Prolog

10.7K 179 23
                                    

Nie spodziewałam się dzwonku do drzwi o jedenastej w nocy. Mama zawsze ma w torebce klucze, więc nawet jeśli by zapomniała ich wziąć z stolika, powinna mieć za sobą zapasowe. 

Wątpię, żeby dzwoniła do drzwi o takiej późnej noce. Hailie ma obsesję na punkcie porywaczy i pedofilów. Mama nie chciałaby jej wystraszyć.

W końcu to złote dziecko.

Kiedy otworzyłam drzwi, spodziewając się, że moja siostra nie miała na to zbytnio ochoty, nie spodziewałam się zobaczyć dwóch policjantów.

Od razu kiedy ich zobaczyłam już wiedziałam, że stało się coś złego.

Spodziewałam się różnych rzeczy. Może policja była nas powiadomić, że zostaniemy same na kilka nocy, ponieważ mama musiała zostać w szpitalu z babcią. Z perspektywy czasu myślę, że moje rozumowanie nie miało zbytnio sensu, ale wtedy to była pierwsza myśl, która wpadła mi do głowy.

Na pewno nie spodziewałam się tego, że zmarła.

Na początku myślałam, że źle usłyszałam. Zmarła? Po prostu umarła? Tak nagle? Zwykły, głupi wypadek samochodowy? Niby zdawałam sobie sprawę, że w wypadkach samochodowych ginie mnóstwo osób, ale jakoś nigdy nie uznawałam to za nic niebezpiecznego. W końcu prawie każdy dorosły klasy średniej i wyższej jeździł samochodem. 

Ale po chwili usłyszałam szloch za moimi plecami. Odwróciłam głowę, dalej będąc w jakimś dziwnym transie, a tam zobaczyłam płaczącą Hailie.

I jakoś już zaczęłam to rozumieć.

Ku mojemu zdziwieniu nie miałam ochoty płakać. Może przez to, że nigdy nie byłam blisko z mamą?  W końcu mieszkałam z nią dopiero od roku. A może dlatego, że dalej nie byłam w stanie zrozumieć, co tu się właśnie stało?

I patrząc na duszącą się w łzach i smarkach moją (starszą) siostrę, poczułam jakiś napływ opiekuńczej energii. Zrozumiałam, że Hailie będzie przez kilka dni w ciężkiej żałobie i to ja muszę chwycić tutaj za stery, bo inaczej obydwie utoniemy.

***

Kiedy wstałam następnego dnia, nawet tego nie pamiętałam.

Poszłam jak zawsze do łazienki i jak przypadkiem spojrzałam w lustro, przypomniało mi się to wszystko.

Ale jakoś nie miałam ochoty płakać.

Miałam ochotę krzyczeć.

Nie. 

Miałam ochotę wrzeszczeć.

Zacisnęłam pięści próbując rozładować moją złość. Miałam ochotę walnąć z całej siły lustro kostkami, żeby je roztrzaskać (nie byłby to pierwszy raz), ale zdałam sobie sprawę, że to nie najlepszy sposób, jak pokój obok może właśnie już czeka na nas opieka społeczna.

Dlatego wyjęłam jedyny znany przeze mnie sposób na odreagowanie złości. Dobra, może nie jedyny, ale najszybszy.

Ścieranie krwi z kafelek zajęło mi o wiele za dużo czasu. Mogłam położyć pod uda jakieś chusteczki.

Głupia.

***

Kiedy wyszłam z łazienki, usłyszałam jakieś głosy z salonu. Jeszcze w piżamie zeszłam na dół

Była tam już Hailie ubrana w codzienne ubrania i jakaś w wieku średnim kobieta. Domyśliłam, że to ktoś z opieki społecznej.

Zachowała się, jakby cieszyła się, że zeszłam. Poprosiła mnie, żebym usiadła na kanapie obok Hailie, a ona siedząc naprzeciwko na krześle przyniesionym z kuchni, zaczęła nam wszystko tłumaczyć.

Myślałam, że może wrócę do ojca. A może do mojej babci?

Ale do kurwy, w życiu nie spodziewałam się, że Hailie ma straszego brata w Ameryce.

To jakiś pieprzony film?

Od razu w mojej głowie pojawiły się pytania. Jak jeszcze jestem w stanie uwierzyć, że Hailie ma jakiegoś starszego brata, który jest na tyle uprzejmy, żeby wziąć ją pod swoje skrzydła i chcieć sprowadzić do swojego domu... ale mnie?

Po co mu kolejna głupia brytyjska nastolatka? Będzie coś chciał ode mnie? Może będzie chciał zrobić ze mnie swoją gosposię? Po cholerę miałby brać inną sierotę (no w sumie nie do końca jestem sierotą, ale powiedzmy)? Możliwe, że jest po prostu uprzejmym człowiekiem, ale jakoś nie chciało mi się w to wierzyć. Za dużo razy przejechałam się na dorosłych mężczyznach, żeby wierzyć w ich dobro.

Kręcę lekko głową, nie będąc w stanie już słuchać tej babki. Chciałabym uciec. Do taty, do babci, do Harry'ego. Gdziekolwiek.

I chociaż nigdy nie odważyłabym tego powiedzieć na głos, miałam też ochotę uciec od Hailie.

Najlepiej tak, żebyśmy kolejny raz spotkały się na pogrzebie.

Nie jestem najlepszą siostrą, co?

No cóż, na szczęście ona wcale nie jest lepsza.

Gorsza siostra - Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz