२꣢२꣢

868 71 25
                                    

Ból rozchodził się po całym jego ciele. Nie mógł się ruszyć, a mimo to został sam. Tak było za każdym razem, niezależnie od jego stanu. Mężczyzna zostawiał go, by sam doszedł do siebie, a potem dawał mu pieniądze. Dziś Wooyoung nawet ich nie chciał. Był tak słaby, że leżał na obcym łóżku przez kilkanaście minut. Dopiero potem ostrożnie podniósł się do siadu, by spróbować złapać równowagę na chwiejnych nogach i założyć ubrania. Jego policzki wciąż były mokre od łez, a z dolnej wargi sączyła się krew przez to, jak mocno zaciskał na niej zęby.

Przeżył już naprawdę wiele, to nie był pierwszy raz, kiedy czuł na sobie ten typ dotyku, ale chyba jeszcze nigdy nie było to tak agresywne, a wręcz podchodzące pod brutalne. Nie rozumiał tego, ale ważniejsze dla niego było, że dostawał za to pieniądze.

Nim wyszedł z pokoju, wytarł rękawem twarz, by nie pokazywać się w takim stanie starszemu. I tak nie mógł za bardzo ukryć doskwierającego mu dyskomfortu. Przeszedł przez korytarz, aż do salonu, gdzie mężczyzna siedział na kanapie. Podszedł do niego ze spuszczoną głową, a wtedy ten wyciągnął w jego stronę kopertę.

- Dasz radę wrócić? - spytał chłodnym tonem.

- N-nie odwieziesz mnie? - zapytał niepewnie. Zawsze go odwoził, nawet jeśli czuł się całkiem dobrze.

CCS westchnął i podniósł się z kanapy biorąc ze sobą kluczyki do samochodu. Wooyoung ruszył za nim chwiejnym krokiem starając się z całych sił nie zemdleć po drodze. To było dla niego za wiele, nie mógł tak już dłużej.

Bez słowa zajął miejsce pasażera i obserwował, jak samochód powoli opuszcza parking i wyjeżdża na główną drogę. Już dawno zapadł zmrok, zbliżała się pierwsza. Jedyne o co jednak się teraz bał, to że nie wstanie jutro do szkoły. Znał drogę na pamięć, a mimo to wydała mu się krótsza. Stanęli niedaleko bloku Junga, a starszy zgasił silnik.

- Nie wysiadaj - polecił, na co Wooyoung spiął się i opadł na siedzenie - Przepraszam.

- Huh?

- Nie powinienem był jechać po ciebie. Nie jesteś zabawką do wyładowywania emocji. Źle zrobiłem, przepraszam. W kopercie masz podwójną stawkę. Postaram się więcej tego nie robić.

- Płacisz mi więcej, bo byłeś za ostry? - powiedział cicho z łzami w oczach.

- Nie wystarczy?

- Czy naprawdę uważasz, że wszystko można załatwić pieniędzmi?

- Na tym polega nasza relacja Wooyoung, czego jeszcze ode mnie oczekujesz? Daję ci to, czego potrzebujesz, a ty odpłacasz mi się tak, jak ja tego chcę. Taki był układ.

- Wiem - zacisnął wargi nie chcąc mówić nic więcej - Nieważne.

- Wooyoung - zatrzymał go, nim ten zdążył wysiąść z samochodu - Nie zrezygnuję z tego.

Pokiwał głową przyjmując jego słowa do wiadomości. W środku jednak czuł obawę. Co jeśli dłużej już nie wytrzyma takiego traktowania? Przecież CCS był dorosłym mężczyzną, powinien planować założenie rodziny, ślub. Dlaczego więc skupiał się na jakimś dziwnym układzie z nastolatkiem, który potrzebował pieniędzy?

- Do następnego.

Gdy odjechał, Wooyoung nie wytrzymał. Zaczął płakać wyrzucając z siebie wszystko, co trzymał w sobie przez ostatnie kilka godzin. Nie wiedział co miał dalej robić. Co jeśli CCS nie pozwoli mu odejść? Co jeśli będzie go ograniczał nawet, jeśli Wooyoung wyjdzie na prostą? Nie chciał na zawsze być związany z mężczyzną, który widzi w nim tylko narzędzie do zaspokajania się. Prawda, momentami był bardzo uprzejmy i gdyby nie ten popieprzony układ, Wooyoung mógłby go nawet polubić, ale nie zmieniało to faktu, że zgadzając się na to, krzywdził chłopaka.

