23.

318 16 11
                                    

Pov: Wilbur

Nocy tak naprawdę nie było. Nikt z nas nie umiał zasnąć. Każdy myślał gdzie podziała się nasza Y/n. Nie umiałem spać z myślą że tak bliskiej mi osobie może się dziać coś złego a my nic nie możemy z tym zrobić. Policja powiedziała, że mamy czekać na jakieś informacje. Poszukiwania wszczęto godzinę po naszym zgłoszeniu, ale do teraz nie dostaliśmy żadnych informacji.

D - Ktoś z was spał tej nocy? - do salonu wszedł Dream z niezłym kubkiem kawy. Każdy miał bardzo podkrążone oczy po zarwanej nocce.

Tb - Przecież ona rozpłynęła się w powietrzu. Nikt nic nie widział, nie słyszał...NIC! - powiedział Technoblade, ignorując pytanie dream'a.

Tubbo - Przecież my nie możemy tak bezczynnie siedzieć i nic nie robić - odezwał się brunet.

Pov: Y/n

Ojciec - Witaj z powrotem Y/n! - zmroziło mnie nie na żarty - A tak...zapomniałem że masz zaklejoną mordę - podszedł do mnie, i jednym szybkim ruchem szarpnął za róg taśmy tym samym zrywając ją z moich ust.

- Czego ty ode minie chcesz?! - to było to, co pierwsze chciałam wiedzieć.

Ojciec - Ciebie...ciebie Y/n. Stęskniliśmy się za tobą - oddalił się kawałek ode mnie.

-WYPUŚĆ MNIE JA CHCE DO CLAY'A, DO WILBUR'A I DO CAŁEJ RESZTY!

Ojciec -Clay...Wilbur....i cała reszta? Nie wrócisz już do nich. Oni nie wiedzą że tu jesteś - zaśmiał się szyderczo - Możesz o nich zapomnieć, bo teraz będziesz z nami i nikt nam ciebie nie zabierze - wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami.

Jaki mój ojciec musi być psychicznie chory, że był w stanie mnie porwać. Chcę już do domu. Chce do Tommy'ego i Tubbo...Techno, Sapnap'a, Karla i Georga. Do mojego braciszka, i Wilbura. Oni byli moją prawdziwą rodziną...

Te wszystkie przemyślenia trwały pół dnia. Przez małe okienko wpadało już coraz mniej światła. Siedzę już tu cały dzień. Musiałam znaleźć jakiś sposób żeby się stąd wydostać. CHWILA MÓJ TELEFON! GDZIE ON JEST!? Leżał tuż obok mnie. To jest szczęście! Jednak musiałam najpierw uwolnić swoje ręce. Supeł nie był za mocno związany, więc po małym potrudzeniu się byłam wolna.

Wzięłam telefon do ręki. miałam zaledwie 1% baterii. KURWA MAM MAŁO CZASU! Miałam na oko parę minut przez rozładowaniem telefonu do zera. Szybko go odblokowałam i weszłam w wiadomości. WILBUR! napisałam krótką wiadomość.

- Dom, porwana. SOS - tyle co kliknęłam "wyślij" telefon padł. Modliłam się że wiadomość zdążyła się wysłać

Pov: Tommy

Kiedy siedziałem w salonie, na telefon Wilbura przyszła wiadomość. Miałem okazję zobaczyć kto to, bo ten był w kuchni.
Tm - Y/n pisze..."Dom, porwana. SOS"... o jaki sos chodzi? Czosnkowy? Śmietanowy? Hmm... - rozkmina - E! WILBUR BO Y/N PISZE O JAKIMŚ SOSIE! WIESZ MOŻE O CO CHODZI?!

W - CO KURWA?! Y/N PISZE?! - do pokoju wparował szatyn z tostem w gębie, szybko wyrwał mi telefon i zaczął czytać - "Dom, porwana. SOS" Y/N JEST PORWANA! ALE O JAKI DOM JEJ CHODZI?!

Tm - Ale powie mi ktoś o jaki sos jej chodzi?

D - Debilu skończony! SOS to nie sos, tylko sygnał oznaczający pomoc.

Tm - Czyli...to jakiś nowy smak sosów do pizzy?

D - BO ZA CHWILĘ CI JEBNĘ

W - OPANUJCIE SIĘ! O jaki dom może chodzić Y/n? - szatyn zwrócił się do Dreama.

D - O nasz dom raczej nie...może...O KURWA! MOŻE CHODZI JEJ O DOM RODZICÓW!

Melodia || Wilbur Soot x readerWhere stories live. Discover now