३꣣१꣡

835 74 26
                                    

Oboje wpatrywali się zaskoczeni w młodszego, który stał przed nimi. Starał się nie pokazywać tego, jak bardzo panował nad nim strach. Gdy tylko zobaczył braci kłócących się przed szkołą, wiedział o co chodzi. Uznał więc, że powinien się wtrącić, jeśli ta rozmowa dotyczy również jego.

- Changsuk ma rację, nie róbmy scen. Chodźmy stąd.

Dopiero wtedy San posłuchał i zajął miejsce w samochodzie brata, wciąż jednak spoglądając na niego z nienawiścią. Wyjechali z pod szkoły nie bardzo wiedząc, gdzie się kierują. Bardziej jednak interesował ich zaczęty temat.

- San, uspokój się - poprosił Jung widząc w jakim stanie jest starszy - Wina nie leży tylko po jego stronie.

- Naprawdę go bronisz?

- Wiem, że jesteś zły i masz do tego prawo, ale przypominam ci tylko, że sam podjąłem tę decyzję.

- A ja wyraziłem swoją opinię na ten temat.

- Potrzebowałem pieniędzy.

- Mogłeś je zarobić w inny sposób!

- Jaki?! Miałem odmówić, kiedy nie wiedziałem nawet, czy przeżyję następny tydzień?! Jakkolwiek nieodpowiedni był układ, który mi zaproponował, uratował mi życie!

- Spałeś z moim bratem dla pieniędzy! - powtórzył po raz kolejny San, jakby chciał, żeby Wooyoung usłyszał te słowa wypowiedziane na głos.

- Twój brat jest dorosły, do niczego go nie zmuszałem, tak jak on mnie. Przepraszam, jeśli cię zraniłem, ale nie miałem wyboru...

- Żadne z nas nie wiedziało - wtrącił Changsuk - Ani ja, ani Wooyoung.

- To cię usprawiedliwia? - warknął San - Jak myślisz, co powiedzą na to rodzice?

- Nie waż się mówić nic rodzicom.

- To był powód, dlaczego nigdy nie przyprowadzałeś nikogo? Chciałeś być wierny, czy co? Nie rozumiem cię.

- Nigdy nikogo nie przyprowadzałem, bo nie chciałem ich zawieść.

- Czym konkretnie? Że umawiasz się z licealistą, czy ogólnie fakt, że jest to chłopak.

- Nigdy nie umawiałem się z Wooyoungiem - od razu zaprzeczył - A rodzice zawsze oczekiwali ode mnie narzeczonej. Nie chciałem mówić prawdy, więc używałem pracy jako wymówki.

- Dalej nie rozumiem, co do tego ma Wooyoung. Skoro nie był dla ciebie nikim ważnym, czemu nie miałeś nikogo?

- A jak sobie to wyobrażasz? Być z kimś w związku i pieprzyć się z nastolatkiem na boku?

- Wystarczy - przerwał Wooyoung - San, naprawdę rozumiem twoją złość, ale nie cofniesz czasu. Mimo wszystko Changsuk zrobił też dla mnie dużo dobrego.

- Mam zapomnieć jak nie mogłeś przez niego wysiedzieć w szkole? Jak płakałeś przez to, jak cię bolało?

- To bez znaczenia.

- Płakałeś? - wtrącił się starszy Choi, ale został zwyczajnie zignorowany.

- On cię skrzywdził Wooyoung. I nigdy mu tego nie wybaczę.

- Nie proszę o to, w końcu to sprawa między tobą a nim, ale proszę, zapomnij o tym. To wszystko minęło.

- Mam tak po prostu zapomnieć, że-

- Tak.

- Nie wiem, Wooyoung. Naprawdę postrzegasz to jako jakąś błahostkę?

- San, chciałbym porozmawiać z Wooyoungiem w cztery oczy - przerwał im starszy, a San zorientował się, że znajdują się przed jego domem - Proszę. Porozmawiacie jeszcze w szkole, a ja chcę tylko wszystko wyjaśnić.

San zdenerwowany wysiadł z samochodu zamykając za sobą drzwi i kierując się powoli do domu, cały czas przyglądając się siedzącemu w środku Changsukowi. Gdy zniknął, zwrócił się do młodszego.

- Usiądź z przodu.

