30.

292 30 4
                                    

-Więc, o co chodzi?- spytałem gdy odeszliśmy na bok

-Nie ciekawi cię czemu wyglądamy identycznie?

-Szczerze mówiąc, nawet bardzo.- przyznałem.

-Chce się dowiedzieć o co w tym chodzi, przecież to nie może być przypadek. My nie wyglądamy podobnie tylko identycznie, pomijając różnice płciowe.- stwierdziła dziewczyna, widocznie tym przejęta. Czyżby była możliwość, że jednak mam rodzinę?-Myślisz że możemy być jakimś rodzeństwem?

-Ma to sens! Ale czemu byśmy o sobie nie wiedzieli?

-Może byliśmy adoptowani czy cos? Przydałoby się pogadać z naszymi rodzicami- stwierdziła Maya, a ja się smutno uśmiechnąłem.

-Z tym może być problem. Moja mama zmarła kilka lat temu, a z ojcem nie mam kontaktu. Mieszkam z Dreamem a z rodziną się nie kontaktuje.

-Oł, przepraszam nie wiedziałam.- powiedziała widocznie zawstydzona.

-Nie szkodzi, ale nie sądzę byśmy byli adoptowani, byłem zbyt podobny do matki -stwierdziłem wyciągając telefon i szukając zdjęcia mamy. Gdy po chwili przeszukiwania galerii je znalazłem od razu pokazałem dziewczynie.- wyglądasz jak ona w wersji młodszej. Na początku byłem wystraszony, pierwszy raz od jej śmierci dostrzegłem ją w kimś.

-Faktycznie jesteśmy podobne. Była piękną kobietą

-A Twoi rodzice?- spytałem.

-Mieszkają w Santa Monica, ale matka ani trochę mnie nie przypomina. Mają jednak skądś moje akta urodzenia, więc nie sadziłam że mogę nie być ich córką.

-Czyli moja matka mogła cię oddać? Przecież to nie ma sensu! Była zbyt dobrym człowiekiem...

-Jest ktoś kto może coś wiedzieć? Nie wiem, jakaś twoja dalsza rodzina?

-Rodzice odcinali mnie od rodziny, mówiąc że nie są warci uwagi. Mam Dziadków od strony Matki, ale od jej śmierci mam z nimi słaby kontakt, ale Margaret- babcia mojego chłopaka może coś wiedzieć! Znamy się od urodzenia, wychowywaliśmy się razem, bo nasze rodziny się przyjaźnią. Niestety nie mam takiej rodziny jakbyś pewnie oczekiwała.

-Może moglibyśmy jeszcze jakoś w tym tygodniu ją odwiedzić byśmy mogli z nią porozmawiać?

-W sumie miałem się do niej wybierać za kila dni. Nie przeszkadzałoby ci gdyby mój chłopak pojechał tam z nami? 

-Clay?

-Tak, w końcu to jego babcia.

-Wydaje się naprawdę dobrą osobą i chętnie spędzę z wami trochę czasu by się lepiej poznać.- uśmiechnęła się. Wydawała się naprawdę sympatyczna, mimo burzliwego początku znajomości. Pasowali do siebie z Quackitim.

-Wiesz, zobaczymy co będzie. Teraz jeśli mogę, chciałbym tam wrócić. To wieczór dla wszystkich. Gdybyśmy dziś zajęli się życiem prywatnym byłoby to niesprawiedliwe w stosunku do innych.

-Jesteś dobrym przyjacielem. Są dla Ciebie rodziną, prawda?

-Kocham ich, nie wyobrażam sobie życia bez nich. Nie mogę ich stracić. 

-Czyli masz rodzinę. Nie rodzoną, ale prawdziwą. 

-Mam- odparłem z uśmiechem po czym obaj wróciliśmy do wszystkich.

*****

Około godziny temu, wraz z Clayem wróciliśmy do domu. Od razu udaliśmy się do swoich pokoi, nie rozmawiając o niczym co dziś się wydarzyło. Szybko poszedłem się wykąpać po czy ubrałem czystą bieliznę. Położyłem się do łóżka próbując zasnąć, lecz ciągłe myśli na temat Mayki i dzisiejszego dnia mi na to nie pozwalały. Wstałem wiec z łóżka i postanowiłem pójść do pokoju mojego chłopaka.