Z trudem wszedł na trzecie piętro po cichu wchodząc do mieszkania. Od razu po wejściu do pokoju rzucił się na swoje łóżko i zasnął. Nie miał siły na nic innego.

Gdy następnego ranka San znalazł się w sali, gdzie mieli mięć pierwszą lekcję, Wooyoung już tam był. Znów spał z założonym na głowę kapturem zwrócony w stronę ściany. Nie chciał mu przeszkadzać, ale od wczoraj Jung nie odezwał się do niego, a ich rozstanie nie należało do przyjemnych. Chciał więc upewnić się, że z chłopakiem wszystko w porządku.

Usiadł niepewnie obok i położył dłoń na jego plecach, na co ten wzdrygnął się i powoli odwrócił w jego stronę. Uspokoił się nieco widząc Sana.

- Hej - przywitał się z delikatnym uśmiechem - Nie wyglądasz najlepiej.

Wooyoung zdawał się nie przejąć tym komentarzem zwyczajnie położył znów głowę na ławce zamykając oczy. San więc zrobił to samo. Położył się obok, ale nie zamknął oczu. Dopóki w klasie byli tylko oni, nie musiał się zbytnio przejmować swoimi przyjaciółmi. Teraz chciał się skupić na tym jednym, wyjątkowym.

- Nie spałeś? - zapytał po dłuższej chwili ciszy. Znów odpowiedziała mu cisza - Nie odzywałeś się wczoraj po szkole i bałem się, że może jesteś na mnie zły. Wszystko w porządku?

Na to pytanie Wooyoung odwrócił głowę z powrotem w stronę ściany ukrywając przed Sanem swoje łzy.

- Woo, martwię się o ciebie - ponownie pogładził jego plecy starając się jakoś przekonać go do mówienia.

- Daj mi spokój.

Nie były to słowa, które San chciał usłyszeć. Dobrze wiedział, że Wooyoung próbuje coś ukryć, ale nie chciał naciskać, by się dowiedzieć. Powoli więc wstał i wrócił na swoje miejsce dając młodszemu w spokoju odpocząć. Nie zamierzał jednak na tym skończyć. Prędzej czy później będzie musiał dowiedzieć się, co jest grane. Wooyoung był jego przyjacielem i chciał mu pomóc, jak tylko był w stanie.

Do klasy powoli schodzili się inni uczniowie, a o równej godzinie rozpoczęły się lekcje. Jung przespał całą pierwszą godzinę. Po jej zakończeniu San spróbował ponownie, chcąc wyciągnąć go do ich "tajnej kryjówki".

- Dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać? Zrobiłem coś nie tak? - zapytał, gdy zdał sobie sprawę, że jest całkowicie ignorowany.

- Wszystko zrobiłeś dobrze - powiedział w końcu odwracając się do Sana - Nie obwiniaj się o moje humory.

- Nie wiem jak ci pomóc.

- Po prostu mnie zostaw.

- Jak wszyscy inni? Jesteśmy przyjaciółmi, Woo. Nie mogę patrzeć, jak cierpisz.

- Jestem po prostu zmęczony.

- O której wróciłeś do domu?

- To nieistotne.

- Dla mnie bardzo. Nie chcę, żebyś przychodził do szkoły w tym stanie. Pracowałeś do późna, prawda?

- Pracowałem tak jak zwykle.

- Ale coś musiało się wydarzyć, bo wczoraj nie byłeś taki.

- Bywa.

Wooyoung spuścił wzrok, chwilę potem znów układając się na ławce, jak ba miękkiej poduszce. San już miał mu dać spokój, ale zauważył coś, co go zainteresowało.

- Woo, co masz na szyi?


a/ umrę w tej szkole XD

Holo • Woosan ✓Donde viven las historias. Descúbrelo ahora