Wooyoung posłusznie wykonał jego polecenie i po chwili odjechali z pod domu Sana wyjeżdżając znów na główną drogę.

- San nie wie tyle co ja, prawda? - zaczął.

- Nie. Właściwie to nic mu nie mówię.

- Widzę, że mu na tobie zależy, więc nie obawiam się o ciebie, ale chciałbym, żebyś jednak mu zaufał. To twój przyjaciel.

- Eunhwan też nim był.

- Nie porównuj ich do siebie. Znam Sana i wiem, że nie mógłby zrobić czegoś podobnego. Poza tym, sam widziałeś jak wiele dla niego znaczysz. Jest gotów wyprzeć się mnie za to, że cię skrzywdziłem.

- San jest wyjątkowy, to muszę przyznać...

- Widziałem jak na niego patrzysz - powiedział w tym samym czasie zjeżdżając w boczną ulicę, która prowadziła na osiedle Junga.

- C-Co masz na myśli?

- San jest podobny do mnie. Chociaż miał sporo wielbicielek, nigdy się nie zakochał.

- Do czego zmierzasz?

Samochód zatrzymał się pod blokiem, a Changsuk zgasił silnik zwracając się już całkowicie w stronę młodszego.

- Kochasz go?

- Co? Co to za pytanie?

- Proste. Zwyczajnie odpowiedz. Kochasz Sana?

- Nie mam pojęcia skąd ci się to wzięło.

- Może on jest ślepy, ale ja widzę różnicę. Nigdy nie widziałem cię w takim stanie.

- Niby jakim?

- Sposób, w jaki na niego patrzysz zwyczajnie cię zdradza, Woo. Łatwo jest stwierdzić, że jesteś zakochany.

- Nawet jeśli, to co? Co ci do tego? Powiedziałem ci, że kiedyś mi się podobałeś i nagle się obudziłeś?

- Nie. Chcę wiedzieć, bo chcę, żeby San był szczęśliwy, tak jak ty, kiedy jesteś z nim.

- Co zrobisz z tą informacją?

- Zachowam dla siebie i usunę się z twojego życia.

- Na zawsze?

- Może nie całkowicie. Mimo wszystko wciąż jestem jego bratem. Ale wygląda na to, że to naprawdę koniec. Przyszedł czas się pożegnać.

- Nie próbuj na siłę robić z tego smutnej sceny - prychnął - Zabrzmiało jak tani romans.

- Przynajmniej możesz poczuć się jak w filmie - zaśmiał się słabo, nie będąc zbytnio w nastroju do żartów - Co do twojego ostatniego pytania.

- Nie musisz odpowiadać. To i tak nie ma znaczenia.

- Nie ma, ale i tak odpowiem.

Mężczyzna pochylił się całując delikatnie usta Wooyounga, który za nic nie spodziewał się czegoś takiego w takim momencie. Zwłaszcza mając na uwadze fakt, że był to Changsuk. Nie wiedział jak ma odebrać ten gest. Nim jednak zdążył o cokolwiek zapytać, Choi odsunął się włączając znów silnik.

- To tyle. Możesz iść.

Wooyoung więc nie powiedział nic więcej, a jedynie posłusznie opuścił pojazd patrząc za nim, gdy odjechał. Dotknął swoich warg nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie miało miejsce. Nie miało to już większego znaczenia, w końcu to było ich ostatnie pożegnanie, ale mimo to był w szoku. Myślał, że naprawdę był dla Changsuka jedynie zabawką. Nie przypuszczał, że może on coś poczuć.

Skierował się do wejścia na klatkę schodową, wciąż rozmyślając o tym, co usłyszał od brata Sana. Chciał się usunąć, żeby on i San mogli być szczęśliwi, ale skąd pewność, że to coś da? Może i Wooyoung kochał Sana, ale nigdy nie wyzna tego pierwszy. Nie chciał narobić sobie wstydu, a także narazić starszego na przykre komentarze. Co jednak postanowił, to być szczerym z Sanem. Mimo wszystko niewiele mówił o sobie, przez co właśnie wychodziły tego typu rzeczy. Teraz Choi był jedyną osobą, której ufał, więc musiał to pokazać. Wierzył, że Changsuk zapomni o wszystkim i nawet jeśli miał łatwy dostęp do brata, pozostawi wszystko jemu.

a/ Jestem szypkościom.

Holo • Woosan ✓Where stories live. Discover now