19. Kolejne dni

703 56 2
                                    

Bardzo przepraszam, że wstawiam rozdział tak późno, ale niedawno co skończyłam go pisać. Na szczęście wciąż jest niedziela:) Miłego czytania!

***

Po kolacji zadzwoniłam do rodziców i przeprosiłam ich za ten incydent, który nie powinien mieć miejsca. Wytłumaczyłam im wszystko, dlaczego tak zareagowałam, że mam wrażenie, iż każdy coś przede mną ukrywa i zaczynało mnie to denerwować. Zrozumieli mnie i przyjęli przeprosiny. Powiedzieli również, że bardzo im przykro i także przepraszają za swoje zachowanie. Wybaczyłam im. Chociaż nadal uważałam, że coś się działo i czegoś mi nie mówili. Nie zamierzałam jednak naciskać. Kiedyś może sami mi powiedzą.

Przez kolejne trzy dni nadal krwawiłam. Ale nie spędziłam ich aż tak źle, jak się tego spodziewałam. Brzuch często mnie bolał, ale Raulyn wtedy robił mi swój wywar i po jakimś czasie po wypiciu go, ból ustępował. Ponadto przynosił mi posiłki do pokoju, kiedy gorzej się czułam i zawsze pytał, czy czegoś nie potrzebuję. Było mi tak miło, kiedy się mną zajmował i za każdym razem, kiedy tylko pytał o moje samopoczucie, moje serce wywracało się w klatce piersiowej. Z każdym kolejnym dniem czułam, jak moje uczucia związane z jego osobą rosną, zamiast maleć. Ale nie potrafiłam tego stłumić. Był taki idealny. I taki opiekuńczy.

Kiedy czasami siedziałam sama w pokoju, zazwyczaj czytałam książkę, ale często w mojej głowie gościły wspomnienia z dnia, kiedy do naszej rezydencji przywieziono fortepian Raulyna. Gdy o tym myślałam, wręcz czułam jego dotyk na mojej skórze, jego pocałunki na moich ustach, jego język tam na dole...

Odczuwałam bardzo dużą ochotę, aby przeżyć to wszystko jeszcze raz. Ale to nie mogło się powtórzyć. Na pewno nie w te kilka dni.

W poniedziałek długo rozmawiałam z Ilarią. Siedziałyśmy u mnie w sypialni i po prostu plotkowałyśmy na różne tematy, pijąc herbatę i jedząc upieczone przez kucharkę ciasteczka. Wspominałyśmy trochę czasy, kiedy to dopiero się poznałyśmy, a potem rozmawiałyśmy na temat jej relacji z Nicholasem. Ucieszyłam się bardzo, gdy poinformowała mnie o tym, że spędzali ostatnio ze sobą bardzo dużo czasu, nawet poszli na spacer, a gdy powiedziała mi, że ją pocałował, prawie podskoczyłam ze szczęścia. Cieszyłam się, że tak się dobrali. Forbes rumieniła się na wspomnienia jego miłych słów i gestów. Było widoczne, iż się zauroczyła. Może nawet zakochała? Wtedy zdałam sobie sprawę, że to, co czuję do Raulyna niewiele różni się od jej uczucia do Osborne'a.

O tym również rozmawiałam z rudowłosą przyjaciółką. O moich uczuciach, gdy mój małżonek był w pobliżu, kiedy się mną opiekował, mówił miłe słowa, kiedy po prostu na mnie patrzył. Opowiedziałam jej o tym, jak reaguję na jego dotyk, co czuję, kiedy mnie komplementuje. Pominęłam oczywiście niektóre szczegóły, o których nikt nie powinien wiedzieć. Ale wspomniałam o tym, jak pocałował mnie przy swoich rodzicach. I o tym, co wtedy poczułam. Że myślałam o tym i chciałam, żeby zrobił to jeszcze raz.

Ilaria doszła do wniosku, że ja również zaczęłam się zakochiwać, tak samo jak ona w Nicholasie. Chociaż gdzieś w głębi siebie czułam, że to jest właśnie to uczucie, po usłyszeniu tego z ust kogoś innego, poczułam się jakoś dziwnie. Zakochiwałam się w Raulynie. A my żyliśmy w związku, w którym nie było miejsca na coś takiego. Forbes zapewniała mnie, że to nic złego, jeśli coś takiego czuje, nawet jeśli jesteśmy w takiej sytuacji, że między nami nie może być praktycznie nic większego. Nie ma nic złego w tym, jak się czułam. Powiedziała nawet, że myśli, iż Raulyn również jest mną zainteresowany w ten sposób, widzi, jak na mnie patrzy i jak się o mnie troszczy. Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony cieszyłam się z tego, ale z drugiej miałam nadzieję, że to tylko przejściowe. Że mi przejdzie i będziemy żyć normalnie. Nie mogliśmy nic do siebie czuć. Uczucia w naszej sytuacji mogłyby być niebezpieczne. Mogłyby wszystko zepsuć. Chociaż czy już nie zaczynały tego robić?

White MarriageWhere stories live. Discover now