20.

339 23 1
                                    

Pov: Y/n

Wymknięcie się z domu podczas naszego wyzwania było jedną z lepszych decyzji. Bawiliśmy się po prostu zajebiście, a uśmiechy nie znikały nam z twarzy. Po jakiś 3 godzinach wróciliśmy do domu. tylko tym razem jak nigdy nic weszliśmy do domu drzwiami. 

Gdy weszliśmy do środka zobaczyliśmy Tommy'ego (oczywiście z puszką coli w łapie), który zaczął iść się w naszą stronę i walić swoimi tekstami.

 Tm - A gdzie to gołąbeczki byliście? - dotarł do nas i siorbnął sobie coli. 

W - Byliśmy w wesołym miasteczku - odparł Wilbur. 

Tm - No tyle to ja wiem po zdjęciu co wysłała nam Y/n. Ale wy mieliście siedzieć w pokoju, a nie się gdzieś szlajać.

- Nie dramatyzuj - powiedziałam wymijając blondyna.

Tm - Zobaczymy co będziecie mówili jak Dream was dorwie - My już go jednak mieliśmy gdzieś. Wilbur poszedł do kuchni żeby zrobić sobie coś do jedzenia, a ja z powodu że nie byłam głodna poszłam do siebie. Na schodach spotkałam Dream'a, o którym przed chwilą wspominał Tommy.

D - O cześć Y/n! Jak było w wesołym miasteczku? - jego reakcja mnie bardzo zaskoczyła. Byłam pewna że mnie zjedzie że nie jestem w pokoju z Wilburem. 

- Było super. Musimy tam pójść wszyscy razem - uśmiechnęłam się, a potem ruszyłam dalej. Gdy weszłam na samą górę ujrzałam zdziwionego blondyna.

 Tm - DREAM! DLACZEGO JEJ NIE OPIERDZIELIŁEŚ ŻE NIE SIEDZI W POKOJU!? - oburzył się. 

D - Oh Tommy... Daj spokój- zaśmiałam się cicho i weszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku, i zaczęłam przeglądać zdjęcia które dzisiaj zrobiłam sobie razem z Wilburem w wesołym miasteczku. A potem też całą resztę. Przez ten miesiąc uzbierało się ich bardzo dużo. Postanowiłam że zrobię specjalny folder na te zdjęcia, żeby się nie pogubiły. Trochę mi to zajęło, ale ogarnęłam to. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. 

- Proszę! - odpowiedziałam unosząc wzrok z nad telefonu. 

W - Cześć Y/n, mam do ciebie propozycję - szatyn wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi.

 - Zamieniam się w słuch - odłożyłam telefon i zaczęłam słuchać przyjaciela.

W - Mam ochotę pograć z kimś w Minecrat'a na survivalu, jednak nikt nie ma czasu. Może ty byś chciała? – zaproponował. 

- A nie grasz na SMP? - zapytałam, bo wiem że tam najczęściej gra.

 W – Gram, ale lubię od czasu do czasu pograć tylko z jedną osobą-

- No dobra. Z chęcią z tobą pogram –powiedziałam. szatyn uśmiechnął się, a ja to odwzajemniłam. Poszliśmy do pokoju chłopaka. Były tam dwa komputery. Jeden od niego, a drugi tymczasowy mój. Usiedliśmy na krzesłach, a Wilbur stworzył nowy świat. Zaczęliśmy naszą przygodę. 

Tak minęła nam pierwsza godzina grania. Mieliśmy już jakieś budulce, i trochę żelaza.

- Przydało by się ogarnąć jakiś domek... - zaczęłam szukać idealnego miejsca na jakieś lokum. 

W - Jaki jest twój ulubiony rodzaj drewna? Pytam z ciekawości - Wilbur odwrócił głowę swojego skina w moją stronę. 

- Lubię wszystkie...ale najbardziej chyba świerk – odparłam a chwile później znalazłam idealne miejsce na dom. 

Po kolejnych 30 minutach dom był jako tako zbudowany.

- Kurcze... przydały by mi się jakieś kwiaty do ozdobienia wnętrza - nagle zobaczyłam że Wilbur gdzieś biegnie. 

Po jakiś 10 minutach wraca i podbija do mnie.

 W - Y/n~ mam coś dla ciebie - odwróciłam się w stronę szatyna - Kwiaty dla pięknej pani - wyrzucił mi 10 czerwonych tulipanów.

- O MÓJ BOŻE, DZIĘKUJĘ WILBY! - zaczęłam dawać dostane przed chwilą kwiatki do doniczek. Gdy zerknęłam z nad monitora na szatyna, zauważyłam że lekko się zarumienił. Byłam przekonana że to przez emocje towarzyszące nam. Graliśmy jeszcze chwilę, a potem poszliśmy spać.

Melodia || Wilbur Soot x readerWhere stories live. Discover now