~Kiyama Tatsuya x Midorikawa Ryuji~

284 14 2
                                    

też ktoś chciał ale nie będę oznaczać bo uuuuuyyyy nie wiem zbyt dałna mam na to

- Mido, podaj! - krzyknął.
Ten jak prosił podał mu piłkę ale nie przyjął jej. Usiadł nagle na środku boiska i ciężko oddychał. Podbiegł do niego zielonowłosy.
- Tatsuya? Wszystko dobrze? - zapytał.
- Tak. Chyba. - odparł.
- Powinieneś skończyć trening. - usiadł obok.
- Niedługo gramy z Raimonem. Musimy być dobrze przygotowani.
- Przecież ty masz gorączkę! - dotknął jego czoła.
- To nic takiego. - wstał ale za chwilę jego nogi znowu się ugięły. Złapał go Mido.
- O nie. Nie możesz teraz trenować. Powinieneś wrócić do pokoju. - powiedział.
- Uh... niech Ci będzie. - westchnął.
- Chodźmy. - złapał go za rękę.
- No... dobrze? - poszedł za nim.

- Wiedziałem że tak będzie. Sałata mu nie odpuści. - skomentował tą scenę stojący na boisku Nagumo.
- No i bardzo dobrze. Przynajmniej on ma na niego jakiś wpływ. Przecież jeszcze trochę i by sobie coś zrobił. - dodała Reina.

- Poczekaj, a ja idę po leki i herbatę. - oznajmił Mido gdy byli już w jego pokoju.
- Podobno to ja jestem kapitanem. - zaśmiał się Tatsuya.
- Podobno. - uśmiechnął się i wyszedł.

/Mido's pov/

Szedłem właśnie na poszukiwanie leków na przeziębienie. Czuję że muszę o niego zadbać. W takim stanie na pewno nie wygramy. Ale... chyba nie tylko o to chodzi. Po prostu się martwię. Ten cały turniej powoduje że jest pod dużą presją, nie dziwię się że się przeziębił. Szybko znalazłem cokolwiek na gorączkę i zrobiłem herbatę. Wróciłem do swojego pokoju. Zastałem Tatsuyę śpiącego na moim łóżku. Nadal miał na sobie strój klubowy. Westchnąłem tylko i przykryłem go kocem a sam usiadłem na podłodze. Obserwowałem jak śpi. Był jeszcze bardziej uroczy niż zawsze.

/Tatsuya's pov/

Obudziłem się w jakimś łóżku. Pierwsze co ujrzałem to okno za którym było ciemno, a za raz poczułem jak boli mnie głowa. Przez chwilę próbowałem sobie przypomnieć gdzie właściwie jestem i co tu robię. Podniosłem się lekko i obróciłem. Ujrzałem Mido siedzącego na podłodze, jedzącego pop corn i oglądającego jakiś mecz.
- Obudziłeś się. Jak się czujesz? - poczuł że się na niego gapię.
- Właściwie to okropnie. Wszystko mnie boli. - odpowiedziałem.
- Mówiłem że jesteś chory. - nadal jadł pop corn.
- Powinienem iść do swojego pokoju. W końcu to twoje łóżko. - usiadłem na nim.
- Zostań. Jest jakaś 23, wszędzie jest ciemno i źle się czujesz. Nie wypuszczę Cię. - wstał.
- Nie przeszkadzam ci? - spytałem.
- Nie... chociaż w sumie mógłbyś się kawałek przesunąć. - uśmiechnął się.
Patrzyłem tak chwilę na niego bez słowa. Wyglądał tak słodko. Miał na sobie niebieskie spodenki i o wiele za dużą koszulkę, którą z tego co pamiętam dostał kiedyś od Suzuno. Kupił ją przez Internet. Przysłali jakieś 3 rozmiary za dużą więc stała się piżamą. Włosy miał rozpuszczone. I ten piękny uśmiech. A no i nadal jadł pop corn.
- Tatsuyaaa? - pomachał mi ręką przed oczami.
- A tak, tak. - wyrwałem się z tego zamyślenia i przesunąłem się do ściany. Położył się obok mnie i patrzył w telewizor. Wstał po chwili i dał mi jakąś tabletkę. A po tym dał mi jeszcze kolejny nieudany prezent od Suzuno. I spodenki. Poszedłem do łazienki i się przebrałem. Wróciłem i zobaczyłem przygotowany obok łóżka materac.
- Śpisz na łóżku. - powiedział.
- Tak jest, kapitanie. - zaśmiałem się.
- No i to mi się podoba. - położył się na materacu.

/Mido's pov/

Położyłem się na materacu i obserwowałem jak Tatsuya kładzie się na moim łóżku. Przykrył się i odwrócił. Myślałem że śpi dlatego też próbowałem to zrobić.
- Mido? - szepnął.
- Hm? - mruknąłem.
- Mógłbyś... położyć się ze mną? - spytał jakby bojąc się odpowiedzi.
- Um... myślałem że chcesz spać sam. - zaskoczyło mnie pytanie.
- Niezupełnie. - powiedział.
- No dobrze. - położyłem się obok niego i przykryłem. Teraz przysunął się do mnie bliżej i przytulił, chłonąc mój zapach. Prawie zatrzymał mi się oddech.
- Tatsuya? - szepnąłem.
- Przepraszam. - oderwał się ode mnie.
Teraz złapałem jego podbródek i pocałowałem.
- Będziesz chory. - rzekł.
- No to będziemy chorować razem. - znowu go pocałowałem.
- Dobrze, kapitanie. - zaśmiał się głośno.
- Uh... - chyba się zarumieniłem.

p.s. jeden z fav shipów
następni : Haizaki i Hiroto
EEEEJ weźcie pls piszcie cokolwiek w komentarzach. Chciałabym wiedzieć czy da się to czytać 😭

~One shoty inazuma eleven~Where stories live. Discover now