४꣤१꣡

823 71 37
                                    

San przyszedł do szkoły nieco wcześniej chcąc ukryć przed Wooyoungiem babeczki. Nie zdążył wymyślić nic innego, miał za mało czasu. Chciał też poprosić przyjaciół o małą przysługę, która miał nadzieję, że sprawi Wooyoungowi radość. Podejrzewał, że rzadko obchodził urodziny będąc w takiej sytuacji.

Potem pozostało mu już tylko czekać na chłopaka, który zjawił się jak zwykle o tej samej godzinie, zajmując miejsce z przodu obok niego. San wciąż nie mógł się przyzwyczaić do niewielkiej zmiany w jego wyglądzie, choć bardzo mu się ona podobała. Lubił patrzeć Wooyoungowi w oczy. A dziś mówiły mu, że Jung nie jest w humorze.

- Hej - uśmiechnął się delikatnie do Sana, gdy siadał obok.

- Coś się stało?

- Nic takiego. Po prostu rozmawiałem wczoraj z ojcem.

- I co?

- I zgodziłem się, żeby z nim zamieszkać.

- To chyba dobrze.

- Poniekąd tak, ale... To będzie trudne. Namówiłem go, bym nie musiał się przenosić, ale to wciąż nowe miejsce, nowi ludzie. Nie wiem, czy sobie poradzę.

- Na pewno - odparł San sięgając po jego dłoń - Pamiętaj, że będę obok.

- Bez ciebie już dawno by mnie tu nie było. Dziękuję.

- Nie masz mi za co dziękować. To ja się cieszę, że wpuściłeś mnie do swojego serca.

Mimowolnie młodszy rozglądnął się, czy aby nikt tego nie słyszał. Było to poniekąd zawstydzające, zwłaszcza w otoczeniu, które nie do końca ich akceptowało. Miał się nie przejmować opinią innych, ale tak naprawdę było to trudne w ich wieku. W środku każdy potrzebował akceptacji ze strony rówieśników.

- A tak poza tym to jak się czujesz?

- Dziwnie. Po tym wszystkim tata uznał, że powinien mnie zapisać na jakąś terapię, czy coś.

- To świetnie!

- Nie, nie świetnie! Nie chcę iść już więcej na żadną terapię, to i tak nic nie da.

- Jeśli sobie tak wmówisz, to na pewno nie da. Musisz zaufać swojemu tacie, on chce ci pomóc. Martwi się o ciebie.

- Po prostu czuję się winny, bo nie odzywałem się przez cały ten czas i nie miał pojęcia co się u mnie dzieje.

- Daj mu więc możliwość, by ci to wynagrodzić.

- To nie tak, że nie chcę, ale... Przywykłem. Nie potrzebuję żadnej pomocy.

- Oj Woo - San westchnął - Każdy czasem potrzebuje pomocy. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale to dobra zmiana. Proszę, San sobie pomóc.

- A co jeśli to nic nie da?

- Chociaż spróbuj. Proszę.

- No... Dobrze. Spróbuję.

Gdy wszyscy uczniowie zebrali się w szatni przed wf-em, San czekał na moment, kiedy Wooyoung wyjdzie się przebrać do toalety, by zwrócić na siebie uwagę reszty klasy.

- Czy mogę was prosić o małą przysługę? - zapytał, na co większość uniosła brew zdziwiona wyczekując dalszej wypowiedzi - Wooyoung ma dzisiaj urodziny. Wiem, że większość z was za nim nie przepada lub zwyczajnie ma go gdzieś, ale chcę, żeby było mu zwyczajnie miło. Zwykłe "sto lat" wystarczy, bardzo was proszę.

- Nie ma sprawy - uśmiechnął się Yunho - Przecież to nic nie kosztuje.

W ten sposób przekonali też resztę, za co San był naprawdę wdzięczny. Miał nadzieję, że Wooyoung będzie mile zaskoczony i sprawi mu to radość.

