81.

23 3 0
                                    

***Philip***
Wykorzystałem zamieszanie spowodowane pojawieniem się Cartera, do zniknięcia w tłumie, a później wydostania się z pomieszczenia. Conrad od razu do mnie dołączył. Zadzwoniłem do Hades, kobieta od razu odebrała.

- Gotowy Mistrzu Gry?- zapytała, a ja się uśmiechnąłem.

- Oczywiście Hadesie. Otworzyliśmy wam przejście.. Większość jest w sali ze sceną na czwartym piętrze.

- Jasne.. Dziękuję.. Pamiętaj o zapewnieniu Carterowi bezpieczeństwa.. I.. Richardowi też.. Nie będziemy walczyć z osobami w ciąży.. Poza tym nie mam nic do tej dwójki..- powiedziała.

- Palisz?- zapytałem słysząc jak wypuszcza dym.. Nie robiła tego często.. Jedynie gdy się denerwowała. Czy stresuje się ponownym spotkaniem z Zacharym?

- Tak.. Wiem, że miałem przestać.. Jednak to nie takie łatwe..- westchnęła..

- Nie martw się.. Na pewno dasz sobie radę.

***Luke***
"Spałem" oparty o ramię Zacharego, czego nie robiłbym, gdyby nie fakt, że przysłuchiwałem się rozmową, a chciałem by wyglądało na to, że wcale tego nie robię. Nagle zaczął dzwonić mi telefon. Przetarłem niby zaspane oczy, po chwili wyciągając go. Widząc duży napis "Króloczek" szybko wstałem.

- Kto to?- zapytał Zachary, przyglądając mi się.

- Moja kuzynka. Alison. Pamiętasz ją, prawda?- odebrałem z uśmiechem.

- Luke! Dlaczego nie odbierasz od mamy telefonów?- zapytała, tak jak miała.. Zawsze dobrze odgrywała rolę.

- Ciocia do mnie dzwoniła? Musiałem nie zauważyć.. Zachary wyjdę na chwilę, bo jest strasznie głośno.- powiedziałem, a chłopak pokiwał głową. Szybko wyszedłem przed pomieszczenie.- O co chodzi cioci?

- Mówi, że zaczął się jej ulubiony serial, a wtedy zepsuł jej się telewizor.. Dlatego chciała, byś odwiedził swojego przyjaciela mechanika i poprosił go o naprawę.- wyjaśniła.

- Rozumiem.. Poproszę go by zajrzał do niej, gdy będzie miał chwilę.. Teraz jednak jestem w Grecji, więc zadzwonię do niego..

Dziewczyna po chwili zakończyła rozmowę, a ja szybko zadzwoniłem do Philipa, nie wiedząc, gdzie mogę go teraz znaleźć.

- Rozpoczynamy grę.. Zajmij się Carterem i sprowadź Zacharego przed bazę. Hades będzie tam na niego czekać.

- I może jeszcze mam ci przygotować kawusię?- zapytałem sarkastycznie, zirytowany tym jakie zadania mi powierzył.

- Nie musisz. Conrad już mi taką dostarczył..

- Dobra..- rozłączyłem się nim coś by jeszcze powiedział. Wróciłem do sali i podszedłem do Zacharego.- Tu jest strasznie głośno Zach.. Czy możemy wyjść?- zapytałem przytulając się do jego pleców.

- Oczywiście. Dokąd chcesz iść? Do pokoju, by odpocząć?- zapytał, łapiąc moje dłonie.

- Nie.. Chce iść na spacer.. Do parku jak wtedy kiedy byliśmy młodsi..

- Ale nie zaśniesz znów na przypadkowej ławce?- zaśmiał się cicho, odwracając w moim kierunku.

- Jeśli zasnę, to zaniesiesz mnie z powrotem.- pocałowałem go, co go przekonało.. Był łatwą osobą do przekonania, choć również bardzo Inteligentną..- Ah i zabierzmy Cartera.. Chyba nie czuje się tu zbyt dobrze.. Te hałasy i kłótnie.. To źle zadziała na jego dziecko.. Poza tym chce z nim chwilę porozmawiać.. Muszę mu również podziękować..- przybrałem ten uśmiech, który chłopak uwielbiał najbardziej.

- Dobrze..- odpowiedział i pozwolił mi zacząć siebie prowadzić.

***Carter***
Luke i Zachary wyciągnęli mnie z tego tłumu, który zadawał zbyt wiele pytań. Byłem im za to niesamowicie wdzięczny, bo czułem się tam okropnie.. Było tak duszno..

