- Kogo moje oczy widzą!
Odwracam się na skrzeczący krzyk. To ta szmata, co mnie spoliczkowała i jej koleżaneczki.
Przewracam oczami, ale nawet nie przyśpieszam. Naprawdę nie chcę, żeby skupiły swoją uwagę na gnębieniu kogoś innego.
Myślałam nad tym. Jakbym chciała mogłabym je załatwić w ciągu kilku minut, ale po co? Po prostu znalazły by inną osobę, której najprawdopodobniej zniszczyły by psychikę i może nawet życie. A ja mam je w dupie.
Są na mnie wkurwione, bo już w przyszłym tygodniu jadę na zawody, a przecież jedną z nich z niej wykopałam.
- Uciekasz przed nami, brytyjko?!
Znowu przewracam oczami i powoli się do nich odwracam:
- Jak miło was widzieć - witam się z sztucznym, słodkim uśmiechem.
Na moje słowa jedna z nich przewraca oczami.
- Wykopałaś mnie z drużyny - mówi z wyrzutem.
- Jakbyś była lepsza, to byś nie wyleciała - odpowiadam.
- Zrobili to tylko z litości. Jak patrzą na ciebie pewnie im przykro.
Wzdycham na pierdoły, jakie gada. Nasza trenerka jest ostatnią osobą, która by coś takiego zrobiła.
- Śpieszy mi się, sorry - odpowiadam znudzona i próbuje odejść.
- Stój - protestuję jedna z nich.
Podnoszę brwi. Zastanawiam się co zamierzają mi zrobić. Jesteśmy w korytarzu, gdzie jest tylko szatnia na WF. Nie ma tutaj kibla w, którym mogłyby mnie podtopić jak zawsze. Nie mam nawet plecaka i nie mają mi jak zniszczyć moich rzeczy, bo wziął go Peeta (ostatnio bawi się w dżentelmena).
Nagle ta koszykarka łapie mnie za moją nie dawno złamaną rękę.
- Wszystko już z nią dobrze, tak? - pyta słodko.
Chcę zaprotestować. Co innego jak mnie podtapiają w kiblu, a co innego jak straszą, że mi coś zrobią z nadgarstkiem.
Wyrywam jej rękę.
Ona uśmiecha się słodko.
I uderza mnie z całej siły pięścią w brzuch.
Jestem tak zaskoczona, że nic nie robię. Owszem czasami, któraś z nich pociągnęła mnie mocniej za włosy albo lekko kopie, ale... nie biły mnie od tak.
A ona już bierze drugi zamach i znowu wali.
- Kurwa, zwariowałaś?! - warczę i cofam się dwa kroki do tyłu.
Z jej twarzy znika uśmiech i zmienia się na zły:
- Należy ci się, szmato. Przez ciebie wyleciałam z drużyny!
- Ej... - odzywa się ta "trzecia" z nich. Mało mówi i raczej stoi z boku. Jest naprawdę ładna. Czarno skórna, ma piękne włosy, szczupła i chyba jest cheerleaderką. - Może wystarczy?
Koszykarka wysyła jej zdzwione spojrzenie.
- Wydaję mi się, że mają zaraz trening piłkarze - mówi nieśmiało cheerleaderka.
Koszykarka wysyła sobie spojrzenia z drugą i wzrusza ramionami. Odchodzą.
Ale cheerleaderka jeszcze przez chwilę na mnie patrzy. Nasze spojrzenia się spotykają, a ona mówi samymi ustami "Przepraszam".
Już jestem pewna jednego.
Piłkarze nie mają teraz żadnego treningu.
***
- Boże, co ci tyle to zajęło? - pyta Peeta, ale nawet nie odwraca spojrzenia od telefonu. Pewnie albo podrywa jakąś niewiastę albo siedzi na forum dla opiekunów króliczków.
Nie żartuje. Śledzi i jest chyba na takich kilkunastu.
Wzruszam ramionami, ale od razu tego żałuje. Ta szmata naprawdę mocno mi przywaliła. Nie krzywię się, bo nie raz ukrywałam o wiele większe siniaki od mojego ojca, ale trochę mnie to martwi.
Te siniaki na bank nie zejdą do wyjazdu. Każda mała rzecz, która może mnie zdezorientować wpływa na moją niekorzyść. A do tego to obóz sportowy w maju z samymi kobietami. Nagość nie będzie niczym dziwnym.
Peeta wreszcie odrywa spojrzenie od ekranu i jakoś dziwnie się na mnie patrzy:
- Jesteś jakaś blada, na pewno wszystko dobrze?
Sama nie wiem czym to jest spowodowane. Ciężkim treningiem, który miałam przed chwilą, bólem przez siniaki, a może po prostu niedożywieniem i niewyspaniem?
- Ta, po prostu się nie wyspałam.
Peeta ma minę, jakby w ogóle mi nie wierzył, ale w końcu kiwa głową.
On zakłada mi rękę na moje ramiona, tak jak zawsze i idziemy razem przez dwór szkolny. Znaleźliśmy boczne wyjście z parkingu i teraz nie musimy uciekać przez płot, żeby nie zauważył mnie Zack (mój kierowca).
Telefon z GPS, jak zawsze jest schowany na parapecie szkolnym. Jest tam mała dziura w ścianie i to dobra kryjówka.
Peeta wyjmuje z kieszeni opakowanie fajek. Już nawet mnie się nie pyta czy chcę, tylko od razu mi podaje jedną.
Odpala mój papieros swoim, który trzyma w buzi. Jest zawsze uparty, żeby tak robić. Mówi, że to gorące czy coś takiego.
Śmieje się się i odchylam głowę do tyłu, bo Peeta mówi jakiś żart, ale wtedy...
Zauważam Hailie?
CZYTASZ
Gorsza siostra - Rodzina Monet
FanfictionBycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do braci Monet? UWAGA! KSIĄŻKA MOŻE NAMAWIAĆ DO ZŁYCH RZECZY I PORUSZA WIELE PROBLEMÓW PSYCHICZNYCH!