Jak gdyby nic wyszli na boisko zaczynając ćwiczyć, a gdy po lekcji wszyscy znów zebrali się w pomieszczeniu, czekali na wyjście Junga, by szybko się przebrać i przygotować na niespodziankę, którą przygotował San. Sam Choi poszedł szybko po upieczone dzień wcześniej babeczki i czekał, aż Yunho da sygnał, że Wooyoung się zbliża. W momencie, gdy chłopak przekroczył próg szatni, stanął jak wryty, gdy nagle wszyscy zaczęli śpiewać życzenia urodzinowe, a San wyszedł naprzeciw niego trzymając w ręce niewielką babeczkę ze świeczką.

Gdy skończyli śpiewać, nastała cisza, możnaby nawet powiedzieć, że niezręczna. Wooyoung nie mógł uwierzyć w to, co właśnie się stało.

- C-co?

- Pomyśl życzenie Woo - uśmiechnął się San podsuwając mu pod nos babeczkę.

- Wy wszyscy... Ale jak? Dlaczego? - nie mógł zrozumieć, a wzruszenie poniekąd odebrało mu mowę. Nie spodziewał się czegoś takiego w dniu urodzin, o których sam prawie zapomniał.

- Pomyślałem, że będzie ci miło...

- D-Dziękuje, nie spodziewałem się - spojrzał na babeczkę w rękach Sana i pomyślał życzenie, nim zdmuchnął tańczący płomień.

Yunho zaczął klaskać, a cała reszta klasy poszła w ślady za nim. Mimo że faktycznie niewielu lubiło Junga, na prośbę Sana starali się sprawić mu radość. W końcu rzadko widywali go uśmiechniętego.

Chwilę później San rozdał wszystkim babeczki, które upiekła jego mama, a wszyscy już z własnej woli zaczęli składać życzenia Wooyoungowi, który bliski był płaczu przez to, jak ciepło zrobiło mi się na sercu przez ten gest.

- A ty? - zwrócił się Yunho do Sana, gdy większość skierowała się na następną lekcję.

- Co ja?

- Jakiś prezent? Nie mów, że ma się nacieszyć babeczką.

- Nie zdążyłem nic wymyślić - przyznał zażenowany.

- No to na co czekasz - założył ręce na piersi, a San spojrzał na niego niezrozumiale.

- O co ci chodzi?

- No nie daj się prosić, chcę to zobaczyć!

San spojrzał lekko zawstydzony najpierw w stronę Junga dojadającego babeczkę, a potem z powrotem na Yunho.

- Od kiedy cię to interesuje?

- Od zawsze. Każdy ma w sobie geja, Sannie - prychnął, na co młodszy zaśmiał się głośno.

- Ale to trochę... Zawstydzające.

- Przecież nie będę stał nad wami - przewrócił oczami - Daj mi zobaczyć, no.

San westchnął i nieco zdziwiony ciekawością przyjaciela, ruszył w stronę Wooyounga, który również zaczął się pakować na następną lekcję. Gdy zobaczył Sana, od razu się rozpromienił.

- To było naprawdę miłe - powiedział z uśmiechem - Dziękuję.

- To jeszcze nie koniec.

- Hm?

- Po lekcjach podjedziemy do Changsuka, ma dla ciebie jakąś niespodziankę - powiedział nie kryjąc niezadowolenia, co rozbawiło młodszego - Ale ode mnie też przydałby się jakiś prezent, co nie?

- Nie musisz-

Wooyoung przerwał w połowie, gdy zobaczył, że San pochyla się nad nim patrząc na jego usta, które za moment delikatnie pocałował. Nie spieszył się mając świadomość, że są tutaj sami (oczywiście poza Yunho) i Wooyoung nie ma się czego obawiać.

Gdy odsunęli się od siebie, młodszy objął mocno Sana wtulając się w niego jak w pluszaka uśmiechając się delikatnie. Starszy również przytulił go głaszcząc po włosach, ukradkiem spoglądając w stronę wejścia, gdzie stał Yunho obserwując ich z bananem na twarzy.

- Nie potrzebuję od ciebie żadnych prezentów - powiedział cicho Jung - Ty mi wystarczasz. To wszystko, czego potrzebuję do szczęścia.

a/ Prawdopodobnie za moment wleci nowy ff, którego miałam wsm nie wstawiać i dać se odetchnąć, ale no, znacie mnie XD
Także stay tuned.

Holo • Woosan ✓Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt