Chapter 17

24 2 0
                                    

-Cicho bądź!-warknął mi do ucha jakiś typ, był silny nie miałam jak uciec.-A teraz słuchaj mnie co masz zrobić.-przytaknęłam niepewnie-Znasz tego gościa prawda? Z głosu wydaje mi się, że to ten twój kuzyn tak?-przytaknęłam-Twoje zadanie polega aby zrobić małe zamieszanie. W szkole podrzuciłem zarżniętego kota, jest w damskiej toalecie drzwi środkowe. Masz krzyczeć tak aby pół szkoły się tam zbiegło i nauczyciele... a ja... zrobię małe zamieszanie i nagram nowy materiał. W lewej kieszeni masz mini kamerę, nie powinni jej widzieć. Postaraj się nie rzucać za bardzo, zbyt chaotyczny obraz nie da się oglądać. Nie zawiedź mnie, bo wrzucę ciebie w taki wir zbrodni z której nie wyjdziesz cało jak ostatnio....-warknął groźnie
-Kh...kim jesteś?-zsunęłam jego dłoń z ust
-A kim innym jak nie twoim właścicielem króliczku...-szepnął uwodzicielsko, zaczerwieniłam się na twarzy. Momentalnie moje nogi osłabły i padłam na kolana-Liczę na ciebie zabaweczko, pokaż co potrafisz. Transmisja w każdej chwili może być nadawana na żywo w sieci, widzowie czekają na to.
-P..Postaram się w takim razie. Kiedy mam zacząć?
-Wiesz, że jestem profesjonalistą.-nagle dobiegł nas krzyk i pisk dziewczyn z łazienki.-Cholera... mają kota w worku... idź już nagraj mi to!-wypchnął mnie z pomieszczenia, szybko pobiegłam do łazienek. Dużego tłumu nie było o dziwo. Ale nadal ktoś nowy przychodził.

Udało mi się nagrać materiał w miarę okej. Każda panikowała i uciekała do naiczycieli aż w końcu każdy przybiegł, a ja ... stałam jakby to było coś normalnego. Przecież... widziałam już tyle gorszych zbrodni... zabicie kotka i wypatroszenie z flaków to chyba nie nowość prawda?

-Odsuńcie się dzieciaki! Kto to widział? Chłopcy przestańcie robić zdjęcia!-krzyczała nauczycielka probując opanować zbiegowisko.
-Ja proszę pani!-piskła dziewczyna-A...ale wiem kto to zrobił!-wskazywała na mnie, co do cholery...-Dzisiaj zachowuje się bardzo podejrzanie, odkąd mamy zajęcia z nowym przystojnym profesorem.-czerwieniła się jak idiotka....

-Hacker coś ty kurwa zrobił....-szepnęłam cicho do siebie-To nie ja. Nie byłam w żadnej toalecie od początku dnia...Poza tym... masz jakieś inne dowody niż swoje przypuszczenia?-co ja mówię, normalnie bym się popłakała i uciekła...
-N..nie ale pewnie masz coś za uszami wariatko!-krzyczała
-To ty byłaś wtedy w pociągu gdy zbaito syna jednego z nauczycieli!-krzyknął jakiś chłopak-Widziałem nagrania z tamtej akcji w pociągu byłaś jedną z ofiar tego psychola!

Koleś za dużo wie... zbyt dużo powiedział. Tak być nie może, powinnam coś z tym zrobić tylko co...
Moje ciało wykonało odruch. Podeszłam do niego i uderzyłam z liścia w twarz.

-Zamknij się! Gówno wiesz co mi się przytrafiło! Ja nie mam z tym nic wspólnego.
-Potwierdzam...-odezwał się, przyszedł tutaj jakby podał siebie na talerzu.-Była ze mną, tylko na chwilę wyskoczyłem kupić jej bułki na śniadanie.-zmrużył oczy patrząc na mnie, ten wzrok, czerwone oczy!
-Kim pan jest?-oburzyła się nauczycielka
-Ja? Tylko przyszedłem sprawdzić stan techniczny komputerów oraz innych systemów. Chodź Akane.-złapał mnie za rękę i wyszliśmy.

-Co tu się odwala?-ciągnął mnie znowu do jakiegoś opuszczonego ciemnego pomieszczenia.
-Nie spodziewałem się, że jakaś laska będzie w kiblu.
-Pewnie upudrować nos by lizac dupe temu chujowi....-warknęłam
-Podoba mi się... ta twoja agresja ale i szokuje zarazem. Miej oczy dookoła głowy, ten typ ... on jeszcze dziś zdechnie nim skończą się zajęcia. Zostaw to mi, gówniarz nie wie co to znaczy limit słów.-jest oschły... tak jak zwykle, mam wrażenie, że dzisiejszy dzień będzie dopiero początkiem pewnych wydarzeń.
-Zabijesz go?-szepnęłam łapiąc go za rękaw
-Oczywiście... nie mam zamiaru pierdzielić się z dzieciakiem, który ujawnił prawdę o mojej zabawce. Przez tego skurwysyna, ludzie wiedzą gdzie się uczysz. Będą chcieli ciebie szukać. Już znalazłem kilku internautów z mojej strony, którzy chodzą do tej szkoły i są ze starszych klas. Jeśli będą kłapać tak ozorem jak tamten... to chyba puszczę to miejsce z dymem.
-Uh...-zaczerwieniłam się trochę słysząc to wszystko-Czy ty martwisz się o mnie?-szepnęłam cicho
-Nie. Martwię się o naszą reputację, jak masz mi zdechnąć to chociaż tak abym to ja tylko wiedział i nikt inny. A teraz słuchaj...-wcisnął mi bułki w ręce-Won na zajęcia, unikaj kogo się da... z nikim o czymkolwiek nie rozmawiaj. A ja idę zrobić inny materiał niż planowałem. Jeszcze tylko miejsce... hmm... sala biologiczna wolna?-przytaknęłam-Super. Będziesz miała uraz do konserw i innych rzeczy w słoiku.-zaśmiał się, nigdy nie widziałam całej jego twarzy tylko oczy...

Ślepy ZaułekDonde viven las historias. Descúbrelo ahora