Chapter 23

25 2 0
                                    

-A..Arai... czy to sen?-szepnęła cicho ledwo słyszalnie.
-Jeśli chcesz aby był to sen to tak myśl o tym.-westchnąłem, wyszła moja słabość.-Jesteś taka ciepła...

Położyłem ją na plecy, po czym zawisnąłem nad nią. Niby to zwykłe podanie leku ale... trochę to uzależniające. Leżała przede mną, słaba i krucha istota... widziałem jej obraz we krwi... cała oblana krwią ofiar... nakręciłem się znowu. W szpitalu podobnie. Pochyliłem się przygryzając jej szyję. Jęknęła zakrywajac sobie usta dłonią.

-A...Arai... t..to boli ale... nie przestawaj... to takie dziwne uczucie. Co to jest?
-Należysz do mnie... i tylko do mnie króliczku...

Czerwieniła się ze wstydu. Zakrywała swoje ciało skrawkiem koca. Wstydziła się swojego ciała.

-Nie przejmuj się tym. Twoje blizny opowiadają historię życia, bólu i cierpienia. Moje z resztą też.-zdjąłem z siebie górną część ubrania, miałem sporo blizn na ciele.
-Skąd.... co ci się stało?-sięgnęła dłonią do mojego torsu, delikatnie muskała palcami kilka blizn i śladów od noży albo kul.
-Mam niebezpieczną pracę, jest ryzyko i zabawa... kończy się sławą i przyjemnościami.

Ująłem jej dłoń splatając nasze palce, wpiłem się ponownie w jej usta, były malutkie i ciepłe. W porównaniu do niej jestem chyba gigantem. Oderwałem się na chwilę by widzieć jej wyraz twarzy. Sapała ciężko, słyszałem bicie jej malutkiego serca. Podniecała mnie ta chwila bardzo, nosiło mnie aż za bardzo. Wpiłem się ponownie w jej usta nie przerywając ani na chwilę, szarpała się trochę aby złapać tchu. Wolną dłonią sunąłem po jej śladach na udach... blizny tak dużo ich. Z jednej strony to było dla mnie takie smutne... z drugiej zaś ciekawe bardzo. Ta chwila poniosła mnie za bardzo. Ha... nosiło mnie znowu na zbrodnię.

-Chętnie bym kogoś teraz zabił aby ciebie nie skrzywdzić... cholera to takie ekscytujące jak urocza jesteś dzieciaku.-pocałowałem ją ponownie podnosząc pod plecami do góry, nie mogłem się opanować.
-Arai.. ja.. uhm...!-jęknęła znowu wiercąc się, podobało się jej to.
-Spokojnie... już okej.-położyłem ją ponownie.
-C..chodź tutaj... nie chcę być sama.
-Okej...

Położyłem się obok niej, od razu wtuliła się we mnie. Słyszałem jak jej serce szybko pracowało. Zasnęła po chwili.

-W co ja się wpakowałem...-gdy spała już twardo.

Podniosłem się i udałem na taras zapalić fajkę. Czułem się dziwnie po tym wszystkim. Gorąc nie przechodził nadal a w pewnej chwili chciałem więcej. Co ja odpierdzielam.

-Bracie, coś ty jej zrobił?-zapytał Shiro gdy wrócił później.
-W zasadzie to nic. Wszystko uważała za sen a teraz śpi jak zabita.
-Arai, powinieneś pomyśleć nad wszystkim. Wróć do tej roboty, którą proponowałem ci wcześniej.
-Mam być psem dla psów? Sory braciszku ale nie kręci mnie to.
-Wolisz narażać Akane na niebezpieczeństwo?
-Nie kurwa... czekaj co? Co ona do tego ma?
-Arai nie wkurwiaj mnie, jesteś jak dzieciak nadal. Powinieneś mnie się słuchać.
-Gówno prawda! Nie znasz mnie bracie nie wiesz co czuję!
-Sam nie wiesz co czujesz... siadaj. Napijemy się tak jak kiedyś.

Siedzieliśmy w kuchni, brat wyjął z barku butelkę mocnej whisky. Polewał w szklanki z lodem i tak siedzieliśmy popijając.

-Powiedz mi Shiro czemu Yuuko z tobą nie mieszka jeszcze?
-Chciała skończyć studia i wyprowadzi się od rodziców. Razem kupimy dom albo mieszkanie weźmiemy ślub i potem dzieci. A co z tobą Arai?
-Sam nie wiem, napierdolę się to ci odpowiem.
-Zabawny jesteś Arai. Chciałbym ciebie zobaczyć szczęśliwego. Zdrowie bracie.

Wznieśliśmy szklanki stukając lekko. Siedzieliśmy tak długo rozmawiając o wszystkim.

-Arai... ty się durniu bujasz w tej małej..
-Nie pierdol lej dalej! Nie prawda nie bujam się... to tylko relacja jak mistrz i niewolnica... Nic do niej nie czuję nawet nie wiem czym są jakieś uczucia.
-To dlaczego się lizałeś z nią?
-Nie wiem... poniosło mnie znowu. Wiesz, że ja nigdy nie chodziłem za kobietami. Moje życie ulane jest krwią wrogów.
-Powinieneś się zmienić, ona ci pomoże...
-Ona chce umrzeć! Rozumiesz?! Czeka na chwilę gdy ją zabiję!
-Nie rób tego, powinieneś coś zrobić. To fajna dziewczyna... gdyby tylko sprawić aby życie jej nabrało kolorów... żeby tak nie cierpiała. Wiesz gdyby prawnie coś załatwić to mógłbym ją adoptować z moją Yuuko. Nie miałaby nic przeciwko temu wszystkiemu.
-Sam nie wiem. To skomplikowane bracie... takie cholernie trudne to wszystko.
-Damy radę Arai... wykaraskamy się z tego razem. Jeśli w grę wchodzi życie tego dziecka... pomogę ci.

Ślepy ZaułekWo Geschichten leben. Entdecke jetzt