˖⁺‧₊ 4 ₊‧⁺˖

44 7 0
                                    

Odkąd wilkołaki wróciły do siebie, również nie udało im się ustalić niczego nowego. Ich poziom nerwów wzrastał i każdy zaczął się w jakiś sposób stresować. Niektórzy wyładowywali się, uderzając pięściami w kamienie, a inni obdrapując kory drzew. Przeszukali chyba cały las i nigdzie nie wyczuli obcej magii.

- A co jeśli te wampiry zabiorą nam kamień?

- Albo coś im odbije i nas zaatakują?

- Niech tylko spróbują, to będą mieć ze mną do czynienia.

Seokjin tylko siedział i słuchał w kółko tego samego. On też nie przepadał za ich bliskim sąsiadem, ale w głębi nie uważał, aby mogli zrobić coś takiego. Przecież sami chcieli współpracować, a do tego wiedział, że z Yoongim na czele są bardziej opanowani od nich. Ostatnia grupa zwiadowcza właśnie wróciła i nadal nic się nie zmieniło. Przerażający spokój, no może poza jednym.

- Ponoć zaginął jeden z wampirów. Ten sam sposób, ta sama mroczna energia. - stanął przed nim Hoseok.

- To znaczy, że rośnie w siłę, a do tego nie zamierza nas oszczędzać. - westchnął. - Jak to się stało?

- Sprawdzili ludzką stronę, ale również żadnego śladu. Za długo ich nie było, więc jeden poszedł ich szukać i wtedy to coś go napadło.

- Czy Namjoon też zniknął w nocy?

- Tak. Wychodzi na to, że w dzień jesteśmy bezpieczni.

- Więc w nocy niech nikt nie chodzi sam. Gdzie Jungkook? - Jung milczał. Słońce jeszcze nie wstało, a Jeona brak. - Nawet sobie nie żartuj. - warknął i wstał gwałtownie.

Kook był dla niego jak rodzina. Zresztą jak cała reszta stada, ale w młodszym było coś, co kazało mu bardziej na niego uważać. Nie był jeszcze dość doświadczony i czasem udawał silniejszego niż jest, a jeśli teraz zniknął, to może się źle skończyć. Jin postanowił, że uda się na poszukiwania razem z Hoseokiem, więc tak też zrobili.

*

Jungkook miał dość patrzenia i bezczynnego siedzenia. Nie wiedział zbyt wiele, ale właśnie dlatego chciał wszystko poznać z innej strony. Jako jedyny nie widział problemu w wampirach, choć wychował się w otoczeniu, które kazało mu ich nienawidzić. Sam jednak nie wiedział czemu. Urodził się dopiero po tych wszystkich wojnach, a jeśli coś było, to powinno zostać zapomniane. Po co to rozpamiętywać?

Niezauważenie wyszedł z jaskiń i udał się w kierunku umownej granicy. Miał nadzieję, że kogoś tam zobaczy, ale jeśli nie, to będzie musiał sam przez nią przejść. Na terytorium nieprzyjaciela poczuł się jakoś mniej pewnie, ale i tak szedł dalej. Nagle usłyszał coś zza krzaka. Nie wiedział czy ma uciekać jak najszybciej, czy pokazać, że się nie boi i zmierzyć się z tym.

- Co tu robisz sam? - usłyszał znajomy głos, ale nie widział jego właściciela. - Jin puścił cię ze smyczy? - tylko przewrócił oczami. Według niego te docinki były całkowicie niepotrzebne i to był jedyny minus wampirów. Nawet nie wiedział, co odpowiedzieć. - Język ci obcięli? - w blasku księżyca pojawił się najstarszy z nich. - Uspokój się, przecież cię nie zjem.

- Ja tylko chciałem... - sam do końca nie wiedział. Z pewnością wybrał sobie najgorszy moment na wycieczki.

- Zdobyć od nas jakieś informacje? Nie wystarczy wam, że już wiecie o kolejnym zaginionym? - podszedł do niego na odległość pięciu metrów.

- Kolejnym?

- Ah, czyli zachował to tylko dla siebie? A może po prostu ci nie ufają?

- Przestań. Wyszedłem, zanim cokolwiek zdążyli powiedzieć. Na pewno już każdy o tym wie. Więc... Kto zniknął? - cofnął się o krok, gdy starszy znalazł się przy nim w mgnieniu oka.

𝙲𝚁𝚈𝚂𝚃𝙰𝙻 𝚂𝙾𝚄𝙻𝙼𝙰𝚃𝙴𝚂🩸// 𝙱𝚃𝚂Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz