Muszę jechać?

3.5K 132 47
                                    

Wychodzę powoli z toalety i przemierzam pusty korytarz. Siedziałam jeszcze przez kilka minut w ciszy, ale Hailie wysłała mi wiadomość, że zaraz będą się zbierać.

Jakoś tak sobie myślę o tej blondynie. Była śmiała, ale w inny sposób niż ja. Nie mówiła ciągle sarkastycznie, nie posyłała znudzonych spojrzeń, a tak naprawdę bała się odezwać (to ja). Tylko była naprawdę odważna. Mówiła dużo, nie zastanawiała się nad tym co powie i miała takie dumne spojrzenie, jakby wiedziała po co się urodziła.

Myślenię o niej jest jakoś takie... miłe. Po prostu przyjemne.

Jestem ciekawa kim jest. Santan? Nie mam pojęcia kto to, ale w ogóle nie kojarzę tych nazwisk.

- Chaz!

Drgam zaskoczona na dotyk na moim ramieniu. To Hailie. Byłam tak zamyślona, że nawet jej nie zauważyłam.

- O hej... - Drapię się po głowie.

- Gdzieś ty była? - Hailie ma duży uśmiech na twarzy. To znaczy, że impreza się udała.

- W kiblu. - Wzruszam ramionami.

Moja siostra planuje jeszcze coś powiedzieć, ale przerywa jej Will. Idziemy wszyscy do samochodu i wracamy. A ja wyciągam mój szkicownik (tak - wzięłam go na imprezę charytatywną) i zaczynam rysować jakąś kobietę.

Wcale nie rysuję tej blondyny.

Nie no co ty.

***

Siedzimy razem wszyscy w salonie. Shane i Dylan grają, Tony coś tam rysuje, Hailie ich ogląda opierając głowę na moich kolanach, a ja piszę sobie z Peetą.

Vincent nagle wchodzi z Willem do salonu. Pierwszy ich zauważa Shane:

- Co tam? - pyta Shane. To wiadome, że o coś chodzi. Przecież Vincent by sobie od tak nie przychodził.

- Jedziecie na wakacje do Tajlandii.

Patrzę na niego zaskoczona. Że co? Tajlandia?

Hailie aż podnosi się z moich kolan (siedziała tak pół godziny) i wydaję jakiś chyba zadowolony pisk (trudno rozróżnić), a chłopcy nie wyglądają na zaskoczonych.

Hailie zadaje masę pytań, a Vincent cierpliwie na nie odpowiada. Ale... ja nie chcę jechać. Niby mam kare na boisko, ale jakbym poprosiła ładnie Vincenta to może by mi pozwolił...

A tak poza tym najważniejsze są przecież wyjścia w nocy.

Nagle wcinam się w rozmowę mojej siostry i brata:

- Muszę jechać?

Vincent spogląda na mnie zaskoczony:

- Tak.

Aha.

- Dlaczego? - dopytuję.

- Jest jakiś powód dlaczego nie chcesz jechać?

- Umm... znajomi? - Drapię się po głowie z zakłopotaniem.

- Masz szlaban na wychodzenie na dwór.

- Wieeeem, ale... - Robię słodką minę. - Odpuściłbyś mi na wakacje?

- Nie.

Aha.

- Dlaczego nie chcesz jechać? - pyta się Hailie

- A po co mam jechac? - Podnoszę brwi.

- Żeby pojechać na wakacje? Zwiedzić i odpocząć?

- Nie lubię wakacji. - Przewracam oczami. - Na pewno nie mogę zostać? Nie będę przeszkadzać, obiecuję. Nie potrzebna mi Eugenie, umiem robić sobie żarcie. Mogę nawet gotować wam, jeśli chcecie - dodaję przekonująco.

Gorsza siostra - Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz