~Gouenji Shuuya x Reader v2~

294 8 5
                                    

shot z pomysłu Todishotoli217 😘

jakby co to ten shot w żadnym wypadku nie jest kontynuacją poprzedniego tylko osobną historią

- Gouenjii, przyjdziesz? - spytała.
- Tak. - odpowiedział krótko i się rozłączył.

/Reader pov/

Za jakieś 10 minut usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszliśmy do mojego pokoju. Usiadł a ja położyłam się na nim i odetchnęłam.
- Znowu źle się czujesz? - spytał zatroskany.
- Tak... -
- Niech zgadnę... chcesz spać?
- Tak. - mruknęłam jak małe dziecko.
- Mhm. - przewrócił nas na bok.
Poczułam jak mnie głaska i bawi się moimi włosami. Zasnęłam.

Obudziłam się wtulona w niego tak mocno jakbym chciała go udusić.
- Przepraszam... - trochę się odsunęłam na co się zaśmiał.
- Lepiej Ci trochę?
- Chyba... tak. - postanowiłam nie mówić mu prawdy.
- Na pewno?
Właśnie w tym momencie poczułam kłucie w głowie. Złapałam się za nią i przymknęłam oczy.
- Hej, co jest? - podniósł się.
- Boli. - bolało coraz bardziej.
- Co mam zrobić?
Nie odpowiedziałam bo kłuło coraz bardziej. Po chwili przestało. Opuściłam ręce i odetchnęłam. Nie wiedziałam co to było. Przerażona opadłam na łóżko.
- Co... co się stało? - spytał.
- Ja... nie wiem. - zaczęły lecieć mi łzy.
Położył się obok i mocno mnie przytulił.

~skip time~

Dziś poniedziałek. Czyli szkoła. Niestety. Wstałam, ubrałam się, spakowałam nawet zdąrzyłam zjeść śniadanie. Przyzwyczaiłam się już że codziennie boli mnie głowa więc nie zwracałam na to tak dużej uwagi. Ostatnio jednak nasiliło się to co trochę mnie zaniepokoiło. No nic, trzeba iść do szkoły. Oczywiście przyszedł po mnie Gouenji i poszliśmy razem. Pierwsze 3 lekcje minęły całkiem spokojnie. Właśnie szliśmy przez korytarz pod salę. Chłopak o czymś mi opowiadał.... nie wiem ale nagle wszystkie głosy zaczęły szumieć mi w uszach. Zrobiło mi się ciemno przed oczami.
- Reader?

- Co... się stało? - otworzyłam oczy.
- Zemdlałaś. - odpowiedział cicho.
- Gdzie jesteśmy? - zaczęłam się rozglądać.
- W pokoju pielęgniarki. Jesteśmy sami. Pani za raz wróci. - powiedział.
- Boli mnie ręka. - dopiero teraz poczułam.
- Wiesz, upadłaś. Co prawda złapałem Cię ale uderzyłaś się w rękę.
- Mhm. - mruknęłam.
Gdy tylko trochę się podniosłam strasznie zaczęła mnie boleć głowa. Syknęłam i znowu się położyłam.
- Niech zgadnę, głowa Cię boli?
Właśnie teraz do sali weszła pielęgniarka.
- Musisz jechać do szpitala. Tam powiedzą ci więcej... ale ja powiem że jest u Ciebie podejrzenie guza mózgu. - oznajmiła.

