46

8.5K 389 178
                                    

Po kilkunastu godzinach do szpitala przyjechali rodzice Kamila i dziadkowie. Wejście do środka było oczywiście otoczone alfami, tak samo jak cały szpital. Kamil musiał zadbać o bezpieczeństwo jego skarbów. Weszli po chwili jednak środka dobrze sprawdzeni i skierowali się do sali gdzie leży Julek i nowonarodzone maleństwo.

- O MAT...

- Cicho... - Kamil posłał mamie groźne spojrzenie - Mamy tu 2 śpioszki

Alfa trzymał ma rączkach swojego małego synka, który spał wtulony w niego. Maleństwo po mamusi ma malutkie uszka i ogonek. Pocałował go w czółko i usiadł na brzegu łóżka.

- Jaki maluszek... Chłopczyk?

- Mhm. Alfa - Uśmiecha się jak głupi - Mój mały synek

- A Julek jeszcze śpi?

- Poród był bardzo długi... I męczący. Jednak narazie wszystko jest okej i jest stabilny - Ucałował usta omegi - Moja dwa skarby

- Ta... A teraz się zacznie nie spanie po nocach, pieluchy, karmienie. Musicie się szykować na mało czasu tylko dla siebie

- Oj już nie gadaj takich złośliwości i go nie zniechęcaj

- Spokojnie. Wiem co mnie czeka. Szykowałem się na to

- Na..na co..? - Alfa usłyszał za sobą zachrypnięty głosik

- Jeju Julek - Przytulił mocno - Mój kociak dzielny

- Gdzie..gdzie moje maleństwo..?

- Tutaj - Podał mu go

- Hej kochanie - Przytulił i ogonek delikatnie mu merda - Śliczny. I te usia... No awwwh

- Dostał całe 10 punktów. Spisałeś się kochanie przez te 30 godzin - Położył się obok

- A jak go nazwiecie?

- Czekałem z imieniem na ciebie kochanie. Zgaduje, że już dawno masz wybrane

- Myślałem nad imieniem Max - Popatrzył na budzącego się małego wilczka - Po twoim dziadku

- Cudne kochanie - Pocałował go w czółko

- Oooo! I to jest dobre imie. Ja się zgadzam - Max się uśmiechnął szeroko - Ale... Jak dacie mi go potrzymać

- Halo? A ja? Ja jestem babcią. Mam pierwszeństwo!

- Aha? Wypraszam sobie! Dziadek ma pierwszeństwo

- A nie bo prababcia!

No i cała czwórka zaczęła się kłócić kto to powinen pierwszy potrzymać małego Maxa. Kamil popatrzył na nich groźnie i warknął, ale już było za późno. Dzidzia się wystraszył i zaczął głośno płakać.

- Brawo. Gratulacje

- Ale to ich wina

- Nie bo...

- MACIE SIĘ ZAMKNĄĆ WSZYSCY W TEJ CHWILI - Zatkał uszka malucha - Nie dość, że Max płacze, to wszystko mnie boli i jak się nie uspokoicie to was wszystkich stąd wywalę!

Wszyscy popatrzyli się z osłupieniem na omegę, a potem usiedli sobie grzecznie na krzesłach przy ścianie.

- Krzyczą głupki prawda? A ty się boisz kochanie - Przytulił mocno - A może dzidzia głodna?

Julek podwinął szpitalną piżamkę i przystawił wilczka do piersi. Maluch na początku nie wiedział co zrobić i tylko machał łapkami, jednak po chwili przyssał się i zaczął jeść.

- Czyli jednak maluszek głodny

- A ty kociaku? A może jeszcze się prześpisz?

- Najbardziej to chce mi się siku... Ale nie mogę siedzieć, więc o wstaniu to ja nawet nie myślę

- Pójdę po pielęgniarkę - Mel wyszła z sali

- Coś jeszcze kochanie potrzebujesz?

- Tuli od mojego wilczka

Kamil położył się obok i objął omegę ramieniem, po czym pocałował w główkę. Teraz patrzy jak jego synek je sobie w najlepsze.

- Skarbie?

- Hm?

- A ty coś spałeś? Masz oczy podkrążone

- Jakoś nie miałem czasu...

- Kamil... Spanie już

- Ale chciałeś tuli

- Są rzeczy ważne i ważniejsze. A z resztą możesz spać i mnie przytulać - Pocałował

- Do dobrze - Przytulił mocno i zamknął oczka

Po chwili na salę przyszła pielęgniarka wraz z lekarzem. Kubełek by Julek mógł się załatwić, a potem chwilę porozmawiali. Doktor powiedział, że za tydzień będą już mogli wrócić do domu, a zabieg wykonają za jakiś miesiąc lub dwa. Potem omedze przyniesiono jedzenie. Po kilku godzinach rodzinka poszła, a maluch został zabrany do inkubatora. Teraz na sali zostali tylko Julek i Kamil który już się obudził.

- To będą nasze ostatnie przespane noce

- Ale wstajemy na zmianę

- Oczywiście kiciu

- Trzymam cię za słowo

- Zawsze dotrzymuję obietnic

- Wiem wiem. W końcu łączy nas przysięga małżeńska

- No i za miesiàc nasza 4 rocznica

- Nawet pamiętasz? Wow

- No ej... Raz tyko zapomniałem i to jeszcze była nasza rocznica związku, a nie ślubu

- No już dobrze. Wybaczam ci to

- Jak wszystko

- No wiesz. Jak kocha to wybaczy

- A to nie było jak kocha to poczeka

- Oj... Czepiasz się wiesz?

- No wiem wiem. Wredny i wyrodny mąż

- A żebyś wiedział - Zaśmiał się

- Osz ty mała paskudo - Zacisnął mocniej łapki na jego biodrach

- Wilczek zły?

- Mhm

- I foch?

- Mhm

- I chce buziaka?

- Domyśl się

- A ty co? W ciąży jesteś i humorki masz?

- Pfff

Julek się zaśmiał i pocałował Kamila krótko w usta.

- Lepiej?

- To niby miało być buzi?

- Oj no - Teraz pocałował dłużej i namiętniej - A teraz

- Nooo. Teraz to było buzi - Znowu go tak pocałował - Bardzo cię kocham kociaku

- Ja ciebie też wilczku

- Ale ja mocniej

- Ta. Chciałbyś

- No tak

- Pffff

- Pffffffff - I pokazał mu jeszcze język

Potem oboje się zaśmiali i mocno przytulili. Gadali sobie tak chyba do 3 w nocy, a potem zasnęli oczywiście cały czas przytuleni z uśmiechami na twarzach.

******************************************

Przepraszam, że taki krótki, ale mam mało czasu przez szkołę... Następny postaram się by był dłuższy

Szatan w wilczej skórze i jego ,,diabełek'' [YAOI] A/O/BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz