Chapter 6

41 6 0
                                    

-Akane odezwij się!-krzyczałem dalej z telefonu do niej

-Hacker... ja.. ja...-płakała do słuchawki, niewyraźnie słyszałem jej głos.-Pomóż mi błagam! To boli....
-Co ci zrobili?! Gadaj króliczku kto i co ci zrobił!
-C..Ciężko przez gardło mi przechodzi. Ja.. ja...
-Bez żadnych jaj kurna. Mów kto i co ci zrobił, a najpierw opanuj się bo nie nawidzę jak ktoś ryczy. Nie da się zrozumieć wtedy.

Czekałem kilka minut nim ogarnęła się. Byłem wkurwiony. Ignorowała mnie pół dnia odkąd spieprzyła do domu. Pewnie idiotka nie zdaje sobie sprawy, że jest moją własnością i zabawką, którą tylko ja mogę się bawić.

-Ogarnęłaś się mała?-przytaknęła cicho-Teraz do sedna sprawy, mów co ci się stało? Znowu ci starzy wpierdziel spuścili?
-To też ale... ale.. odpowiesz mi na jedno pytanie.
-Pytaj.-westchnąłem zirytowany całą akcją. Wiedziałem co się mogło stać bo wszystko słyszałem przez podsłuch.
-Kim są użytkownicy twojej strony? Zwykli ludzie czy mordercy?
-To i to. Nieraz trafiają się pojebani psychole, których takie rzeczy podniecają, aż rzygam na samą myśl o tym jak trup dziecka podnieca takich pedofili.
-Jeszcze chcę coś zapytać.
-Zeszłaś z tematu, ale pytaj jeśli potrzebujesz.-rozłożyłem się w fotelu zarzucając nogi na biurko, śmieszna z niej dziewczyna. Podoba mi się jej zachowanie
-Kim ty jesteś?-jej głos drżał ale czuć było, że chce zaraz o coś ważnego zapytać.
-Jestem hackerem, stalkerem... a może i nawet mordercą z sąsiedztwa.
-Pytam poważnie... bo...potrzebuję pomocy błagam!-krzyknęła z nadzieją w głosie
-Jak mam to rozumieć dziecinko? Sugerujesz, że masz dla mnie małe zlecenie na zabicie kogoś?-zapytałem ochrypłym głosem.
-T..tak...
-Hahaha!-zaśmiałem się szaleńczo-Powiedz mi kogo mam zarżnąć jak dziką świnie! Zrobię taki film aby był efektowny.
-Uh... t..ten typ... co tutaj był Shinji.
-Jego mam zabić tak?!-podekscytowałem się, uwielbiam swoją robotę.-Jednak skarbie mam mały warunek co do twojej prośby.
-Uhm... z..zrobię wszystko...-była zmieszana w tych słowach. To młoda dziewczyna nie powinienem naciskać na nią pod względem spraw kobieta facet. Jednak mogę wykorzystać ją w inny sposób.
-W przyszłym tygodniu jesteś umówiona na kawę i ciasto. Typ ci przekaże kilka informacji ode mnie. Oraz moje warunki wobec tego zlecenia.
-Dz..Dziękuję ci Hacker...-rozpłakała się znowu
-No już nie rycz... zlitujcie się nade mną kurwa. Ja nie jestem pieprzonym księdzem by słuchać takich żalów. Ogarnij się, i przede wszystkim ubierz... jeśli tak wstydzisz się swojego ciała.
-Uh!-spadła z łóżka, słyszałem ten charakterystyczny huk.
-Nic nie złamałaś?-westchnąłem przeciągając się
-N..nie.. um... jeśli chodzi o to co chciałbyś w zamian to...mogę coś zaproponować...
-Nie myśl o tym narazie. Na zapłatę przyjdzie czas. Póki co trochę przecierpisz chodząc do szkoły, ale masz moje słowo, że opłaci ci się to wszystko. I to bardzo. W przeciągu roku zbiore materiały o nim i zrobimy mu taką zabawę, której nie zapomni nawet po śmierci.
-Rozumiem. Ale... jak mam teraz żyć?
-Spokojnie. Wszystko będzie wyjaśnione na spotkaniu za tydzień.
-Dobrze.
-Idź spać. Muszę jeszcze coś załatwić.

Rozłączyłem się, odrzuciłem telefon na łóżko. Podniosłem się z fotela przeciagając się na równych nogach.

-Cholerna dzieciarnia. Nie znoszę zabaw z gówniarzami. Co poradzić, samo utrapienie z tymi bachorami.

Poszedłem wykąpać się, wracając z łazienki stanąłem przed lustrem gapiąc się na siebie. Sporo blizn zdobiło mnie, większe jak i mniejsze. Czerwone oczy jak u samego diabła, czarne jak smoła włosy. Urodą chyba nie grzeszyłem. Nie bez powodu zakrywam twarz lub oczy na ulicy przed ludźmi. Zwykle się bali mnie, a jakieś laski próbowały zaczepić mnie.
Czeka mnie cholernie dużo roboty teraz. No nic fucha przyjęta, może w międzyczasie trafię na jakieś inne zabawki. Hah ale będzie śmiesznie z tą dziewczynką. Ciekaw jestem jaka będzie jej propozycja aby spłacić to zlecenie.

Ślepy ZaułekWhere stories live. Discover now