Pov: Wilbur
Dni mijały bardzo szybko, tym bardziej w towarzystwie Y/n. Nim się zorientowałem był już piątek.
Tb - Ej Wilbur! Idziesz z nami zagrać w butelkę? - do mojego pokoju wszedł Techno.
W – Jasne - wstałem z krzesła, i ruszyłem na dół. Gdy wszedłem do salonu, zobaczyłem że czekała tam już cała reszta.
Usiedliśmy w kółku, a Karl zakręcił butelką. Tak minęło parę rundek. W pewnym momencie butelka wypadła na mnie.
S - No stary...prawda czy wyzwanie? - zapytał mnie Nick.
W – Wyzwanie - odpowiedziałem bez większego zastanowienia. Potem tego szczerze żałowałem.
Wszyscy zamyślili się na chwilę
D - Ja chyba mam pomysł - po chwili odezwał się Dream.
W – No jaki - zapytałem zaciekawiony ale zarazem lekko zestresowany co mógł wymyślić blondyn.
D - Przez 24h masz siedzieć z Y/n w jednym pokoju –powiedział całkowicie pewny siebie, no to mam przejebane.
W - No dobra – odparłem udając niewzruszonego, nie chciałem pokazać że wymiękam.
- Chwila, ale ja się na nic nie zgodziłam - w pewnym momencie Y/n zaprotestowała.
Tm - A co, nie chcesz spędzić 24 godzin ze swoim Wilburkiem? – odezwał się Tommy.
- Osz ty mendo skończona...WILBUR! Idziemy do pokoju. widzimy się za 24 godziny - brunetka wzięła mnie za nadgarstek, i wyszliśmy z salonu. Dream zaprowadził nas do pokoju gdzie mieliśmy siedzieć. Wpuścił nas do środka, i zamknął drzwi na klucz.
W - No to trochę tu posiedzimy - w pokoju było dosyć sporo miejsca. rogówka, poduszki, dwa koce, jakiś regał z książkami i telewizor. Nic więcej nam nie było potrzebne.
- A co z jedzeniem? - zapytała niebieskooka siadając na kanapie.
W - Najprawdopodobniej będziemy musieli do kogoś zadzwonić, żeby przynieśli nam coś - zaczęliśmy jak zawsze rozmawiać na różne tematy oraz myśleć nad piosenką. Tak minęły nam pierwsze 3 godziny naszego pobytu w tym pokoju.
W - Ej Y/n, a co powiesz żebyśmy się wymknęli? - zaproponowałem po chwili ciszy.
- Jak niby chcesz się wymknąć? Drzwi są zamknięte - wstałem z kanapy, i podszedłem do drzwi od tarasu.
W - Masz może wsuwkę? – zapytałem.
- No tak mam - Y/n wyciągnęła jedną ze swoich włosów, i podała mi ją. Ja trochę powierciłem w zamku i udało mi się otworzyć drzwi.
W - dadam!
- Jak ty to zrobiłeś? - zapytała zaskoczona.
W - Magia! A teraz chodźmy, zanim nas ktoś zauważy - wyszliśmy na zewnątrz i zaczęliśmy iść przed siebie. Ten wieczór był wyjątkowo ciepły, jak na końcówkę stycznia - To gdzie idziemy?
W - Mak to zbyt banalne miejsce...może wesołe miasteczko? – zaproponowałem.
- Nie głupie.. To idziemy! - ruszyliśmy w stronę naszego celu.
Po 30 minutach drogi byliśmy na miejscu. Mieliśmy przy sobie jakieś pieniądze, więc bez problemu zapłaciliśmy za wejście.
W - Zabawę czas zacząć - odparłem.
W wesołym miasteczku nie było jakiś wielkich tłumów. więc nie było kolejek na atrakcje. Gdy byliśmy po paru zajebistych kolejkach Y/n zrobiła nam zdjęcie, i wysłała chłopakom. Minutę później jej telefon nie przestawał wibrować. Miliony wiadomości od przyjaciół treści:
"gdzie wy jesteście do cholery"
"mieliście siedzieć w pokoju, a nie się gdzieś szlajać"
I wiele wiele innych. my jednak to wszystko zignorowaliśmy, i poszliśmy się dalej super bawić.
YOU ARE READING
Melodia || Wilbur Soot x reader
Fanfiction"Melodia - dzień który zmienił moje życie" Opowieść pisana we współpracy z @mar_skaa Pewnego wieczoru Wilbur wpada na pomysł, żeby przyjechać do swoich przyjaciół na święta. Jednym z powodów jego przyjazdu, jest brak weny do jego nowej piosenki potr...