31

159 14 0
                                    

Po tym wszystkim gdy odpoczeliśmy i ubraliśmy poszliśmy na spacer. Tak jak było mówione. Panowała między nami cisza. Jednak nie była taka jak w samochodzie gdy tu jechaliśmy. Nie byka niezręczna czy kłopotliwa. Była przyjemna, trochę zawstydzające, ale przyjemna. Nie odstępowałem Kooka na krok czując że po tym znacznie bardziej potrzebuję czułości. A Kook z chęcią mi to dawał.

Po krótkim spacerze przez miasto zatrzymaliśmy się w kawiarni siadając do jednego z stolików.

-co chcesz zjeść skarbie? -zapytał Kook przeglądając menu

-cokolwiek, tylko nic białego i kremowego dziś mi się to źle kojarzy- odpowiedziałem szeptem wtulony w jego ramię

-oczywiście- zaśmiał się całując mnie w głowę

Kook zostawił mnie na chwilę idąc do lady i zamawiając. Po chwili do mnie wrócić i objął moje ciało wtulając w swój bok. Byłem wdzięczny że w godzinie szczytu gdzie praktycznie cała kawiarnia jest pełna zostało to miejsce z kanapą.

-jak się czujesz? -do pytał delikatnie głaszczący moją dłoń

-wciąż jak o tym myślę to jestem zawstydzony- przyznałem od razu się lekko rumieniąc- ale tak jak nie myślę o tym to czuję się dobrze

-mój wstydliwy chłopiec- zaśmiał się cicho i ucałował mnie krótko w usta -kocham cię

-też cię kocham- odpowiedziałem z uśmiechem

Już po chwili dostaliśmy nasze zamówienia i Kook chyba jak na złość wziął śmietankowe ciasto. Na szczęście prócz tego był ciasta, jakiś deser i picie. Oczywiście nie obyło się bez ciasta czekoladowego

-Kookie- spojrzałem na jego z nad śmietankowego kawałka ciasta

-oj no nie przesadzaj, zobaczysz jakie jest pyszne- odpowiedział z dziwnym uśmiechem

-specjalnie to zrobiłeś- przyznałem zabierając się za deser

-oczywiście- przyznał i uśmiechnął się do mnie -uwielbiam jak jesteś zawstydzony

-ta- westchnąłem i spojrzałem na jego za raz się uśmiechając- wiesz ja chyba z chęcią na karmię cię tym ciastem -przyznałem biorąc kawałek na mały widelec i przysunąłem go do ust chłopka

Kook spojrzał na mnie z dwuznacznym uśmiechem. Otworzył usta i wziął kawałek ciasta nawet na moment nie spuszczając mnie z oczu. Zrobił to w tak seksistowski sposób. Od razu się zrobiłem cały czerwony i wtuliłem w jego

-jesteś obleśny- stwierdziłem zawstydzony i delikatnie walnąłem go w klatkę piersiową

-już już skarbie, przepraszam- przeprosił ze śmiechem i mnie objął -już tak nie zrobię, jedzmy

-zobaczymy- fuknąłem zabierając się za jedzenie deseru

Nie byłem na jego zły. W żadnym wypadku, to nie miało tu miejsca. Nie byłem też obrażony. Zwyczajnie po tej sytuacji się wstydziłem i myślę że to normalne. To było zawstydzające, a Kook specialnie robił tak abym szybko o tym nie zapomniał.

-nie bądź na mnie zły kotek- objął mnie w talii siadając blisko mnie

-nie jestem zły -przyznałem kładąc głowę na jego ramieniu- to zawstydzające po prostu

-już nie będę -powiedział i mnie ucałował -ty wiesz że ja lubię się z tobą drażnić

-wiem, Kookie- przyznałem z delikatnym uśmiechem -zmieniając temat, to jak ci się tu podoba?

-jest pięknie- przyznał z uśmiechem- szczerze to myślałem że będzie trochę nudno i nie będzie gdzie wyjść, ale jest na prawdę przyjemnie dodatkowo twoi dziadkowie są na prawdę mili

-cieszę się- uśmiechnąłem się do jego lekko- pójdziesz jutro ze mną do Yoona?

