˖⁺‧₊ 17 ₊‧⁺˖

36 4 0
                                    

Od powrotu do normalności minął tydzień i wszyscy cieszyli się, że nie stało się nic gorszego. Zawsze przecież wulkan mógł wybuchnąć albo słońce zniknęłoby z nieba i co wtedy? To dopiero byłby problem, ale skoro tak się nie stało, to mogli sobie pozwolić na radość i odpoczynek.

Pierwsza rzecz, którą zrobił Yoongi to odespanie ostatnich wrażeń. Cieszył się, że nie musi się już męczyć z intensywnym myśleniem i czytaniem wszystkiego, co wpadnie mu w ręce. Oczywiście jak Suga to i Jungkook. Więź między nimi zacieśniła się i stali się dla siebie o wiele bliżsi. Mogli na siebie liczyć w każdej sytuacji, porozmawiać o wszystkim, po prostu spędzać razem czas. Jeon to już właściwie z nim zamieszkał, bo ani razu przez ostatnie dni nie wrócił do jaskiń. Wiedział, że nie dzieje się nic złego, więc nie musiał się martwić. Czasem jeszcze trochę tęsknił za Jinem i Hobim, ale starał się to przezwyciężyć. Nie chciał być jak małe dziecko tęskniące za domem, to uwłaczałoby jego dumie. Przez to, że tyle czasu tam spędzał, Jimin zaczął się do niego przekonywać. Jednak nadal bywał zazdrosny o poświęcany mu czas.

Min mimo wszystko nadal czuł niepokój, ale nie chciał martwić reszty. Podejrzewał, że JK też to czuje, ale również postanowił się nie wychylać. Obaj stali na balkonie, patrząc z góry na hol główny. W posiadłości zadomowiło się już więcej wilkołaków, a ich cieszył taki rozwój wydarzeń. Wiedzieli, że niezależnie od okoliczności będą mogli na siebie liczyć. Dlaczego więc coś lub ktoś spędzał im sen z powiek? Czy to nie powinien być koniec?

- Hyung, a co z Namjoonem? Też wrócił?

- Właściwie to nie wiem. Nikogo tam nie wysyłałem. - spojrzał na niego podejrzliwie. - Myślałem, że skoro reszta wróciła to on też. Zresztą kryształy znów mają swoją moc.

- Nie chcesz się upewnić?

- Chcę, a ty pójdziesz ze mną. - od razu skierował się w stronę schodów. Pchnął wielkie drzwi, a za nimi stał Jimin ze skrzyżowanymi rękoma.

- A gdzie to się znowu wybieracie?

- Na spacer. - Yoongi wolał ukryć przed nim prawdę, aby nie narażać go w razie czego.

- Myślisz, że ci uwierzę? Nigdy nie wychodziłeś w ciągu dnia.

- Młody mnie zmienia najwidoczniej. - wzruszył ramionami, zachowując kamienny wyraz twarzy. W środku jednak miał nadzieję, że Chim uwierzy.

- No właśnie, nie podoba mi się to. - Park zaczął patrzeć Jungkookowi w oczy.

- Idziemy sprawdzić co z Namjoonem. - powiedział JK, a Jimin się skrzywił. - Ej, ja nie chciałem tego powiedzieć. Co ty zrobiłeś?

- Zahipnotyzował cię. Brawo Chim, teraz już wiesz, ale nie myśl, że wezmę cię ze sobą. Nie chcę, żeby coś ci się stało, więc lepiej zostań tu z Tae.

Czerwonowłosy chwilę się zastanawiał i ostatecznie uznał, że i tak woli zostać w środku. Dziś było wyjątkowo ciepło na dworze, a on nie zamierzał się męczyć w pełnym słońcu. Yoonkooki poszli w wybranym wcześniej kierunku i byli na miejscu po paru minutach. Rozejrzeli się dookoła i choć młodszy czuł człowieka, to w pobliżu nikogo nie było.

- Może jednak nie wrócił? - odwrócił się i o mało nie dostał zawału. - Aah!

Przed nimi pojawiła się osoba, której szukali, a która wcześniej była dla nich cennym strażnikiem.
Kim Namjoon był wyższy od nich, miał niebieskie włosy, ciemne, brązowe oczy, z których biła powaga i dość umięśnione ciało. Na nosie jak zwykle znajdywały się czarne okulary, a w dłoni trzymał kubek z herbatą i coś w niej mieszał. Podejrzane było, że żaden z nich nie usłyszał jak nadchodzi.

𝙲𝚁𝚈𝚂𝚃𝙰𝙻 𝚂𝙾𝚄𝙻𝙼𝙰𝚃𝙴𝚂🩸// 𝙱𝚃𝚂Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz