Chapter 21

23 2 0
                                    

-I co z nią Shiro?-przybiegłem jak najszybciej gdy dowiedziałem się o małej.
-Źle to widzę bracie. Szła w deszczu w piżamie i cała przemokła. W dodatku ma sporo siniaków... nie przypatrywałem się temu za bardzo ale ktoś musiał ją pobić.-drżał z przerażenia, tchórz.
-Gdzie leży?
-W pokoju gościnnym, jeszcze śpi odkąd zemdlała.
-Rozumiem. Daj jakieś ubranie to przebiorę ją.
-Chyba robisz się miękki bracie odkąd poznałeś Akane.
-Nie pierdol bzdur. Nic mnie z nią nie łączy, prócz tego, że pomaga w mojej robocie.
-No tak.. karasz grzeszników, ale ona do nich nie należy przecież.
-Wiem do cholery... ale... coś mi podpowiada, że to dopiero początek problemów z tym dzieckiem.-udałem się do pokoju

Leżała na łóżku przykryta po same uszy kołdrą i kocem. Odkryłem ją patrząc na to słabe i kruche ciało. Już miałem okazję widzieć wszystko... jednak nadal mnie dziwi dlaczego taką dziecinę spotyka okrutny los. Nie żebym jej współczuł czy coś no ale jednak...
Zerwałem z niej piżamę i zarzuciłem na to drobne ciałko koszulkę Shiro. W sam raz robiło to za kieckę. Przykryłem ją spowrotem.

-No i w co ty się wpakowałaś tym razem idiotko? Przez ciebie wychodzę na jakiegoś dobrego rycerzyka w srebnej zbroi. Nah to bez sensu gadać z nią w takim stanie.-gdy miałem wstać, jej drobna dłoń złapała mnie za palec.-Huh? Co do...?
-H..Hacker... pomóż mi... boję się ich...-szeptała płacząc, wtuliła się w moją dłoń.
-Haa?! Co ty odpierdalasz mała?-wyrwałem rękę, rozpłakała się na dobre, przysiadłem obok wciskając spowrotem. Wtuliła swoją twarz w w nią.-Co ty ze mną robisz mała... nie jestem misiaczkiem do przytulania tylko maszyną do zabijania!-warknąłem pod nosem

-Bracie...zrobiłem kolację chcesz trochę?-wszedł Shiro niosąc miskę zupy.
-Daj, nie miałem okazji kiedy zjeść odkąd wróciłem. Musiałem materiał wstawić.
-Może pora byś przestał z tym?-usiadł kawałek dalej
-Po co? Najbardziej się opłaca, dużo kasy mam z tego.
-A pomyślałeś chociaż może o przyszłości o założeniu rodziny i dzieci?-odezwał sie amant, miał narzeczoną i niedługo ślub będzie.
-Nie. Nie mam zamiaru być z kimkolwiek. Kto by zniósł fakt, że zabijam dla zabawy?
-Ona.-wskazał brązowowłosą dziewczynę
-To dziecko ma jakieś może 16 lat a ja zaraz 22!
-Nigdy nie jest za późno na miłość, poza tym... możesz poczekać na nią jak dorośnie.-uśmiechał się

On serio myśli, że zakocham się w kimś. Jego niedoczekanie. Chociaż... patrząc na nią wydaje się okej. Co ja pieprzę! Nie znosi widoku krwi i wiecznie zadaje mi pytania o mnie. Co ona chce przez to osiągnąć?

-Shiro, o co chodzi dziewczynie skoro pyta mnie o imię albo wypytuje dlaczego zabijam?-ciekawiła mnie opinia tego gałgana.
-Cóż...-zamyślił się-Chciałaby ciebie bardziej poznać. Codziennie ze sobą rozmawiacie, spotkaliście się?
-Twarzą w twarz nie, prócz tej akcji w pociągu i raz koło śmietnika jak uciekała przed kimś.
-Hm... powinieneś jej powiedzieć o sobie coś, sama niech zdecyduje czy ciągnie to dalej czy nie.
-To ja decyduje kiedy koniec będzie!-oburzyłem się wstając na równe nogi
-Nie bracie... nie możesz robić z niej prawdziwej zabawki, która wyrzucisz gdy się zepsuje lub zniszczy....-wskazał na dziewczynę, która trzymała mnie za skrawek ubrania i siedziała na łóżku.

-Hacker... słyszę twój głos.. to ty?-spojrzała na mnie zmartwiona
-Możliwe...

-Pan Shiro?!-przestraszyła się-Pan jest tym policjantem?
-Heh wybacz tak jakoś wyszło. Jak się czujesz malutka? Czy coś ci dolega?
-Dolega jej śmierć głodowa... znowu mało jeszcz gówniaro...
-H..hacker... przepraszam, nie mogę jeść niczego w domu... boję się ich.., znowu mnie skrzywdzą gdy zejdę do kuchni.
-Panienko Akane... dlaczego nie poszłaś na policję z tym? Dowody masz na sobie...
-Bałam się... nikt mi nie uwierzy, rodzice to wpływowi dość ludzie. Nikt nie uwierzyłby mi, że mnie rodzina maltretuje jak jakieś zwierzę...
-Rozumiem...-podał jej miskę zupy-Zjedz nabierz sił.
-Zapierdolę.... zarżnę jak dziką świnię!-wpadłem w obłęd szaleństwa. Miałem znowu okazję aby zabić kogoś.-Maleńka... powiedz mi...
-Nie zabijaj... to zbyt łagodna kara...
-Co do... nie rozkazuj mi kurwa!-warknałem na nią, siedziała spokojnie, drżała jedynie i trzęsła się.
-Powinnaś przestać jakiś czas chodzić do szkoły. Wykuruj się najlepiej i złożysz zeznania tutaj.  Zajmę się wszystkim. Muszę wyjść mam nocną zmianę, zajmij się nią  bracie.

Ślepy ZaułekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz