24

298 18 2
                                    

Długo nie wracali. Co prawda było słychać ich szepty za drzwi jednak nic nie rozumiałem. Po może 20 minutach może trochę więcej wszedł Kook do pokoju. Sam. Isao słychać było że zszedł schodami na dół. Starszy uśmiechnął się do mnie i położył obok od razu mnie przytulając.

-co mu powiedziałeś? -do pytałem

Mimo że wolałem nie wiedzieć o czym rozmawiali tak nie mogłem leżeć bezczynnie.

-wyjaśniłem mu kilka rzeczy i tyle- odpowiedział i ucałował mnie lekko- nie musisz się tym martwić, kochanie

-jeśli tak mówisz- westchnąłem wtulając się w jego -kocham cię

-tę cię kocham, słoneczko- odpowiedział i ucałował mnie w głowę- chcesz już spać? Czy jeszcze coś obejrzymy?

-nie wiem jak chcesz- odpowiedziałem

-chyba jesteś już zmęczony, to pójdziemy od razu spać- stwierdził z delikatnym uśmiechem -dobranoc skarbie

-dobranoc Kookie- szepnąłem i ucałowałem jego usta

Z powrotem się w jego wtuliłem, a Kook przykrył nas kołdrą. I rzeczywiście byłem bardzo zmęczony. Praktycznie od razu zasnąłem w jego ramionach.

Następnego dnia od razu po przebudzeniu się czułem się jak gówno. Miałem wrażenie że znów mi się przytyło i wszystko na co pracowałem poszło się jebać. Miałem też wrażenie że przez to że stałem się pewniejszy siebie jestem gorszą osobą. Na prawdę nie chciałem tak o sobie myśleć, ale tak się nie dało. Nie dziś.

Zanim Kook wstał szybko ubrałem na siebie jakieś za duże ubranie aby nie było tego aż tak widać. Schowałem się pod kołdrą zakrywając całe swoje ciało. Nie chciałem aby Kook widział mnie w takim stanie. Nie chce aby przestał mnie kochać.

-skarbie co robisz? -do pytał zaspany Kook obejmując moją zwiniętą w kołdrę osobę- zimno ci, kochanie?

-wracaj do siebie- poprosiłem cicho

-hm? Zrobiłem coś źle, słońce? -zapytał zdziwiony -Jimin spójrz na mnie, proszę- poprosił odkrywając moją twarz z pod kołdry

-nie chce abyś mnie widział- szepnąłem zakrywając twarz rękoma

-dlaczego? -zapytał zdziwiony

-nie czuję się dziś dobrze- odpowiedziałem, a po chwili z moich oczu zaczęły wpływać łzy

-to tym bardziej powinieneś mi się pokazać, kochanie martwię się o ciebie, może się gdzieś przeziębiłeś- powiedział łagodzenie delikatnie głaszcząc mnie po włosach -skarbie spójrz na mnie

-nie- od razu się nie zgodziłem -nie chcę abyś przestał mnie kochać- szepnąłem płaczliwie

-co ty mówisz?- do pytał zdziwiony- zawsze będę cię kochać, a to że się źle czujesz na pewno tego nie zmieni- wyjaśnił i ucałował mnie w czoło- skarbie chce ci pomóc, martwię się o ciebie, jeśli się źle czujesz to powiedz mi o tym to ci pomogę przyniosę jakieś lęki czy coś albo zostanę z tobą w domu

-dziś tak brzydko wyglądam, na pewno przestaniesz mnie kochać- stwierdziłem płaczliwie

-kochanie jesteś piękny zawsze, nigdy nie przestanę cię kochać -odpowiedział i ucałował mnie kolejny raz- zabierz rączki z swojej uroczej twarzyczki i nie płacz kochanie -poprosił i delikatnie zdjął moje ręce z twarzy -jesteś piękny skarbie -uśmiechnął się do mnie ścierając moje łzy z policzków

-i nie przestaniesz mnie kochać? -zapytałem patrząc na jego szczenięcymi oczami- jestem brzydki i gruby- poskarżyłem się smutno

-nie przestanę kochać mego cudownego chłopaka, jesteś najpiękniejszy kochanie- powiedział i ucałował moje usta- nie jesteś gruby nie wiem skąd ci to przyszło do głowy skarbie

-jestem- odpowiedziałem od razu

-pokarz- odkrył mnie siadając między moimi nogami

Bluzę jaką miałem na sobie podwinął do góry tak aby mój brzuch był odkryty. Uśmiechnął się delikatnie przejeżdżając drugą ręką po odkrytej skórze.

