Chapter 7

35 6 0
                                    

Minął już tydzień od tamtego wieczora. W szkole jeszcze bardziej mi dokuczano. Wytykano mnie palcami, a na zajęciach sportowych zmuszano mnie do przebierania się normalnie w grupie dziewczyn, niż w łazience. Standardowe podstawianie nogi na korytarzu było codziennością. Czy nawet wylewanie wody w łazience na głowę. Wszystko jednak było początkiem. Ostatniego dnia w piątek elitarne dziewczyny otoczyły mnie po zajęciach na placu przed szkoła, gdy już miałam iść do domu.

-Nie tak prędko księżniczko biedoty. Masz jutro przyjść do centrum miasta koło tej fontanny. Jeśli nie stawisz się na czas, czeka ciebie niemiła niespodzianka.-rozkazała mi ich przywódczyni Ashley.

Nie mogły puścić mnie całej, więc dla ich zabawy poturbowały mnie bijąc pałkami od bejsbola. Spuchnięta, ranna i obolała wracałam powolnym krokiem do domu. W międzyczasie słyszałam jak wibrował mi telefon od wiadomości. Przysiadłam na ławce odbierając połączenie od Hackera.

-Dlaczego znowu nie odpowiadasz?!-krzyczał, był znowu zły. Tak jak zawsze w sumie.
-Wybacz... byłam zajęta.-kaszlnęłam dusząc się przez chwilę.
-Chora jesteś? Czy może znowu ciebie pobito?-ten głos, zapytał tak jakby się troszczył ale jednocześnie miał to gdzieś.
-Nic mi nie jest, zakrztusiłam się śliną. Wracam już do domu daj mi jakieś 30 minut jeszcze okej?-westchnęłam zmarnowana
-Pamiętaj o spotkaniu jutro. Przy tej fontannie na centrum. Gdzieś koło południa jak dasz radę.
-Postaram się...do potem.-rozłaczyłam się

Ruszyłam dalej powolnym krokiem do domu. Po jakimś czasie dotarłam na miejsce. Rodzice o dziwo mieli lepszy humor i nic nie chcieli ode mnie. Swoje obowiązki jako ucznia spełniałam nawet okej. Jednak po tych wydarzeniach nie jestem pewna tego wszystkiego.
Czy ja faktycznie mogę zaufać obcemu facetowi? czy to prawda, że ma tyle siły aby zabić człowieka i to może nie jednego?
Tak wiele rzeczy mnie zastanawiało. Rzuciłam rzeczy na podłogę i zamknęłam drzwi. Zasunęłam rolety aby było ciemno w pokoju. Po czym rozebrałam się do naga i ruszyłam do łazienki wziąć kąpiel. O tyle dobrze miałam, że mam swoją malutką łazienkę. Gdy napełniłam wodę do wanny zebrałam kilka rzeczy. Oczywiście Hacker wypisywał mi kolejne wiadomości.

-"Pokażę ci coś zabawnego okej? Skoro i tak tkwisz trochę w takich sprawach to może poprawię ci humor."

Link.

Kliknęłam na link i przerzuciło mnie na jego stronę do filmiku. Na nim była jakaś kobieta na środku pokoju. Z nią stał również mężczyzna. Zrywali z siebie ubrania jak dzikie zwierzęta, po czym nadzy stali przed sobą. Facet zawiązał kobiecie oczy, miałam złe przeczucia wobec tego wszystkiego.
Pchnął ją aby klękała przed nim i .... ugh to obrzydliwe.

-Wyłączam to! To obrzydliwe jest!
-"Jak im cudem seks może być obrzydliwy? Patrz co teraz się wydarzy."

Facet pchnął ją na plecy po czym złapał za jakiś sznur i związał jej kończyny. Na sam koniec zrobił pętlę wokół jej szyi. Podwiesił ją do góry.

-To okropne nie powinnam tego oglądać!-krzyknęłam
-"Odbierz."

Zadzwonił telefon. Odebrałam przerażona, widziałam.go na kamerce. Siedział w ciemnym pokoju, światło ekranu odbijało się od jego okularów, zaś na ustach miał maskę.

-Ah świetne wyczucie czasu mam. Widzę, że jednak ciebie pobili i nie tylko prawda?
-Yeah...
-Obejrzyjmy zatem filmik do końca dziewczynko. Spójrz jak mężczyzna kara niewierną żonę.
-Huh?!

Na nagraniu dalej była kolejna scena gy facet trzymał nóż w ręku i nacinał jej ciało w różnych miejscach. Po chwili otwiera jej usta i wylewa wosk ze świecy. Następnie bierze bicz jakiś z metallwymi końcami i uderza jej ciało. Krzyczała z bólu, musiała cierpieć pewnie. Nie przestawał uderzał aż rwał jej mięso i skórę, które odpadałg na boki. W końcowej scenie zaczął ją gwałcić gdy zwisała na linie. Do czasu aż bardzo ją poddusił, przeciął linę i kontynuował na podłodze. Uderzał ją kawałkiem deski w piersi, które potem ponakuwał igłami. Gdy skończył maltretować jej ciało odszedł w koniec pokoju i wrócił z piłą mechaniczną, odpalił i pokroił jej ciało na fragmenty.

-TO STRASZNE WYŁĄCZ TO!-piszczałam przerażona
-Już koniec. I jak zabawna śmierć co?-śmiał się, nie rozumiałam go
-Wcale, że nie!
-To patrz na to.-pokazał zdjęcie jak jakiś rowerzysta spadł z urwiska i wylądował na górze zwierzęcego gówna.
-Uh... troche gówniana śmierć.
-Troche???? Toż to jedno z najśmieszniejszych jakie mam w folderach.

Ślepy ZaułekWhere stories live. Discover now