Wyszliśmy z bazy i wtedy dostrzegłem kobietę ubraną ten dobrze znany mi już strój. Bezrękawny czarny top, na który narzucony był długi płaszcz. Do tego czarne spodnie i buty na wysokim obcasie. Co ona tu do cholery robi?!

- Zachary.. Jak miło cię znów zobaczyć.- podeszła bliżej patrząc na nas chłodnym niczym lód oczami.

- Nareszcie postanowiłaś się pokazać?- powiedział z uśmiechem.

- Widzę że się cieszysz.. Zmyje ci z twarzy ten ohydny uśmiech.- założyła ręce na piersiach. Wtedy Luke złapał mnie za rękę i szybko zaczął ciągnąć w stronę Sophie.

- Luke.- usłyszałem ostry ton głosu Zacharego, a chłopak drgnął, jednak gdy Hades posłała w jego kierunku uśmiech, podszedł bliżej niej.

- Dobrze się nim zajmij.- kobieta złapała jego twarz w dłonie i pocałowała go w czoło.- Obiecuję, że on już nigdy nie zrobi nikomu krzywdy.- dodała, a Luke jedynie kiwnął głową. Nim jednak odeszliśmy zatrzymałem się, zmuszając i go do tego.

- O co tu chodzi?- zapytałem nie wiedząc co myśleć o tym wszystkim.

- Wszystko ci wyjaśnię.- powiedział Luke, chcąc przekonać mnie do dalszej drogi, jednak nie chciałem.. Miałem zbyt wiele pytań do Hades..

- Luke? Masz natychmiast powiedzieć mi co robisz.- Zachary nie wydawał się przerażony, ani nawet szczęśliwy czy zaskoczony.. Był zdenerwowany na to, że Luke prawdopodobnie współpracował z kobietą.

- Zrywam z tobą wszystkie więzi. Kazałem ci trzymać się ode mnie z daleka.. Pozwalałem ci na manipulowanie mną.. Grałem, tak jak kazałeś.. Jednak już koniec.. Nie mam zamiaru dłużej udawać.. Czy zdrada ukochanego boli?- zapytał, patrzą na chłopaka pustym od pozytywnym emocji wzrokiem. Mieszanka obrzydzenia, smutku i wściekłości.. To wszystko wypisane miał na swojej twarzy.

- O czym ty mówisz? Carter.. Czy ty też jesteś zamieszany w ten cyrk? Podejdź do mnie.- powiedział, a ja zrobiłem to co chciał, a przynajmniej spróbowałem, bo ktoś mnie zatrzymał.

- Nie słuchaj go jeśli chcesz przeżyć.- powiedział Luke.

- O co wam chodzi? Zachary nic złego nie zrobił.. Luke przecież jesteście razem.. Kochasz go.. A ty nie chciałeś niepotrzebnego rozlewu krwi!- powiedziałem patrząc na Hades, ta jedynie wzruszyła ramionami, wracając do rozmowy z bratem.

- Zachary.. Czyżbyś o mnie zapomniał?- zaśmiała się.- Musiałeś być zdenrwowany, kiedy dowiedziałeś się, że wciąż żyję.. Chyba nie sądziłeś, że tamten granat cokolwiek by mi zrobił? Mogłeś bardziej się postarać.. Wysadziłeś jedynie trzy budynki.. Lub może aż trzy budynki.. Zginęło tak wielu ludzi.. A ja wciąż żyje.. Ah pamiętam jakby to było wczoraj, a to już prawie dwa lata..- mówiła patrząc wprost na niego.. Czekaj.. Dwa lata? Czy Zachary spotkał ją dwa lata temu? O co tu chodzi.. Czy nie było to tak, że oboje nie widzieli się od jej pierwszej śmierci?

- Spodziewałem się że przeżyjesz.. Wręcz nie mogłem się doczekać, aż stanę naprzeciw ciebie i wreszcie cię zabiję.- powiedział wracając do uśmiechu. Wyglądał przerażająco, z pustym od emocji spojrzeniem.

- Chodź.- spojrzałem na Luka. Byłpoważny.. Jednak nie mogłem tak po prostu zostawić tej sytuacji.. Jeśli odejdę, oni mogą nawet się pozabijać.. I jeszcze.. Grupa Hadesa.. Czy oni też tu są? Czy walczą?

- Nie.. Obiecałem im pomóc..- powiedziałem i wyrwałem dłoń z uścisku.

Ruszyłem w stronę Zacharego.. Potrzebowałem wyjaśnienia.. Dlaczego są wrogo do siebie nastawieni? Dlaczego Luke tak reaguje i czy naprawdę Zachary spotkał się z Sophie.

Naćpany MiłościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz