19.

327 23 4
                                    

Pov: Wilbur

Dni mijały bardzo szybko, tym bardziej w towarzystwie Y/n. Nim się zorientowałem był już piątek.

Tb - Ej Wilbur! Idziesz z nami zagrać w butelkę? - do mojego pokoju wszedł Techno.

W – Jasne - wstałem z krzesła, i ruszyłem na dół. Gdy wszedłem do salonu, zobaczyłem że czekała tam już cała reszta.

Usiedliśmy w kółku, a Karl zakręcił butelką. Tak minęło parę rundek. W pewnym momencie butelka wypadła na mnie.

S - No stary...prawda czy wyzwanie? - zapytał mnie Nick.

W – Wyzwanie - odpowiedziałem bez większego zastanowienia. Potem tego szczerze żałowałem.

Wszyscy zamyślili się na chwilę

D - Ja chyba mam pomysł - po chwili odezwał się Dream.

W – No jaki - zapytałem zaciekawiony ale zarazem lekko zestresowany co mógł wymyślić blondyn.

D - Przez 24h masz siedzieć z Y/n w jednym pokoju –powiedział całkowicie pewny siebie, no to mam przejebane.

W - No dobra – odparłem udając niewzruszonego, nie chciałem pokazać że wymiękam.

- Chwila, ale ja się na nic nie zgodziłam - w pewnym momencie Y/n zaprotestowała.

Tm - A co, nie chcesz spędzić 24 godzin ze swoim Wilburkiem? – odezwał się Tommy.

- Osz ty mendo skończona...WILBUR! Idziemy do pokoju. widzimy się za 24 godziny - brunetka wzięła mnie za nadgarstek, i wyszliśmy z salonu. Dream zaprowadził nas do pokoju gdzie mieliśmy siedzieć. Wpuścił nas do środka, i zamknął drzwi na klucz.

W - No to trochę tu posiedzimy - w pokoju było dosyć sporo miejsca. rogówka, poduszki, dwa koce, jakiś regał z książkami i telewizor. Nic więcej nam nie było potrzebne.

- A co z jedzeniem? - zapytała niebieskooka siadając na kanapie.

W - Najprawdopodobniej będziemy musieli do kogoś zadzwonić, żeby przynieśli nam coś - zaczęliśmy jak zawsze rozmawiać na różne tematy oraz myśleć nad piosenką. Tak minęły nam pierwsze 3 godziny naszego pobytu w tym pokoju.

W - Ej Y/n, a co powiesz żebyśmy się wymknęli? - zaproponowałem po chwili ciszy.

- Jak niby chcesz się wymknąć? Drzwi są zamknięte - wstałem z kanapy, i podszedłem do drzwi od tarasu.

W - Masz może wsuwkę? – zapytałem.

- No tak mam - Y/n wyciągnęła jedną ze swoich włosów, i podała mi ją. Ja trochę powierciłem w zamku i udało mi się otworzyć drzwi.

W - dadam!

- Jak ty to zrobiłeś? - zapytała zaskoczona.

W - Magia! A teraz chodźmy, zanim nas ktoś zauważy - wyszliśmy na zewnątrz i zaczęliśmy iść przed siebie. Ten wieczór był wyjątkowo ciepły, jak na końcówkę stycznia - To gdzie idziemy?

W - Mak to zbyt banalne miejsce...może wesołe miasteczko? – zaproponowałem.

- Nie głupie.. To idziemy! - ruszyliśmy w stronę naszego celu.

Po 30 minutach drogi byliśmy na miejscu. Mieliśmy przy sobie jakieś pieniądze, więc bez problemu zapłaciliśmy za wejście.

W - Zabawę czas zacząć - odparłem.

W wesołym miasteczku nie było jakiś wielkich tłumów. więc nie było kolejek na atrakcje. Gdy byliśmy po paru zajebistych kolejkach Y/n zrobiła nam zdjęcie, i wysłała chłopakom. Minutę później jej telefon nie przestawał wibrować. Miliony wiadomości od przyjaciół treści:

"gdzie wy jesteście do cholery"

"mieliście siedzieć w pokoju, a nie się gdzieś szlajać"

I wiele wiele innych. my jednak to wszystko zignorowaliśmy, i poszliśmy się dalej super bawić.

Melodia || Wilbur Soot x readerWhere stories live. Discover now