Ja mam zioło.

4.3K 121 42
                                    

To nie pierwszy raz, kiedy wychodzę bez Peety.

Nie jesteśmy papużkami nierozłączkami, że ciągle z sobą łazimy. On często wychodzi z dziadkiem czy na jakieś randki.

No i jeszcze są wekeendy. Wtedy siedzę w domu.

Wyszłam z takimi trochę patusami. Są nawet śmieszni (oczywiście nie chodzą do naszej szkoły.)

Ale doczepili się jacyś skejterzy. Są naćpani i starsi. Próbowaliśmy ich zbyć, ale... są uparci.

Jestem dzisiaj trochę odklejona. Ale chyba nikogo to nie dziwi. Ogólnie mało gadam, więc raczej się już przyzwyczaili.

Nie mogę przestać myśleć o Peety. To dzisiaj było takie... dziwne. Wyglądało to jakby, na serio, chciał mnie pocałować, ale to nie ma zbytnio sensu. Przecież ciągle podrywa jakieś panny, a mi się też czasami zdarzy.

Potrząsam głową, kiedy ktoś mi podaję fajke. Patrzę w bok i to... jeden z tych skejterów. Taki blondynek. Nawet ładny.

Ale strasznie naćpany.

Nie biorę od niego tej fajki. Nie śmiedzi marihuaną i wygłada jak normalny papieros, ale nie będę ryzykować. Sama jego łapa wydaję się przesiąknięta tym zapachem.

Co oni tarzali się w tym, czy co?

- Hej - mówi jakimś dziwnym głosem. Chyba miał być seksowny, ale coś się nie udało.

Kiwam na przywitanie mu głową i szybko szukam jakieś koleżanki na ratunek, ale wszystkie wydają się super zajęte.

Genialnie.

- Mam na imię Cole.

Znowu kiwam głową. Czy on się odczepi?

- A ty? - Przybliża się, czuję jego śmierdziący oddech. Mam szansę mu wyjebać i uciec? Jest naćpany, ale ma jakieś 180 cyntymetrów, więc pewnie jest szybki... ale chudzielec z niego. Nawet jak mnie złapie, raczej nic mi nie zrobi.

Przyglądam mu się i nagle widzę wystające opakowanie z jego kieszeni.

Mmmm...

Jest debilem i jest o wiele za blisko. Do tego podnosi powoli ręke i... kładzie na moim kolanie.

Tak. Potrzebna mu jakaś zemsta.

Dotyka mnie bez mojej zgody. Nawet nie powiedziałam mu jednego słowa. Naprawdę myśli, że ujdzie mu to na sucho?

- Charlotte - szepczę i słodko się uśmiechem.

On w odpowiedzi się szczerzy.

- Masz fajną deske. - Pokazuje palcem na nią.

- Jak chcesz, mogę cię nauczyć jeździć. - Wysyła mi oczko.

Idiota.

W odpowiedzi słodko chichoczę, tak fałszywie, że każdy zdrowo myślący człowiek by wiedział, że coś jest nie tak. Nigdy nie byłam zbyt dobrą aktorką.

Ale on się na niego nabiera.

Pokazuje mi jak mam stanąć. Jak się odpychać i tak dalej. Oczywście przy tym dotyka moich rąk i talii.

Czy on sobie zdaję sprawę, że mam 13 lat?

I kiedy jego wzrok coraz częściej pada na mój tyłek (który nie jest za duży) moja ręka delikatnie kieruje się do jego kieszeni.

Jesteśmy tak odwróceni, że nikt tego nie widzi. W ręku mam mały kamyk i powoli wsuwam go, zamiast jego opakowania, w którym jestem pewna, że trzyma zioło.

Gorsza siostra - Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz