Chapter 18

23 2 0
                                    

Po tej akcji w łazience każdy miał siedzieć w swojej sali z jakimś nauczycielem. Rozpoczęli wstępne przesłuchanie. Nie rozumiem jak taka sprawa wywołała tyle szumu. Nagle odezwał się ten sam typ i zaczął nawijać.

-W naszej szkole jest zabójca!
-Nie wydurniaj się!-krzyknęła przewodnicząca na niego

-Spokojnie. Nie ma co siać paniki.-odezwał się kuzyn, bleh obrzydliwe tak go nazywać.

-Ahhh profesorze Rize...-wzdychały jakieś laski

Miałam dość tego... co tu się teraz odwala. Spojrzałam na telefon, przyszła wiadomość od Hackera.

-"Zwab tego dupka do sali biologicznej, improwizuj ze sposobem, ale masz go tu sprowadzić."

Zwabić? Ciekawe kurna jak?! Typek mówił o filmikach ... czyli to on jest użytkownikiem strony Hackera.
Rozejrzałam się po klasie... to nikt stąd... czyli to jakiś starszy uczeń... muszę wyjść i go znaleźć nim się lekcja skończy.

-Przepraszam.... muszę iść do pielegniarki, nie czuję się najlepiej...-symulacja... coś co powinno wypalić.
-Hm... w porządku, wracaj szybko.-zamyślony wpatrywał się we mnie, momentalnie czułam jego żądzę mojej śmierci...

Podniosłam się i opuściłam salę chwiejnym krokiem. Wszystkie lalunie mordowały mnie wzrokiem. Tylko dlatego, że ten skurwysyn patrzył na mnie jak na świnie na zabicie.

Szłam cicho korytarzami szukając tego idioty. Nagle wyszedł z męskiej łazienki i gapił się na mnie.

-Wtedy miałaś na sobie coś innego...-podszedł w moją stronę, nie mogę dać się złapać. Tylko kilka sal dalej przebiec aby doprowadzić go do pułapki.
-Możliwe...-jeślk teraz się ujawnię to szybko on ucichnie i sekret zabierze do grobu... prawda?-Chodź ze mną... znam "boga zbrodni"-kamera nadal działała więc materiał dalej się nagrywał. Naiwniak poszedł za mną. Jeszcze troszkę... zaraz i sala biologiczna, już widziałam przez okienko w drzwiach, że ciemno tam było.-Chodź, chyba nie chcesz aby ktoś nas zobaczył i słyszał prawda?-zaczesałam kosmyk włosów za ucho.
-Krążą pogłoski o tobie w sieci...-podszedł do mnie bliżej gdy staliśmy już w środku sali.
-Jakie?-cholera gdzie jesteś Hacker...
-To ty byłaś wtedy w pociągu, ta dziewczyna młoda co trzymała się mimo takiego ataku. Najlepsza była końcowa scena na ciebie. Półnagie ciało i ten opór do tego ta spluwa! Cholera to takie podniecające, nic dziwnego, że typ cieszył się. Chciałbym zdominować taką laskę jak ty. Właśnie, jesteśmy sami to możemy się zabawić.
-Oh... ależ oczywiście heh.-trzęsłam się, Hacker co ty robisz gdzie jesteś?!

Zbliżył się i osaczył mnie przy jednej z ławek. Bałam się nie wiedziałam co mam zrobić. Instykt kazał mi pogrywać dalej z nim na czas. Hacker dlaczego tak długo to trwa.

-Mówiłaś, że przedstawisz mnie bogu... on zjawi się czy to ty nim jesteś?-wsuwał dłoń pod spódnicę, dreszcze przechodziły moje ciało za daleko to idzie...
-Ekhm... ja ten no... ee...-jąkałam się, nie wiem co zrobić teraz.

-Pomóż mi Hacker!-krzyknęłam przerażona jak drugą rękę położył na mojej klatce piersiowej.

-Ho... spodziewałem się, że pikantny materiał będzie.-odezwał się znajomy głos. Był oschły i ochrypły jak zwykle.
-H..Hacker...-z oczu spływały mi łzy
-Co do?!-zdziwił się typek macając mnie
-Witam, jestem "bogiem zbrodni", a ty pojawisz się w najnowszym materiale... Widzę, że gotowy byłeś do zgwałcenia tego dzieciaka...-zbliżył się, coś błysnęło w ciemności-Bo widzisz... ona jest nietykalna... to moja zabaweczka i z nikim się nie dzielę. Zatem... pora ukarać zbrodniarza. A ty króliczku trzymaj kamerę i nagrywaj najlepsze ujęcia z bliska, jak nie wytrzymasz znowu to odstaw na stole.
-D..dobrze...-wydukałam przerażona

-A ty pozwól... zatańczymy danse macabre... jeden warunek, jeśli wydasz jakiś odgłos zarżnę zbyt szybko niż zamierzam. Najpierw...-związał typa i posadził na krześle.-Popatrzysz sobie na nią... Króliczku rozbierz się....

Zawstydzona oddałam mu kamerę, rozpinałam guziki sweterka po czym koszuli.

-Usiądź tutaj...-poklepał biurko przy którym stał, posłusznie przysiadłam.-A teraz... patrz i podziwiaj ile uroku ma w sobie zwykła uczennica.-Ledwo co poczułam jak jego dłonie znajdowały się na moich udach i wywinęły spódnicę do góry, potem zsunął ze mnie koszulę.-Muszę poprawić króliczkowi jego obrożę.-ugryzł mnie znowu, odruchowo szarpnęłam go za rękawy.-Ha widzisz? Spójrz króliczku na tego prostaka. Chciałby dobrać się do kobiety jak pies do jeża. A teraz pora na lekcję biologi a raczej przyspieszony kurs. Bo widzisz mój króliczek nie zna dobrze ludzkich organów. Ubierz się malutka i zapal lampkę.-przytaknęłam pospiesznie ubierając się i zapaliłam lapkę stawiając obok.-Na szczęście przygotowałem się do zajęć dokładnie.

Po tych słowach stało się...

Ślepy ZaułekWhere stories live. Discover now