Idę trochę.
Mija 40 minut i wreszcie pojawia się jakiś samochód.
Macham ręką i świece latarką od telefonu.
Auto zwalnia, a z okno wystaje jakaś głowa:
- Koleżanka Peety?!
Ja nawet nie odpowiadam i po prostu wsiadam do pojazdu.
Prowadzi go jakiś ciemny blondyn, może nawet jest delikatnie rudy. Nie wiem, bo jest za ciemno. Ma krzywe usta, krzywy nos i w sumie to ma chyba wszystko krzywe... ale nie jest brzydki. To wszystko się tak ładnie łączy.
- Co ty robisz na tym zadupiu? - pyta mnie.
- Mieszkam. - Wysyłam mu oczko i wchodzę w konwersację z Peetą.
brytyjka: jakis z krzywa morda ale taki ladny po mnie przyjechal. niebieski opel. to on?
zul: Tak, to on
zul: Ładny?
brytyjka: no troche
brytyjka: a co?
zul: Nic
Marszczę brwi, o chuj mu chodzi?
brytyjka: zazdrosny?
zul: Przecież on nie jest nawet ładny
brytyjka: bahaha jestes zazdrosny
zul: Spierdalaj
brytyjka: bahahahaha
Siedzę przez chwilę w bezruchu z palcami nad telefonem.
- Współczuję - mówi krzywa morda. - Mi się nie chce do szkoły autobusem jeździć 10 minut.
Coś tam mu odpowiadam, rzucam żartem i rozmowa jakoś się kręci.
Po dwudziestu iluś tam minutach, jesteśmy na miejscu.
Pierwsze co widzę, wychodząc z auta to jakaś kamienica. Marszczę brwi i rozglądam się za krzywą mordą (ma na imię Alex tak w ogóle), ale on już wchodzi do klatki.
- No na co czekasz?! - krzyczy do mnie.
Podchodzę do niego. Idziemy chyba na drugie piętro i włazimy do jakiegoś mieszkanka.
Nie wygląda jak jakaś menelowica, chociaż najpiękniejsze też nie jest. Ale i tak wygrywa z mieszkaniem mojego ojca.
Zauważam Peete. On ma chyba jakiś czujnik, bo od razu wykręca głowę w moją stronę.
- CHAZ! - Jego krzyk jest naprawdę głośny, ale i tak ledwo go słyszę. Muzyka napierdala, on jest daleko i też towarzystwo nie jest za ciche.
Podchodząc do niego, muszę się starać, żeby z szczęścia nie zacząć skakać.
Muszę przyznać, że wygląda naprawdę dobrze. Nie, że kiedykolwiek wyglądał źle, ale to miła odmiana od mundurka szkolnego lub stroju na WF.
Ma na sobie czarny podkoszulek z jakimś napisem. Do tego dresy. Niby zwykły strój, ale na nim wygląda jakoś dobrze... plus do tego zegarek i jakiś wisiorek.
Muszę się powstrzymać od zjechania go wzrokiem, kiedy jestem już bliżej.
- Co tam? - mówi jakimś dziwnym głosem i chyba się za kimś rozgląda.
- Kogo szukasz? - pytam podejrzliwie.
- Tego całego Alexa... - Przerywam mu parsknięciem śmiechem.
- Masz na myśli krzywą mordę? - Przyglądam mu się z niedowierzaniem. - Ty na serio jesteś zazdrosny! - Śmieje się szczerze i uderzam go w ramię.
CZYTASZ
Gorsza siostra - Rodzina Monet
FanfictionBycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do braci Monet? UWAGA! KSIĄŻKA MOŻE NAMAWIAĆ DO ZŁYCH RZECZY I PORUSZA WIELE PROBLEMÓW PSYCHICZNYCH!