-jesteś śliczny -szepnął spoglądając na mnie

Pochylił się nad moim brzuchem od razu składając na nim delikatne pocałunki. To było takie przyjemne i kochane z jego strony. Jednak nic co dobre nie trwa wiecznie i po chwili drzwi do pokoju się otworzyły. Wszedł Isao.

-nie chce wiedzieć co wy robicie -westchnął obrzydzony- nieważne, chodźcie na śniadanie bo spóźnicie się do szkoły -powiedział i wyszedł

Moje policzki spłonęły jeszcze większym rumięcem na co schowałem twarz w rękach. Zaśmiałem się gdy Kook zaczął mnie łaskotać.

-to jak, mój najpiękniejszy chłopiec nie będzie już smutny? -do pytał patrząc mi w oczy z uśmiechem

-nie będzie- potwierdziłem czując się znacznie lepiej

Przytuliłem się do jego za raz szepcząc mu że go kocham i że dziękuję. Później już Kook zniósł mnie na śniadanie twierdząc że chce mnie jeszcze poprzytulać dlatego nie mogę iść sam. Zjedliśmy śniadanie i przyszykowaliśmy się do szkoły. Isao miał zostać sam w domu więc miałem jedynie nadzieję że nic nie rozwali.

Pojechaliśmy do szkoły. Jak zwykle byliśmy kilka minut przed dzwonkiem. Jednak ten dzień od początku nie wydawał się dobry. Po przywitaniu się z resztą przyjaciół, którzy już szli do budynku szkoły ruszyliśmy z nimi. Wszyscy rozeszliśmy się na lekcje.

-który to Park, nie widziałam go wcześniej? -zapytała nauczycielka po sprawdzeniu obecności

-ja- powiedziałem podnosząc rękę aby mnie zobaczyła

-jesteś nowy? Doszedłeś niedawno? -do pytała kobieta

-byłem tu od początku- odpowiedziałem wzdychając- byłem zawieszony tydzień więc może pani mnie nie znać

-ah to ty pobiłeś młodego Kima- -zaśmiała się z drwiną- obyś dobrze się przynajmniej uczył, wracając do lekcji...

Kobieta wróciła do lekcji, a ja już byłem pewny że mam przewalone na lekcji historii. Jakby mało było nauczycieli, którzy rozpoznają mnie po tej akcji tak jeszcze będą ode mnie wymagać znacznie więcej.

Kookie chodź do łazienki, chce się przytulić

Już idę skarbie

Zapytałem kobiety czy mogę do toalety. Niechętnie pozwoliła mi iść. Od razu skierowałem się do tej na moim piętrze. Kook miał lekcje kilka sal dalej więc szybko się spotkaliśmy. Od razu się w jego wtuliłem

-co się dzieje, skarbie? -zapytał delikatnie głaszcząc moje włosy

-po prostu chciałem się przytulić- przyznałem wtulając się w jego jeszcze bardziej -kocham cię Kookie

-też cię kocham skarbie- ucałował mnie w głowę i spojrzał mi w oczy- na pewno wszystko w porządku?

-na pewno- powiedziałem mimo że nie czułem się najlepiej

Chwilę jeszcze po staliśmy i się po przytulaliśmy, a później wróciliśmy na lekcję. Oczywiście nie obyło się bez czepiania się do mnie że byłem za długo. Zignorowałem to skupiając się na lekcji. Kilka razy z Kookiem wymieniliśmy się wiadomościami i tak też zleciała mi lekcja. Wcale się z tego nie cieszyłem że wszyscy znają mnie że pobiłem młodego Kima. Nie zamierzałam tego, a on mnie sprowokował. To jego wina nie moja.

My friend is my Love {Jikook} [Zawieszone]Where stories live. Discover now