Prawie ją utopiłaś...

4.3K 133 120
                                    

Mieszam leniwym ruchem łyżeczką w mojej kawie.

Ostatnio ciągle ją pije. Moje nocne wyjścia, nie skończyły się na jednym. Alex tak mnie polubił, że... załatwił mi motor.

Jest to taki trochę słaby motorek. Dałam za niego pięniądze, które zaoszczędziłam od Willa (te które daje mi na lunch), więc za drogi nie był, ale wywiązuje się z swojego zadania.

Więc... prawie codziennie łaże w nocy na dwór. I to rzadko z Peetą. Dla niego to są pojedyncze wypady.

I od trzech tygodni to pierwsza sobota o, której poszłam w miarę normalnie spać.

Nie mogę przestać myśleć o Peecie.

Od tego wszystkiego straciłam już cały apetyt. Do tego za niedługo koniec semestru (tutaj są cztery, ale nasza szkoła jest jakaś dziwna i drugi jest jakiś bardzo ważny) i jak zawsze miałam wywalone w oceny, to teraz się jakoś martwię.

Ostatnio podsłuchałam jak Will chwali Hailie za jej idealne stopnie (dosłownie) i zaczęłam się jakoś stresować. Wiem, że jestem dobrą uczennicą, bo wszystkie testy zdaję śpiewająco, ale mam przez moje lenistwo nie oddaje prac domowych.

Więc pewnie będe mieć jakieś czwóry.

A nie mam pojęcia, czego wymagają ode mnie Monetowie. Może zabronią mi wychodzić na dwór, żebym więcej przykładała się do nauki? Czwóry to dobre oceny, ale kto wie co ma Vincent w głowie...

Plus do tego za niedługo zbliżają się urodziny mamy.

Na samą myśl o tym, mam ochotę wymiotować.

Ostatnio rysuje prawie same portrety znanych mi ludzi. Każdego Moneta mam już chyba z dziesięć. Peeta to jest co drugą kartkę.

I jeszcze doszła mama.

I babcia.

Nie mogę przestać myśleć o ich twarzach. Wyobraża sobie nieobecną twarz babci i zmartwioną mamy. Dlaczego nie przyszłam na czas do domu? Oczywiście, mama była dla mnie wredna, ale babcia...

Zamykam oczy.

Ja nawet nie widziałam jej ostatniego dnia. Rano kiedy wstałam, była już w pracy, a po szkole od razu poszłam na podwórko. Nawet nie wiem, jakie ciuchy miała wtedy na sobie założone. Czy to był dobry dzień dla jej loków, czy może miała je rozwalone w wszystkie strony świata.

Ona tego nienawidziła, ale według mnie wtedy wyglądała najlepiej.

Odruchowo drapię się po udzie i zaczynam mu się przyglądać.

Dobrze, że nie lubię legginsów, bo i tak nie mogłabym w nich chodzić. Widać przez nie zawsze bandaż.

Słyszę jakieś śmiechy. Szybko zdejmuję dłoń z uda, chwilę przed tym jak do pokoju wchodzi święta trójca.

Jest siedemnasta i sobota, więc to nic dziwnego, że siedzą w domu. Nikt nie zwraca zbytnio na mnie uwagi (bardzo się cieszę z tego powodu), dlatego szybko chwytam mój kubek i mam zamiar pójść do mojego pokoju.

Ale przeszkadza mi w tym... Shane.

Ehh... nie może zostawić swojej uprzejmości dla Hailie?

- O hej, Chaz.

Podnoszę brew i zastanawiam się skąd, do licha, wiedział, że lubię jak ludzie do mnie tak mówią?

- Hailie mi powiedziała - mówi, jakby czytał mi w myślach. A może to robi? Kto wie tych Monetów.

Postanawiam, że to wystarczająco dla mnie interakcji z ludźmi na dziś i wstaję z krzesła.

- Hej, gdzie uciekasz? - pyta i chociaż robi to przyjaźnie to...

Gorsza siostra - Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz