Chapter 3

53 7 1
                                    

Nadal siedziałam zszokowana tym co widziałam. Nie dawało mi to wszystko spokoju. Coś we mnie drżało i chciało wiedzieć więcej niż powinno. Sięgnęłam po laptopa, bez namysłu wpisywałam jakieś hasła wyszukiwania. Tylko czego ja szukam? Najwidoczniej sobie kłopotów, których i tak mam zbyt wiele. Po co ja to robię? Sama już nie wiem.
W końcu trafiłam na jakieś materiały z gazet o zaginionych zwierzętach oraz o nagłych zgonach ludzi bezdomnych i starszych. To już trwało to jakiś czas, jednak działo się to w kilku miejscach. Dopiero tutaj zaczęło się to pół roku temu. Nagle dostrzegłam nowy wpis z linkiem do strony, którą prowadził ten koleś. Ciekwość była ogromna. Kliknęłam link automatycznie przechodząc do innej strony. Ekran wyciemniał i zaczęła spływać po nim krew, aż utworzyły się napisy i litery różne. Strona główna, materiały video oraz zdjęcia i posty na forum.

-Boże... co to jest?!-przerażona zakryłam usta-Dlaczego ktoś wstawia tutaj takie rzeczy?-pytałam siebie samej

Przez resztę nocy przeglądałam stronę, w okolicy godziny 3 nad ranem ktoś do mnie napisał. Przestraszyłam się, wyłączyłam laptopa odkładając na bok. Po chwili przyszedł mi sms z nieznanego numeru. To jakieś żarty prawda?!

"Witaj nowy użytkowniku na Dark Web, zapoznaj się z zasadami jakie panują, a może zobaczysz jeszcze świt owieczko."

Widząc wiadomość czułam jak uszło ze mnie życie. Zawinęłam się w kołdrę, chciałam odpisać, że to jakaś pomyłka. Odruchowo jednak wypisałam wiadomość.

-"To jakaś pomyłka trafiłam tam przypadkiem."

Po chwili zyskałam szybką odpowiedź.

-"Jeśli to pomyłka to powinnaś już nie żyć, uniknęłaś już śmierci z ręki psychola. Tamci kolesie nie wyglądali na takich co pomagają panience nosić zakupy do domu?"
-Skąd.. on to wszystko wie?-westchnęłam
-"Słyszę wszystko co powiesz. Nazywaj mnie Hacker. Od dziś mam kontrolę nad twoją technologią."
-Huh?! Jak.. to możliwe?!-zdusiłam pisk w  poduszkę.

-"Przestań mnie nazywać owieczką... takie niewinne stworzenie, ja nawet nie przypominam owcy"-byłam oburzona
-"Dla mnie będziesz tka owieczka a nawet i lepiej, króliczek."-coś czułam, że ten typ naśmiewa się ze mnie w tej chwili
-"Uh... niech ci będzie. Nawet nie jestem taka jak królik ale okej."-westchnęłam obracając się na bok-"Chcesz coś ode mnie, bo mam zamiar iść spać?"
-"Zastanawiam się, może buziaczek na dobranoc?"

Zawstydziłam się momentanie, co za drań. Odłożyłam telefon, po czym zawinęłam się w cieplutką kołdrę i zasnęłam.

Kolejnego dnia zauważyłam informację na telefonie o słabym poziomie baterii. Niespiesznie podłączyłam go, jednak nie to mnie zdziwiło. Bardziej przeraziłam się niezliczoną serią powtarzających się wiadomości typu "króliczku nie śpij jeszcze". Zaś ostatnia wiadomość mówiła "Jeśli faktycznie śpisz to gratuluję ci odwagi króliczku. Nie bawem przekonasz się co znaczy ignorowanie mnie."
Byłam zdziwiona, nie wiem sama jak powinmam zareagować na to wszystko. Z resztą... jak do tego doszło, że pisałam z jakimś obcym wariatem. Ogólnie niewiele pamiętałam z poprzedniego dnia. Miewałam czasami zaniki pamięci o poprzednich dniach.
Zwlekłam się z łóżka, po czym przebrałam się w codzienne ubrania. Dłuższa ciemna spódnica, ciemne zakolanówki do tego koszulka i za duży sweter. Wpatrywałam się chwilę w swoje odbicie w lustrze.
Nie byłam zbyt wysoka ale też i nie za niska. Skromne około 165cm wystarczało mi, długie do połowy pleców ciemno kasztanowe włosy, do tego dłuższa grzywka zasłaniająca mi pół twarzy, po zarzuceniu jej do tyłu wpatrywałam się w swoje złote oczy, prawie nikt nie wie jak wyglądam.
Nagle żołądek dał o sobie znać bardzo dokładnie. Nie jadłam już zbyt długo. Ogólnie nie jem za dużo przez co moje ciało wygląda tragicznie. Westchnęłam smutno idąc do kuchni zrobić śniadanie. Rodziców już dawno nie było w domu. Może i lepiej, jednak zostawili list na stole abym posprzątała wszędzie i zrobiła większe zakupy, ponoć mają mieć gości. Do tego ugotowć coś dobrego.

-No cóż, czeka mnie kolejny dzień pełny wrażeń. Może dziś obejdzie się bez nowych ran.

Zabrałam pieniądze i kilka toreb na zakupy, oraz mały wózek na zakupy. Wyprawę pora zacząć.

Ślepy ZaułekWhere stories live. Discover now