-mogę iść- zgodził się -nie rozmawiajmy o nim, proszę

Przytaknąłem nie chcąc go denerwować bo wcale nie zamierzałem się kłócić kolejny raz. Po tym jak zjedliśmy i Kook zapłacił ruszyliśmy z powrotem do domu dziadków.

Za chwilę miała się zjawić Gaja z córką. Nie lubiłem ani jednej ani drugiej, ale nie chciałem aby dziadkowie się przez to kłócili z nimi. Mieli z nimi dobry kontakt i ja nie chciałem tego psuć.

Mimo że czasami miałem na prawdę ochotę powiedzieć jej coś niemiłego tak zawsze się powstrzymywałem.

Gdy doszliśmy na miejsce obie kobiety już były w domu. Grzecznie się z nimi przywitałem co zrobił też Kook.

-nie za często przyjeżdżasz tu? -zapytała pani Gaja -myślę że powinieneś się skupić na nauce

-kochana daj spokój- zaśmiała się niezręcznie babcia nie chcąc znów doprowadzić do kłótni -dobrze że nas odwiedza, jest mądry szybko się uczy i nie ma z tym problemu nie musisz się martwić

-jeśli ty tak mówisz -westchnęła spoglądając na mnie, a później na Kooka

-chłopcy idzie do pokoju-poprosiła babcia widząc jak pani Gaja chce zapewne skomentować to że jest ze mną Kook

Tak też szybko skorzystaliśmy z jej rady i już po chwili leżeliśmy na łóżku w pokoju. Na prawdę nie lubiłem tej baby i jej głupich komentarzy

-kim jest ta kobieta? -zapytał Kook głaszcząc delikatnie moje włosy

-koleżanka babci- odpowiedziałem wzdychając i spojrzałem na mego chłopaka- nie lubi nastolatków, a mnie w szczególności cały czas się do mnie czegoś czepia -wyjaśniłem smutno

-nie przejmuj się tym skarbie- ucałował moje usta -jesteś na prawdę dobrym chłopcem, a ta baba ma nudne życie i się ciebie czepia

-tak myślisz? -do pytałem patrząc na jego

-jestem tego pewny- przyznał z lekkim uśmiechem- nie spotkałem nigdy lepszej osoby niż ty, na prawdę kochanie

-dziękuję- podziękowałem wtulając się w jego znów- kocham cię Kookie

-też cię kocham aniołku -odpowiedział od razu

Uwielbiałem jak mnie komplementował. Kochałem jak nazywał mnie swoim skarbem, słońcem, aniołkiem i wszystkim innym. To było coś co mi zdecydowanie pomagało w podniesieniu swojej samooceny.

-Jimin? - głos dziadka za drzwi wyrwał mnie z zamyślenia

-wejdź dziadku- powiedziałem spoglądając na drzwi

Dziadek po chwili wszedł posyłając nam lekki uśmiech. Zamknął za sobą drzwi i spojrzał na nas siadając na brzegu łóżka

-dobrze razem wyglądacie -stwierdził z uśmiechem

-dziękuję- podziękowałem zawstydzony -coś się stało że przyszedłeś?

-chciałem tylko powiedzieć abyś się nie przejmował Gają, ale myślę że Kook już to zrobił- wyjaśnił z uśmiechem

-to prawda- przyznałem radośnie

-cieszę się że macie siebie- przyznał rozczulony- już wam nie przeszkadzam

Wyszedł z pokoju, a ja od razu wtuliłem się w Kooka. Uwielbiałem swoich dziadków.

Resztę dnia spędziliśmy w spokoju. Nic specjalnego się nie działo. Gają z córką już się do mnie za bardzo nie czepiały, a jeśli już to dziadkowie jak i Kook od razu stawiali w mojej obronie. Kook nawet nie miał zamiaru pozwolić aby ta kobieta gadała o mnie źle. Jednak mimo to robił to w kulturalny sposób tym samym mi imponując. Noc minęła nam naprawdę przyjemnie. Wtuleni w siebie po gorącej kąpieli i pysznej kolacji babci od razu zasneliśmy.

My friend is my Love {Jikook} [Zawieszone]Where stories live. Discover now