~Hakuryuu Bailong x Reader~

183 5 1
                                    

Hakuryuu I Reader - czyli chyba najbardziej popularna para w szkole. Mówią że przeciwieństwa się przyciągają ale w tym przypadku ta dwójka była prawie identyczna. Bardzo rzadko się kłócili a jeśli już do tego doszło oboje nie potrafili długo z tym wytrzymać. Wiedzieli o sobie praktycznie wszystko. Dzisiaj znowu poniedziałek. Oboje uważali że dość nudne jest to że wszystko się powtarza, a w poniedziałek było zwłaszcza trudno. Dziewczyna mimo popularności, dobrych ocen i wspaniałego chłopaka miała na sobie dużą presję rodziców, rówieśników. Od 3 dni głodziła się aby na pewno zmieścić się w sukienkę na bal, na którym wszyscy oczekiwali że pojawi się z chłopakiem, cały weekend nie wychodziła z domu (spacer z Hakuryuu się nie liczy 😉) żeby sprostać oczekiwaniom rodziców co do następnego sprawdzianu. Zazwyczaj mówiła takie rzeczy swojemu chłopakowi ale teraz akurat postanowiła go nie martwić ponieważ sam niósł podobne ciężary.
- Ktoś tu chyba się nie obudził. - rzucił do niej widząc jak dziewczyna nie może otworzyć swojej szafki.
- Uh... to prawda. Chce spać. - powiedziała przypominając sobie poprzednią noc z nauką.
- Nie ten klucz. - rzucił znowu Hakuryuu uważnie jej się przyglądając.
- Co ja bym bez Ciebie zrobiła...? - spytała sama siebie.
- Nie mam pojęcia. - uśmiechnął się zabierając od niej klucze i w końcu otwierając szafkę.
- Dzięki.
- Tylko tyle?
- Mam dość... za raz sprawdzian, zasnę tam. Niedługo bal. - przytuliła się do niego.
- Dasz radę. Zobaczymy się na następnej przerwie. - pożegnali się.
Sprawdzian zleciał dość szybko co jeszcze bardziej utwierdziło Reader w przekonaniu że nic nie umiała i pewnie dostanie złą ocenę. Na następnej przerwie tak jak ustalili spotkali się na korytarzu. Szli tak plotkując gdy nagle dziewczynie zrobiło się słabo. Miała ciemność przed oczami i po prostu zemdlała. Na szczęście złapał ją Hakuryuu.
- Hm? - przebudziła się w szpitalu.
- Uf... obudziłaś się. - odetchnął chłopak siedzący koło niej.
- Co się stało? - spytała.
- Zemdlałaś. - odpowiedział.
- Niewiele pamiętam. - rozejrzała się po sali. Byli tu tylko we 2, póki nie wszedł lekarz z jej mamą.
- Hakuryuu, wyjdź. - powiedziała jej mama.
- Niech zostanie... - rzuciła cicho Reader.
- Za raz wrócę. - uśmiechnął się i wyszedł.
- Twój organizm był na skraju wyczerpania. Odwodniony. Słaby. - mówił lekarz.
- Porozmawiam z córką. - zwróciła się do niego kobieta.
Lekarz wyszedł.
- Co ty sobie wyobrażasz? Najpierw ta dwója z matmy, potem zawalasz kolejny sprawdzian, nie poszłaś na pianino, a teraz mdlejesz. Zawiodłam się na tobie. - szybko usiadła koło Reader.
- Ale... - zaczęła ze łzami w oczach.
- Dokończymy tą rozmowę w domu z tatą. - skierowała się do drzwi. Minęła się w nich z chłopakiem córki. Właśnie przyniósł jej wody.
- Płakałaś? - spytał siadając koło niej.
- Tak jakby... - spuściła głowę.
- Co znowu wymyśliła? - spytał znowu.
- Że co ja sobie wyobrażam, zawalam szkołę, zajęcia a teraz mdleje. - naprawdę zaczęła płakać. Nie zadawał więcej pytań bo doskonale wiedział jaką sytuacje miała w domu, więc po prostu ją przytulił.
- Co mam zrobić? Posiedzę tu ze 2 dni, wrócę do domu, dostanę opieprz i wszystko wróci do normy. - mówiła płacząc nadal w niego wtulona.
- No już... - próbował ją uspokoić.
- Jeszcze ten bal zasrany... - wybełkotała Reader.
- Nie przejmuj się tym na razie, przecież nie musimy iść. - powiedział.
- Mhm. - przestawała płakać.
- A teraz powiedz mi, dlaczego się głodziłaś? - zapytał Hakuryuu.
- Ale skąd ty... - zszokowało ją pytanie.
- Nie jestem głupi, wiem że żeby doprowadzić organizm do takiego stanu trzeba nie jeść prawie nic kilka dni.
- ... jakoś tak, nie wiem. Stresowałam się że nie zmieszczę się w sukienkę... dużo się uczyłam, nie miałam czasu na jedzenie. Mama cały czas wyrzuca mi że powinnam schudnąć.
- Boże... dlaczego nie wiedziałem? Zawsze mi wszystko mówiłaś.
- Nie chciałam... Cię obciążać. Wiem że masz własne problemy. Nie chce żebyś traktował mnie jak zepsutą.
- Nie robiłbym tego... i nie zrobię. Jestem twoim chłopakiem, chce wiedzieć jeśli źle się czujesz lub mama daje Ci w kość... zawsze możemy uciec gdzieś razem. - zaśmiał się cicho.

~na zewnątrz sali~

- To na pewno ten... kurde chłopak ma na nią taki zły wpływ. Kiedyś się tak nie zachowywała. - mówiła mama Reader podglądająca powyższą sytuację.

p.s. ej wiecie co? Tak porównałam sobie moje pierwsze shoty i te co pisze teraz i się tak mega różnią. Jakby szczerze nadal nie do końca wiem jak to powinno wyglądać i jak pisać. Także ten sorry za ta różnicę. Te pierwsze po prostu były krótsze bo totalnie nie ogarniałam + pomysły z dupy (akurat tu się nic nie zmieniło)
następni: na pewno nie zrobię wszystkich x Reader także nie martwcie się będą shipy tezzz.
p.s.v.2
kocham go

~One shoty inazuma eleven~Where stories live. Discover now