2. Ogłaszam was mężem i żoną

1.4K 133 41
                                    

Wpatrywałam się w wielkie drewniane wrota, wyczekując, aż otworzą się one, a zza nich wyłoni się kandydat na mojego przyszłego męża. Nagle podskoczyłam w miejscu na głośne rozpoczęcie pewnej melodii, która dobiegała z dużej, drewnianej altany w lewym rogu ogrodu, której wcześniej nie zauważyłam, gdzie stało troje mężczyzn z instrumentami. Orkiestra dawała znak, że ceremonia właśnie się zaczynała. A moje serce zaczęło pompować krew jeszcze szybciej niż kilka sekund temu, uderzało jeszcze mocniej i jeszcze bardziej boleśnie niż wcześniej, mój oddech cały czas był nieregularny, a kiedy drzwi się nareszcie otworzyły – całkowicie go wstrzymałam.

Obserwowałam jak dwie części drewnianej płyty rozsuwają się na boki, a zza nich wychodzi wysoki mężczyzna w granatowym garniturze. Moje serce na chwilę się zatrzymało, aby następnie zacząć ponownie wybijać nieregularny i przyspieszony rytm, kiedy zmierzał w moją stronę.

Mówiłam sobie w duchu, że przecież nie ma się czym przejmować. To będzie trwało tylko kilka minut, powtórzę formułkę po urzędniku razem z młodym Goldenmayerem i ogłoszą nas mężem i żoną, założymy sobie obrączki i będzie po ceremonii. Jednak część mnie obawiała się wszystkiego. Stresowałam się nie tylko tym, co miało zaraz nastąpić, ale również tym, co będzie działo się po ślubie w moim życiu.

W momencie gdy mężczyzna stanął naprzeciw mnie, muzyka przestała grać, chociaż w mojej głowie nadal gdzieś się ona odbijała. Spojrzałam na jego twarz przed dosłownie trzy sekundy, aby potem spuścić ją na swoje stopy ukryte w większości pod suknią. Jednak był to na tyle długi czas wpatrywania się w niego, żebym zobaczyła, jaka jego twarz była idealna.

Miał zielone oczy o szmaragdowym odcieniu, były pierwszą rzeczą, którą zdążyłam zauważyć, kiedy tylko znalazł się obok mnie. Jego tęczówki aż błyszczały niczym prawdziwe kamienie szlachetne, których kolor one przybrały. Jego szczęka była kwadratowa i idealnie zarysowana, kości policzkowe bardzo dobrze uwydatnione, a jego malinowe usta dosyć duże i pełne. Brązowe kosmyki kręconych włosów miał przykładnie wystylizowane tak, aby żaden niechciany kosmyk nie wyszedł przypadkiem gdzieś poza orbitę głowy. Wyglądał naprawdę doskonale, kurczę, wyglądał fenomenalnie i był bardzo przystojny, co nie uszło mojej uwadze. Nie spodziewałam się takiego kogoś jako kandydata na mojego męża. Nawet nie wyobrażałam sobie w snach takiego pięknego faceta. Jednak uroda to nie wszystko, wciąż nie wiedziałam, jaki jest jego charakter. Aby się tego dowiedzieć, musiałam jeszcze trochę poczekać.

Stałam nieruchomo i próbowałam uspokoić swój oddech, patrząc na swoje średniej długości paznokcie pomalowane we francuskim stylu, kiedy do moich uszu dotarł w końcu głos urzędnika sądowego, dając tym samym ogłoszenie o rozpoczęciu ceremonii. Nasi rodzice obserwowali nas uważnie, czułam natarczywy wzrok swojego ojca na swoich plecach, kiedy zwracałam się przodem do mężczyzny w czarnym garniturze, jednak nie zamierzałam się odwrócić. W ogóle nie potrafiłam w tamtym momencie normalnie poruszyć, stałam i zwracałam głowę lekko w kierunku starszego mężczyzny przed nami, a zaraz potem spojrzałam na parę złotych obrączek, leżących na lnianej podstawce na stole ołtarzowym. Coś ściskało mnie w żołądku. Miałam wrażenie, że za chwilę zwymiotuję, jednak powstrzymywałam się od jakiegokolwiek odruchu. Chciałam, aby było już po wszystkim.

Po krótkiej chwili, która według mnie ciągnęła się w nieskończoność, przyszedł nareszcie czas na przysięgę. Pierwszy miał powtarzać za urzędnikiem pan młody.

— Świadomy praw i obowiązków wynikających z podpisanych przeze mnie dokumentów, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Violet Withlock i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. — Jego aksamitny głos trafiał do moich uszu i rozlewał się po całym umyśle, jakby ktoś właśnie wlewał mi do głowy gorącą wodę przez narządy słuchu. Był taki zdecydowany i wypowiadał wszystko bez zająknięcia, ilekroć urzędnik mówił mu to, co ma za nim powtórzyć.

White MarriageWhere stories live. Discover now