Chapter 2

55 9 3
                                    

Dwa dni po tamtych wydarzeniach policja ogłaszała ciągle aby nie wychodzić z domów po zmroku z powodu grasującego przestępcy a raczej mordercy. W okolicy znowu znikały zwierzęta, których ciała zmasakrowane leżały w śmietnikach lub na schodach sąsiadów. Ciała podobno obdarte ze skóry, wnętrzności w osobnych torebkach jak i mięso oraz kości, przykryte skórą.
To musi być obrzydliwy widok, na samą myśl miałam ciarki. Po piątkowych zajęciach dodatkowych udałam się na zakupy. Ten obowiązek jak i inne zawsze spadały na mnie. To było męczące, robić zakupy, gotować i sprzątać a czasu na naukę miałam niewiele.
Przy kasie słyszałam jak inne dziewczyny gadały o typie, który zajmuje się zabójstwami na zlecenie i jako dowód wstawia filmy na specjalnej stronie w sieci. Widząc mnie, wpatrywały się jak w prosiaka, którego rzucą wilkowi na pożarcie. Po opuszceniu sklepu na parkingu była jakaś bójka. Czemu mnie ciągle to spotyka. Gdy dostrzegli mnie jeden z nich podbiegł wytrącając mi zakupy z rąk.

-Ty mała! Nadasz się dobrze do naszego filmiku! Zyskamy sławę niczym ten psychol co zabija kotki i pieski.
-Huh?! Co mnie to obchodzi!-krzyknęłam oburzona, zakryłam usta odwracając się aby zebrać swoje rzeczy, koleś kopnął moją rękę.
-Tyle, że ludzie zobaczą w sieci takiego przegrywa jak ty, któremu do twarzy będzie we krwi!-sięgnął po nóż

-Pomocy! Niech ktoś mi pomoże!-krzyczałam próbując uciec, na marne moje wysiłki. Ludzie ignorowali mnie i odchodzili w dal. Jednak przy wejściu do sklepu stanął tamten mężczyzna, którego ostatnio spotkałam w ciemnej uliczce. Był podobnie ubrany.-Proszę... pomóż mi!-wychrypiałam resztką głosu.

Zostałam siłą zaciągnięta w zarośla, nagle usłyszałam krzyk i płacz jednego z opraców. Dostrzegłam kałuże krwi tuż obok.

-Cholera! Ej chłopaki zdejmijcie to ze mnie!-pokazywał na nogę uwięzioną w pułapce na na dzikie zwierzęta.
-Co do cholery? Jakim cudem w parku są pułapki na miśki?!

-Ja bym zastanawiał się na waszym miejscu na kogo było to zastawione.-odparł znajomy mi głos, ktoś szarpnął mnie z tyłu za ubranie, podnosząc do góry-Znowu ciebie spotykam owieczko.-patrzył na mnie zmrużonymi oczyma-Sprawiasz mi dużo kłopotów i jednocześnie masę rozrywki. To co, słyszałem, że nagrywacie filmik dla psychopaty od kotów?-zaśmiał się-Właśnie dzisiaj wieczorem się tam pojawicie.-uśmiechał się, to nie był zwykły uśmiech, przypominał raczej uśmiech typowego szaleńca-Z tobą jeszcze się rozprawię owieczko. Po ciebie też kiedyś przyjdzie śmieć. A teraz spieprzaj póki mam dobry humor.-rzucił mnie na bok.

Jeszcze chwilę patrzyłam na całe zdarzenie. Było już ciemno ale widziałam kilka detali. Ich było kilku a on sam. Typ mnie nie lubi ale coś wewnątrz mnie chciało mu pomóc. Złapałam za ostrze, które upuścił jeden z napastników. Stanęłam przed nim trzymając nóż.

-Hoho, laleczka pokazuje pazurki, ciekawe jakby wyglądały twoje zwłoki gdy będziesz zgwałcona aż do śmierci!-zaśmiał się ich przywódca, nieznajomy za mną również się śmiał.

-Cholernie urocza jesteś owieczko wiesz?-uśmiechał się złośliwie-Takie zabawy zostaw profesjonalistom.-zbliżył swoją twarz do mojej, musiał pochylać się nad takim kurduplem jak ja. Dostrzegłam jego czerwone jak ogień oczy, resztę twarzy zasłaniała czarna maska i kaptur na głowie. Zabrał mi z ręki nóż i podszedł do napastników.

-Coś wam powiem panowie. Znacie żelazną zasadę tej stronki z filmami? Jeśli tak lub nie to i tak wam powiem. Najważniejsze to uzyskać jak najlepszy efekt zbrodni. Chętnie widzowie zobaczą wasze ciała w pułapkach na niedźwiedzie oraz porozwieszane flaki na gałęziachw  parku. A wszystko polane waszą brudną krwią i ujęte jakimś poetyckim napisem. Co wy na to? Chcecie mi pomóc?-brzmiał poważnie, przerażał mnie.

-Kim ty jesteś psycholu?!-krzyczeli, posikali się w portki po usłyszeniubtych słów.
-Różnie mnie nazywają w sieci, więc zwijcie mnie jak chcecie. Zatem jak podpisujecie ten cyrograf aby zyskać sławę w moim... ba naszym filmiku?-przystawił nóż do gardła jednemu z nich

-Nie zabijaj!-krzyknęłam z płaczem, emocje wzięły górę nie chciałam widzieć tego wszystkiego.
-Nie rozkazuj mi dzieciaku. Powinnaś cieszyć się, że pożyjesz jeszcze trochę. Wynocha do domu suko!-rzucił nóż tuż obok moich stóp.

Uciekłam tak szybko jak tylko mogłam. Zabrałam w pośpiechu swoje zakupy i ruszyłam pędem do domu. Byłam w takim szoku, iż nie dostrzegłam złości rodziców. Wrzeszczeli coś na mnie po czym matka spoliczkowała jak zawsze i kazała wynosić się do pokoju bez kolacji. Zamknęłam się w pokoju, bałam się... i to bardzo

Ślepy ZaułekOù les histoires vivent. Découvrez maintenant