१꣡६꣦

911 70 6
                                    

Nie wiedział, gdzie mężczyzna go zabiera, ale wolał posłusznie zająć miejsce pasażera, niż kłócić się z nim przed szkołą. Jeszcze ktoś by zobaczył i nabrał podejrzeń. Zgadywał, że skoro przyjechał po niego specjalnie samochodem, miał w tym jakiś interes. Wooyoung miał nadzieję na kilka dni przerwy...

- Jadłeś coś? - spytał nagle starszy na co Wooyoung odwrócił się w jego stronę zszokowany.

- Nie.

- Więc najpierw coś zjemy.

To była ta łagodna i troskliwa strona mężczyzny. Niekiedy właśnie tak wyglądały ich spotkania, przez co Wooyoung nawet zaczynał lubić dwudziestotrzylatka. Mimo wszystko nie chciał, by spotykali się tak często. Potrzebował odpoczynku.

Wjechali na parking dobrze znanego Wooyoungowi budynku, po czym wysiedli z samochodu kierując się do środka. W przeciwieństwie do starego bloku, w którym mieszkał Wooyoung, tutaj mieściła się winda, dzięki której zaoszczędzili trochę czasu. Następnie przechodząc przez jasny korytarz dostali się do mieszkania starszego, w którym również Jung miał już okazję bywać. Nie mógł jednak stwierdzić, że z chęcią wracał do tego miejsca.

- Co chcesz zjeść? - zwrócił się do niego odkładając swoje rzeczy na kanapę. Wooyoung natomiast stał jak słup pośrodku pokoju nie bardzo wiedząc co z sobą zrobić.

- Wybierz cokolwiek...

- Wolę zamówić coś, co będzie ci smakować.

- Zjem wszystko.

Mężczyzna westchnął nie mając ani czasu, ani ochoty kłócić się teraz z nastolatkiem. Zamówił cokolwiek, co wpasowało się w jego gusta i odłożył telefon siadając w oczekiwaniu. Wooyoung niepewnie zajął miejsce obok.

Nie lubił spędzać ze starszym zbyt wiele czasu. W końcu nie dostawał za to dodatkowych pieniędzy, a na tym opierała się ich relacja. Nie rozmawiali zbyt wiele, nie można ich było nawet nazwać przyjaciółmi.

Gdy jedzenie przyszło, w milczeniu rozłożyli wszystko na stole i zabrali się za posiłek. Wooyoung i tak nie zjadł wiele, ale był wdzięczny za ten ciepły gest. Rzadko jadał z kimkolwiek, właściwie nie zdarzało się to prawie nigdy. Wyjątkiem był właśnie CCS.

Dni, kiedy był naprawdę delikatny i uprzejmy zdarzały się rzadko, na co dzień Wooyoung nie był tak dobrze traktowany. Uznał jednak, że nie powinien mieć tego mężczyźnie za złe, jeśli sam żyje i traktuje siebie jak śmiecia. Dlatego doceniał każdy najmniejszy gest, mimo że nie był wynikiem troski, a raczej dobrego wychowania.

Cisza była przytłaczająca. Nawet, gdy zjedli, mężczyzna nie odezwał się słowem, a po prostu wziął się za sprzątanie. Wooyoung zaczynał się coraz bardziej stresować, bo wiedział, co się za chwilę wydarzy.

- Idź do mojego pokoju i na mnie czekaj - polecił stojąc tyłem do chłopaka.

Wooyoung znając dobrze drogę wykonał polecenie, ostrożnie otwierając drzwi sypialni. Była duża i ładnie urządzona. Jung zawsze marzył, by móc spać w normalnym pokoju. Ten, w którym przyszło mu mieszkać był mały i nieremontowany od kilkudziesięciu lat. Na suficie i ścianach zalegała pleśń, a on sam spał na starym i zużytym materacu.

Usiadł na łóżku odkładając plecak na podłogę. Jego serce biło w szaleńczym tempie, przez co miał wrażenie, że jeszcze chwila, a wyskoczy mu z piersi. Słysząc kroki w przedpokoju spiął się nieznacznie i czekał. Miał nadzieję, że pójdzie im sprawnie i szybko wróci do domu.

CCS zamknął za sobą drzwi i podszedł do młodszego stając przed nim. Jung podniósł na niego wzrok nie ruszając się ani o milimetr. Starszy sięgnął dłonią do jego kosmyków odgarniając je z oczu chłopaka. Nie lubił, gdy ten na niego nie patrzył. Następnie jego ręka zjechała po szyi Wooyounga zatrzymując się przy guzikach koszuli, zaczynając powoli je rozpinać.

Holo • Woosan ✓Where stories live. Discover now