Chapter 22

24 2 0
                                    

-Mam niańczyć dzieciaka?
-Tak. Posiedzisz trochę póki nie wrócę. Z resztą nie masz nic do roboty bracie.-westchnąłem stojąc przy drzwiach z Shiro

Wróciłem do pokoju, dziewczyna siedziała oparta o ścianę i wpatrywała się w swoje kolana.

-Coś ciekawego znalazłaś?
-Uhm... nie... ale..
-Odpowiem na twoje pytania. Skoro doszło do takiej sytuacji, że wiesz jak wyglądam...
-Uhm... jak..
-Arai.... jestem tym hackerem, stalkerem i mordercą z sąsiedztwa. No i twórcą strony z filmami...
-Dlaczego..-przerwałem jej wiedząc o co zapyta.
-Zabijam bo wymierzam karę tym, którzy powinni zdechnąć... na liście mam wszystkie osoby z twojego domu oraz szkoły... i dorabiam jako zabójca na zlecenie. Kasa z tego nawet niezła.
-Uhm...ale... po co mi pomagasz... jestem zabawką dla ciebie, pewnie nic nie znaczę nawet...-wtuliła twarz w kolana, cicho szlochając.
-Damn girl... nie rób ze mnie takiego okrutnika jakim jestem...
-Uhm... wybacz ja.. to tak samo z siebie...
-Jeśli masz się chociaż wypłakać... to jedyna okazja kiedy okażę ci trochę serca.-usiadłem obok wyciągając rękę do niej, wtuliła się momentalnie w mój tors, była lekko ciepła. Zawinąłem ją w koc bardziej tuląc do siebie. Damn co ja robię...
-Kim jest... Shiro?-oparła się o mnie i wpatrywała we mnie
-Shiro jest moim bratem. Co prawda jest dwa lata starszy i już ma narzeczoną i ogólnie. Ale zwykle ja zachowuje się jako ten starszy opiekuńczy brat. Shiro pomógł mi w życiu bardzo.
-Dlaczego zatem zabijasz?-patrzyła smutno z łzami w oczach.

Cholera nie wytrzymam tego napięcia. Przełknąłem głośno ślinę i posadziłem ją na kolanie bokiem. Westchnąłem cicho gładząc jej długie włosy.

-Zabijam na zlecenie. Shiro kryje mnie i jestem nietykalny przez to, że zabiłem dla nich kilku innych złych ludzi. A nie raz uratowałem kogoś od śmierci. Shiro prosił mnie czasem o pomoc w czymś. Czasem trudno się pochamować kiedy zabijam złego, który zgwałcił dziecko a potem je zabił. Stałem sie sędzią i karam złych. Stronę zrobiłem dla picu aby przestraszyć innych złych ludzi.
-Jesteś dobrym człowiekiem...-szepnęla cicho wtulając się we mnie
-Skoro taka wymiana szczerości, opowiedz mi o sobie jeśli dasz radę...
-Uh... wstydzę się...ale..-zawachała się-Opowiem ci....
-Chcesz się położyć?-przytaknęła, położyłem ją i siedziałem oparty o ścianę i patrzyłem na nią jak leży.
-A więc... gdy chodziłam do podstawówki rodzice zawsze wymagali ode mnie najlepszych ocen i w ogóle. Z czasem gdy kończyłam szkołę podstawową naciskali bardziej abym była w topce uczniów. I tu zaczęło się przez ich chore ambicje i wymagania karali mnie za słabe oceny lub inne rzeczy, które robiłam gorzej. Przez co moje ciało tak wygląda do teraz.
-Nadal ciebie tak maltretują?-byłem zdziwiony, małe dziecko tak karać i katować.
-Tak... ale ostatnio przestali coś, odkąd zjawił się kuzyn... boję się tam mieszkać. W każdej chwili może wejść i mnie skrzywdzić. Nie chcę być zraniona znowu, to tak bardzo wszystko boli. Dlatego...
-Chcesz umrzeć? Śmierć nie jest wyjściem z sytuacji... co prawda... mógłbym ich zabić. Tylko co potem?
-Zginę i ja... obiecałeś mi przecież prawda?-wpatrywała się z nadzieją w oczach.
-A gdyby była dla ciebie druga szansa, abyś na nowo wszystko zaczęła, czy skorzystasz z tej opcji?
-Sama nie wiem... ja nie widzę swojej przyszłości... nie widzę siebie jako osoby dorosłej, żebym jeszcze miała jakiegoś chłopaka i potem założyć rodzinę czy mieć dzieci nawet... Nie widzę tego... serio... juz wolę umrzeć sama.
-A co jeśli... znajdziesz tego jedynego, ale będzie miał cholernie dużo wad w sobie ale wobec ciebie byłby inny?
-Nie istnieje taka osoba.
-Eh... jesteś doprawdy głupia dzieciaku...
-Huh? Nie rozumiem... uh... dziwnie sie czuję...-odrzuciła kołdrę i machała za kołnierz koszuli dla ochłody.
-Gorąco ci?-przyglądałem się jej
-Tak.. ale coś jeszcze dziwniejszego... -zaczerwieniła się, czemu ona wygląda uroczo...
-Coś ci dolega? Gorączkę masz?-dotknąłem jej czoła, była rozpalona.
-Chyba tak... uh... A...Arai... czy mogłabym znowu... przytulić się?
-Emm... raczej tak. Come here girl...-siegnąłem do niej przysuwając ją bliżej siebie.
-A..Arai... ja...uhm-jąkała się

Była cała rozpalona, nawet mi się robiło zbyt gorąco. Przytuliłem ją do siebie, siadła mi na kolanach wtulając się w tors. Trochę dziwne to uczucie... wcześniej takie co to jest, teraz nie wiem...

-Unieś głowę...-podniosła wzrok na mnie, czerwieniła się strasznie.-Musisz wziąć leki... trochę niedobre będzie.-skrzywiła się na samą myśl, wziąłem łyk leku i złapałem ją za podbródek, po czym wpiłem się w jej usta wpuszczając lekarstwo. Przełknęla wszystko.

Ślepy ZaułekWhere stories live. Discover now