~Nosaka Yuuma x Reader v2~

198 5 0
                                    

Jakby coś tam to nie jest to kontynuacja tylko osobna historia.

- Wszystko dobrze? Martwiłam się. Nie odbierałeś telefonu. - zajrzała do jego pokoju.
- Wybacz że Cię zmartwiłem. Źle się poczułem. Spałem. - powiedział.
- Lepiej Ci? Jutro gracie mecz. - usiadła obok niego na łóżku.
- Lepiej ale będzie jeszcze lepiej jak mnie przytulisz. - uśmiechnął się.
- Niech będzie. - zrobiła to.

~skip time~

/Reader pov/

Niestety nie mogłam być na jego meczu bo musiałam zostać z młodszą siostrą w domu bo rodzice poszli do pracy.
- Witamy! Dzisiaj odbywa się mecz pomiędzy Japonią i (sami se powiedzcie bo nwm) Zawodnicy właśnie wychodzą na boisko! Dzisiaj w roli kapitana Japonii w zastępstwie za Endou zobaczymy Nosakę Yuumę! - usłyszałam komentatora.
I pomyśleć że to mój chłopak.
- Popats! To Nosaka! - siostra oglądała ze mną.
- Zaczynamy! - krzyknął drugi komentator.
Szczerze martwiłam się bo Nosaka mówił mi coś o jakimś Orionie i że mają swoich zawodników w tej drużynie. Pierwsza połowa zakończyła się bramką Haizakiego i Hiroto ale oprócz tego również kontuzją Kazemaru. Okazało się że Nosaka miał rację. Używali brudnych zagrywek ale sędzia był podstawiony i udawał że nie widzi. W drugiej połowie Anglia strzeliła 2 bramki a my 1. Był remis. Kilka zawodników było poobijanych przez przeciwną drużynę. Zostało 5 minut. Moja siostra bawiła się pilotem i niechcący naklikała jakiś dziwnych guzików. Nie mogłam włączyć spowrotem meczu. Dopiero po gwizdku mi się udało. Zobaczyłam że wygrali. Odetchnęłam.
- Ten mecz wygrywa Japonia ale ze stratą swojego najlepszego rozgrywającego. - powiedział komentator a na ekranie zobaczyłam mojego chłopaka leżącego na noszach. Jak to? Co się stało? Nagle ogarnął mnie strach. Co oni mu zrobili? Akurat w tym momencie mama weszła do domu. Ubrałam tylko buty i wyleciałam z domu. Zadzwoniłam do Haizakiego. Często się spotykaliśmy więc miałam numer.
- Reader ? - odebrał.
- Haizaki! Co z nim?! - prawie krzyknęłam.
- ... - nie było odpowiedzi.
- Haizaki?
- Ma poważnie uszkodzoną nogę. - mruknął.
- Jak? - spytałam.
- Te chamy przed niczym się nie cofną. - powiedział i dalej usłyszałam ciszę.
- Kudłacz się zdenerwował. - usłyszałam inny głos.
- Hiroto! Co się tam stało?
- Czekaj... Haizaki! Zostaw ich. - usłyszałam w tle jakieś krzyki i znowu ciszę.
- Halo? - ktoś wziął telefon.
- Nishikage. Dowiem się co tam się stało?
- Uspokójcie się! - znowu usłyszałam jakieś krzyki w tle.
- Przyjedź do szpitala. - i się rozłączył.
Nic z tego nie rozumiałam ale zrobiłam to co powiedział. Dopiero niedaleko szpitala zorientowałam się że mam na sobie koszulkę na ramiączkach i dresy. Zaczęło padać. Super. Weszłam do środka i ruszyłam do recepcji.
- Yuuma Nosaka. - od razu rzuciłam do pani.
- Kim jesteś? - spytała.
- Jego dziewczyną. - odpowiedziałam zirytowana.
- Przykro mi ale tylko rodzina może odwiedzać pacjentów.
- Ale... - zaczęłam.
- Nie.
Usiadłam na krześle obok i westchnęłam. Byłam cała mokra i było mi zimno i dodatkowo nie chcą mnie wpuścić. Napisałam do Nishikage.
💬 Jesteś w szpitalu? Recepcjonistka nie chce mnie wpuścić.
💬 Jestem. Czekaj.
Więc czekałam. Po chwili przyszedł. Machnął ręką na znak żebym szła za nim.
Szliśmy do windy.
- O co chodzi? - spytałam.
- Skomplikowane. - powiedział.
Dojechaliśmy na 3 piętro i ruszyliśmy do sali. Przed nią stał Asuto i Haizaki. Przystanęłam na chwilę i się im przyjrzałam.
- Dobrze się czujesz? - odezwał się Asuto. Nie dziwię się że zapytał.
Nie odpowiedziałam mu tylko weszłam do sali. Zobaczyłam Nosakę, leżącego na łóżku. Jego twarz nie mówiła za dużo. W sumie jak zawsze. Przysiadłam się obok i go przytuliłam. Poczułam jego ciepłe dłonie na swoich plecach i odetchnęłam.
- Jesteś strasznie zimna. Na krześle. - szepnął.
Założyłam jego bluzę klubową. Chwilę zajęło mi jej zapięcie. Schowałam w jej rękawach ręce i pociągnęłam nosem. Cicho się zaśmiał.

