1. Mieliśmy być idealni, ale ideałów nie ma

2K 138 18
                                    

Utopia – takim rzeczownikiem możemy określić zamiar niemożliwy do urzeczywistnienia, pomysł nie do zrealizowania, ideę piękną, lecz nierealną. Tak samo możemy nazwać ideał społeczeństwa szczęśliwego bądź ideologię postulującą stworzenie takiego państwa. Taką utopią było właśnie nasze zaaranżowane małżeństwo, a dokładniej białe małżeństwo. Taką utopią miało być społeczeństwo, w którym zostaliśmy umieszczeni, państwo zmieniane w coś perfekcyjnego tylko dla jednego idealisty, który dążył do zrealizowania swojego nierealnego celu kosztem wszystkich, kosztem każdego z nas.

Ideał – coś absolutnie doskonałego, perfekcyjnego. Mieliśmy być idealni, ale ideałów nie ma. I wszelkie cele dążenia i pragnień ludzkich w jakiejkolwiek dziedzinie są utopijne. Nic nie jest w stanie być na tyle idealne, aby zadowolić każdego, perfekcyjność nie istnieje, nikt nie może być ideałem.

Moje rozmyślenia przerwał stukot polerowanych butów Ilarii, która właśnie zmierzała w moją stronę z koszyczkiem wypełnionym spinkami i perłami różniej wielkości. Siedziałam na lnianej pufie naprzeciwko dużego okna, dającego wizję na piękny ogród, w którym się wychowałam, obserwując kwitnący żywopłot, i zastanawiając się, jak będzie wyglądało moje życie za kilka godzin. Bo już za dwie godziny miałam wziąć ślub z nieznajomym mężczyzną z rodziny Goldenmayerów, z mężczyzną, którego nigdy w życiu nie widziałam, a z którym będę musiała spędzić resztę swojego życia. Skłamałabym, mówiąc, że się tym nie przejmowałam. Prawdę mówiąc, okropnie się bałam, stresowałam się, nie wiedziałam, co przyniosą kolejne wydarzenia tego dnia, nie miałam pojęcia czego i kogo mogę się spodziewać na miejscu zaślubin. Niewiedza była wtedy moim największym wrogiem, a tym samym największym koszmarem. Niewiedza zjadała mnie od środka, przyprawiając mnie jedynie o coraz większy stres. Ręce pociły mi się już od trzymania ich na kolanach, odzianych w tiulową spódnicę, a żołądek całkowicie mi się zacisnął. Przez cały dzień nic nie jadłam i miałam wrażenie, że nie tknę nic jeszcze przez długi czas. Nawet picie wody, sprawiało, iż pojawiały się u mnie odruchy wymiotne. Jeszcze nigdy niczym się tak nie przejmowałam.

— Wszystko w porządku, Violet? — do moich uszu dotarł aksamitny głos mojej asystentki, a zarazem przyjaciółki, która jako jedyna z całej służby, krzątającej się po naszym domu dzień w dzień, była w miarę młodą osobą i jednocześnie bardzo dobrze mi się z nią rozmawiało. Forbes miała dwadzieścia trzy lata, niewiele więcej ode mnie i to zazwyczaj jej mówiłam o swoich obawach. Chociaż została zatrudniona, aby mi głównie usługiwać, czasami kazałam jej nic nie robić, a jedynie dotrzymywać mi towarzystwa, podczas gdy zajmowałam się swoimi dziennymi sprawami.

— Szczerze mówiąc, bardzo się stresuję —odpowiedziałam, spoglądając w oczy rudowłosej młodej kobiety. Jak zawsze jej błękitne tęczówki miały w sobie swój charakterystyczny błysk nadziei, że wszystko się ułoży. Czasami wystarczyło mi spojrzeć w jej oczy, aby poczuć się lepiej. Tak było też tym razem, jednak nie pomogło to aż tak bardzo, jakbym chciała. Moje serce nadal uderzało ze zdwojoną siła i prędkością, obijając moje żebra od wewnątrz, przez co trudno mi było w ogóle się ruszyć lub wydobyć z siebie dłuższe zdanie. Już nawet słowa sprawiały mi trudność przez poziom zdenerwowania.

Ilaria złapała mnie za rękę. Jej dłoń była ciepła i miękka, w przeciwieństwie do mojej lodowatej niczym powierzchnia zamarzniętego jeziora zimą. Jej dotyk nieznacznie mnie uspokajał, ale i tak nie mogłam całkowicie zaznać spokoju, cały czas byłam nerwowa i chyba nic nie mogło temu zaradzić w tamtym momencie.

— Wierzę, że wszystko będzie dobrze. — Uśmiechnęła się, przez co w jej lewym policzku uwidocznił się dołeczek, którego ona nie lubiła, jednak ja uważałam, iż jest uroczy i sprawia, że wygląda młodziej, chociaż już i tak była bardzo młodą dziewczyną. — Jestem pewna, że pan Goldenmayer będzie przystojnym facetem i na pewno mądrym. Zobaczysz, wszystko się ułoży.

White MarriageWhere stories live. Discover now