/Gouenji pov/

Chwilę zajęło mi pojęcie tego co właśnie usłyszałem. Spojrzałem na dziewczynę. Uśmiechała się delikatnie. Siedzieliśmy w tym pokoju jeszcze jakieś pół godziny czekając na rodziców Reader. Przez cały ten czas nie odzywaliśmy się do siebie tylko dziewczyna opierała się o moje ramię.
- Kochanie, musimy jechać. - weszła jej mama.
- Dobrze. - powiedziała nadal się o mnie opierając.
Pomogłem jej wstać i złapałem za rękę. Ruszyliśmy do wyjścia ze szkoły. Wsiadła do samochodu i zamknąłem jej drzwi. Przymknąłem oczy i wypuściłem powietrze.
- Jeśli chcesz... możesz jechać z nami. Myślę że Reader tego chce. - jej mama popatrzyła na mnie zmartwiona.
Pokiwałem głową i wsiadłem do auta. Dojechaliśmy w ciszy do szpitala. Weszliśmy do środka do jakieś sali gdzie miał czekać lekarz. Gdy zaczęł badanie wyszedłem na korytarz. Czekałem tam chyba 20 minut ale czułem się jakby minęło 2 godziny. W końcu wyszła z tamtąd i tak stała. Podszedłem do niej. Popatrzyła na mnie smutno. Wiedziałem co to znaczy. Przytuliłem ją tak jakbym miał nigdy więcej tego nie zrobić. Poczułem jak się trzęsie. Łzy napłynęły mi do oczu.
- Reader. Proszę Cię jeszcze na chwilę. - z sali wyjrzał lekarz.
Weszliśmy tam oboje.
- Muszę Cię poiformować że twoją jedyną szansą na dalsze życie jest operacja... jednak nie mamy pewności że ona się uda. - powiedział.
- Szansa wynosi jakieś 50 procent. Niestety ale twój guz tak bardzo się rozwinął że operację musimy wykonać jeszcze dziś. Wszystko będzie gotowe za jakieś 2 godziny.
Przytaknęła i wyszła. Ja też to zrobiłem. Przez następną godzinę siedzieliśmy na korytarzu i trzymaliśmy się za rękę. Przez drugą siedziała z rodzicami.
- Nie martw się. - szepnęła i mnie pocałowała.
Pojechała na blok operacyjny.

Siedziałem na korytarzu. Była chyba jakaś 16. Nagle zadzwonił mi telefon.
- Gouenji? Gdzie jesteś? Trening się zaczyna. - odebrałem.
- Endou... Reader jest w szpitalu. Właśnie ją operują.
Rozłączył się. Nie wiedziałem do końca co to znaczy ale miałem inne zmartwienia. Siedziałem tak i siedziałem aż ktoś do mnie podszedł.
- Endou? - podniosłem głowę.

/Endou pov/

Popatrzył na mnie. Wiedziałem że walczy ze sobą. Miał smutne oczy i był cały spięty. Aż zrobiło mi się przykro.
- Operacja jeszcze trochę potrwa... ale musisz wiedzieć że jest większe prawdopodobieństwo że się nie powiedzie. - przyszedł do nas lekarz, powiedział i odszedł.
Gouenji wstał. Nie mogłem na niego patrzeć. Przytuliłem go. Czułem że jest zaskoczony ale po chwili poddał się i też się do mnie przytulił. Ścisnął moją bluzę bardzo mocno, słyszałem że trzęsie mu się oddech i lekko płacze. Poklepałem go po plecach. Nigdy nie widziałem go w takim stanie. Po chwili usiedliśmy. Nie pytałem go o nic, nie chciałem żeby to co ma w głowie powiedziane stało się prawdą. Po prostu siedziałem tam z nim chyba godzinę albo dwie.
- Dziękuję. - szepnął blondyn.
Kiwnąłem głową.
- Powinieneś coś zjeść. - powiedziałem.
- Nie trzeba. - spodziewałem się takiej odpowiedzi.
W końcu go namówiłem i poszliśmy do baru (?) na niższym piętrze. Gdy wróciliśmy czekała na nas pielęgniarka.
- Operacja się skończyła. - rzekła.
Wymieniliśmy spojrzenia.
- Udało się. - uśmiechnęła się.

/Gouenji pov/

Poczułem się jakby kamień spadł mi z serca. Byłem tak szczęśliwy.
- Obudzi się dopiero za 2 godziny. - powiedziała i odeszła.
Znów siedliśmy na krzesłach. W ciszy. To były chyba najdłuższe 2 godziny w moim całym życiu. Po tym czasie udałem się do sali w której leżała Reader. Podszedłem i delikatnie ją przytuliłem. Nawet nie poczułem kiedy zacząłem płakać.
- Chyba się udało? - spytała cicho.
- Tak. - odpowiedziałem.
- Nie płacz.... proszę. - mruknęła.
Nadal płakałem.
- Proszę. - powtórzyła.
- Dobrze. - starałem się przestać.
- No przestań już, koniec tych smutów. - uśmiechnęła się.

p.s. nie wiem czy o to chodziło ale jakoś tak wyszło więc tak jest XDD
Nie wiem w sumie co będzie dalej bo nam jakiś mozg wyprany

~One shoty inazuma eleven~Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora