11. Teraz pragnęłam jeszcze więcej

1.3K 87 40
                                    

Raulyn nie odezwał się do mnie przez prawie cały kolejny dzień. Przy śniadaniu oraz przy obiedzie, który zjedliśmy razem w sali jadalnej przez cały czas milczał, a ja sama nie miałam odwagi chociażby się przywitać. Bałam się, sama nie wiem, dlaczego bałam się odezwać, ale tak po prostu było. Odczuwałam wewnętrzny niepokój, bijąc się ze swoimi myślami, czy aby nie lepiej przerwać tę niezręczną ciszę i w końcu zdobyć się na jakieś słowo, jednak przegrywałam. Chciałam, żeby on odezwał się pierwszy, żeby uświadomił mnie, o co chodziło, bo niczego w tamtym momencie nie rozumiałam. Czy to wszystko było moją winą? Czy coś źle powiedziałam ostatniego wieczoru, czy może przyczyna jego dziwnego zachowania i denerwującego milczenia była zupełnie inna?

Jakież było moje zdziwienie, kiedy się do mnie odezwał. I jeszcze powiedział coś, co niewyobrażalnie mnie zadziwiło, a jednocześnie sprawiło, że moje głupie serce lekko przyspieszyło, co było wręcz niedorzeczne.

— Przepraszam za wczoraj. — W jego melodyjnym głosie wyczułam skruchę, co oznaczało, iż naprawdę żałował tamtego incydentu. Nie powiem, zrobiło mi się wtedy przykro, tak samo, jak gdy nie odzywał się do mnie przez większą część dnia, co mnie stresowało. Przerwałam czesanie swoich włosów przed lustrem w łazience i odwróciłam głowę w stronę pozostawionych przeze mnie otwartych drzwi, w których stał mój mąż. Opierał się o framugę, jego ręce opadały luźno wzdłuż ciała, a jego wzrok błagał o wybaczenie. Uśmiechnęłam się lekko i skinęłam głową na znak, że przyjmuję przeprosiny, a następnie odwróciłam wzrok z powrotem na swoje odbicie w lustrze. Zaraz potem jednak poczułam jego obecność bliżej siebie, przez co mimowolnie zdrętwiałam, a moje serce zatrzepotało jeszcze mocniej, kiedy poczułam jego palce na nagiej skórze mojego przedramienia. Ciarki przeszły przez całe moje ciało. Raulyn delikatnie ścisnął moją rękę i odwrócił mnie w swoją stronę, przez co znalazłam się z nim twarzą w twarz. Patrzył w moje oczy, z których wtedy nie potrafiłam niczego odczytać, a moje wnętrze wariowało. Stał naprawdę blisko mnie i wystarczyłoby, aby tylko trochę się schylił, a nasze wargi by się spotkały. Wtedy o tym myślałam i przyłapałam się na tym, że chyba chciałam, aby to zrobił, jednak zamiast złączać swoje usta z moimi w pocałunku, który swoją drogą mógł doprowadzić przecież do czegoś, co nie powinno za żadne skarby nas połączyć, on rozchylił je i zaczął mówić. — Posłuchaj, trochę na ciebie naskoczyłem, wiem, to nie było miłe, ale chciałbym cię prosić, żebyśmy do tego nie wracali. I nie rozmawiajmy o tym, o czym rozmawialiśmy wczoraj. Prędzej czy później i tak wszystkiego się dowiemy. Powinniśmy się po prostu cieszyć, że już po wszystkim i jesteśmy małżeństwem, a nie doszukiwać się w tym wszystkim drugiego dna. — Uśmiechnęłam się lekko na te słowa, tym samym odwzajemniając jego uśmiech, który pojawił się powoli na jego ślicznej twarzy. Nie miałam zamiaru się na niego gniewać. Ani wracać do wczorajszej rozmowy. Zorientowałam się, że to z jakiegoś powodu był to drażliwy dla niego temat, a nie chciałam przecież, żeby mnie znienawidził. A poza tym miał rację. Powinnam się cieszyć, że wpadłam akurat na niego. Na tego pięknego mężczyznę o cudownych oczach, którego spojrzenie budziło we mnie nieznane mi dotąd emocje, których nie potrafiłam kontrolować. Chociaż wolałabym, żebym mogła się przy nim ogarnąć, to lepszy był on niż jakiś brzydki i wredny facet.

— Dobrze — odparłam po chwili, starając się nie zabrzmieć niepewnie, ani nie zdradzić po sobie żadnych innych emocji, których nawet ja nie potrafiłam odczytać. — Nie będziemy o tym rozmawiać.

— Cieszę się. — Posłał mi szybki uśmiech i skierował się do wyjścia z łazienki, jednak zanim wyszedł, ponownie usłyszałam jego głos. — Jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałem ci powiedzieć. — Odwróciłam się w jego stronę, z zainteresowaniem na niego spoglądając. — W niedzielę przyjadą moi rodzice. Będą na obiedzie. — Skinęłam głową, nie wiedząc, co mogłabym odpowiedzieć na tą informację. Jemu najwyraźniej wystarczyło to, iż zrozumiałam jego słowa, bo wyszedł z łazienki, a następnie usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi sypialni.

White MarriageWhere stories live. Discover now