/Nosaka pov/

- Co? - spojrzała na mnie poważnie.
- Nic... fajnie wyglądasz. - powiedziałem z uśmiechem.
- Mogło być lepiej... - usiadła na krześle.
- Mi tam się podoba.
Uśmiechnęła się ukazując swoje dołeczki. (tak swoją drogą ja też mam dołeczki)
- Nawet nie wiesz jak się martwiłam. Nie wiedziałam co się stało. Siostra wyłączyła telewizor. A te... - wskazała w stronę drzwi.
- ... myślę że nie muszę tłumaczyć. - machnęła ręką.
- Przepr... - zacząłem.
- Nie. Przestań. Zawsze to robisz. Nie musisz mnie przepraszać. - wiedziała co powiem.
- Nie chciałem żebyś się bała.
- To nie twoja wina.
- Reader.
- Hm?
- Przepr.... - nie dokończyłem bo mnie pocałowała.
- Jakiś słaby ten twój skafander. - oderwała się odemnie i uśmiechnęła.
- Ah tak?
Znowu mnie przytuliła.
- Tak lepiej.
- Jak się czujesz? - spytałem.
- Oprócz tego że prawie zamarzłam to całkiem spoko. A ty?
- Bywało gorzej.
- Co się stało?
- Dałem się nabrać.
- Co? - cud że rozumiałem co mówi bo nadal była we mnie wtulona.
- Wiedziałem że za wszelką cenę będą chcieli mnie wyeliminować. Ale nie spodziewałem się że będzie miał w tym udział ktoś z japońskiej drużyny.
- Jak to? - teraz na mnie spojrzała.
- Ichihoshi.
- Ten co grał za granicą?
- Tak. Okazuje się że naprawdę jest zdrajcą.
- Dobra, przestańcie bo się zrzygam. - do sali nagle wbił Haizaki.
- Spadaj. - mruknęła dziewczyna mocniej się we mnie wtulając.
Wzduszylem ramionami i się zaśmiałem a Haizaki przewrócił oczami.

/Reader pov/

- Co tam roszpunka? - oderwałam się od Nosaki i powiedziałam marszcząc nos.
- Lekarz przyjdzie za jakieś 15 minut.
- Po co? - spytałam.
- Chyba ma coś do powiedzenia... - i wyszedł.
Usiadłam na krześle i westchnęłam. A co jeśli ma złe wieści?
- Hej, nie martw się. - oczywiście widział że to robię.
- A co jeśli kontuzja jest poważna?
- Nie... wiem. - odpowiedział.
Do przyjścia lekarza siedzieliśmy w ciszy.
- Nosaka Yuuma. - wszedł.
- Tak.
- Nie mam dla ciebie dobrych informacji... - tu zrobił przerwę.
-... twoja noga jest w złym stanie. Jest duże prawdopodobieństwo że nie wyleczymy jej w stu procentach.
- Mhm. - mruknął.
Słuchałam dalej.
- Jeśli jakimś cudem się uda może będziesz mógł grać tak jak dotąd. - spuścił głowę.
Nie mogłam tego pojąć. Naprawdę za jednym głupim razem można nabawić się takich problemów?
Doktor wyszedł. Popatrzyłam na chłopaka. Ktoś inny powiedział że wszystko okej ale ja widziałam że jest smutny. Podeszłam i przytuliłam go. Wtulił się we mnie jak małe dziecko. Byłam w stanie usłyszeć jego drżący oddech. Zrobiło mi się tak przykro że łzy zaczęły lecieć mi z oczu.
- A... co jeśli się nie uda? - zapytał cicho.
- Uda się. Musi.

p.s. japierdole dosłownie coś się złego dzieje ze mną XDDD może to przez szkołę ale totalnie n mam pomysłów ani weny ani chęci ani nic
n wiem kto następny nie pytajcie

~One shoty inazuma eleven~Where stories live. Discover now