Zapukałem, lecz nikt mi nie odpowiedział. Postanowiłem jednak że wejdę bo nie mam nic ciekawego do zrobienia. Wchodząc do pomieszczenia moim oczom ukazał się chłopak, śpiący jak zabity na łóżku. Zaśmiałem się na ten widok i zrobiłem mu zdjęcie bo wyglądnął uroczo. Patrząc tak na niego gdy po prostu spał, zrozumiałem, że go kocham. Niby nic specjalnego się nie działo, ale leżąc obok niego zachciałem być blisko niego już zawsze. Był tym jedynym. Położyłem się bliżej, wślizgując się pod kołdrę i wtuliłem się w jego plecy, chcąc poczuć bliskości. Leżałem tak chwile myśląc o tym jakie mam szczęście że mam tak wspaniałe osoby w swoim życiu. Wtuliłem się jeszcze bardziej w chłopaka szepcząc "kocham cię".

-Też cię kocham Gogy- usłyszałem głos chłopaka co oznaczało że się przebudził. Nie czekałem długo, a chłopak odwrócił się w moją stronę tak że patrzył mi prosto w oczy. Pogładziłem go po policzku po czym złączyłam nasze usta. 

-Jak się dziś bawiłeś?- spytałem.

-Dobrze, ale strasznie dużo się działo. Mimo wszystko cieszę się że powiedziałeś innym o naszym związku.

-Też się cieszę- odparłem.

-Mogę o cos zapytać?

-Mhm

-Co pomyślałeś jak zobaczyłeś Maye?

-Początkowo się wystraszyłem, bo pierwszy raz odkąd nie ma mamy widziałem w kimś siebie. Może z małą różnią jaką była pleć, ale nie zmienia to faktu że było to coś nowego. Na sekundę miałem nawet myśl, że to Natalie jednak żyje. 

-Ustaliliście coś jak rozmawialiście?

-Skąd wież że to było naszym tematem rozmowy?

-Widziałem przez całe spotkanie jak o czymś myśli i co chwile Ci się przygląda. Nie patrzyła na mnie złowrogo, ani na Ciebie w sposób jaki patrzy na Alexa, więc to nie mogło być przez uczucie.

-Jesteś naprawdę inteligentom osobą skarbie- zaśmiałem się- Myślisz że jest jakaś szansa by była moją siostrą?

-Szansa jest nawet duża, ale musielibyście być bliźniakami a Natalie by nie oddała dziecka.- przyznał

-Twoja babcia może coś wiedzieć? Chciałabym z Mayką z nią porozmawiać. 

-To dość prawdopodobne. Gdy u niej przenocowałem po odbiorze z lotniska i rozmawialiśmy o Thomasie, powiedziała coś w stylu "Harryy byłby lepszym ojcem". Zignorowałem to wtedy, by stwierdziłem, że to może jakiś były twojej mamy. Nie myśl na razie o tym, pomogę ci się dowiedzieć o co chodzi. Obiecuję- odparł uśmiechając się do mnie.

-Wiesz chciałbym pojechać z Tobą do LA i tam zamieszkać, tak jak planowaliśmy to za dziecka. Tylko z małą zmianą jaką jest to, że jesteśmy razem- uśmiechnąłem się na co chłopak usiadł lekko zdziwiony.

-Naprawdę chciałbyś ze mną zamieszkać?

-A to nie tak ze juz mieszkamy?- zaśmiałem się ze zdziwienia blondyna.

-Niby tak, ale tam by wszystko było inaczej.  Wiesz, tutaj mieszkamy jako przyjaciele, mieszka tu też moja mama a przede wszystkim nie jest to nasze. W LA, będzie to wspólne mieszkanie, i będziemy mieszkać jako para. Jesteś tego świadomy?- usiadłem na przeciw niego, coraz bardziej się przysuwając kończąc na kolanach chłopaka.

-Chcę tego. Chcę Ciebie. To że będzie inaczej nie znaczy, że gorzej, wręcz przeciwnie! To nic zobowiązującego, najwyżej będziemy żyć jak do tej pory, ale czy to nie byłoby cudne gdybyś grał w Galaxy a ja chodził do Collegu z Niki i byśmy mieszkali ze sobą? Nawet jako przyjaciela, przecież nadal jesteśmy przyjaciółmi, prawda?

-Kocham cię George, nawet nie wież jak bardzo. Jako chłopaka, przyjaciela, współlokatora, nie wiem po prostu cię kocham.- zaśmiał się i mnie przytulił

-Ja tez i nadal nie wierze, że złamaliśmy obietnice z dzieciństwa. Chociaż, myślałem, że któryś z nas zakocha się w Niki, a nie w sobie nawzajem- zaśmiałem się

-Wszechświat lubi zaskakiwać, mimo wszystko wyszło na dobre.

-Wiem- uśmiechnąłem się 

-Śpimy razem? Lubię cię mieć blisko.

-Ja nigdzie się nie wybieram, jestem zbyt zmęczony- odparłem kładąc się na łóżku po czym chłopak uczynił to samo. 

-Dobranoc Gogy- odparł przytulając się do mnie

-Dobranoc Dream...


14.08.2022r.

Ex friends DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz