~Nosaka Yuuma x Nishikage Seiya~

171 2 0
                                    

Dzisiaj Nosaka znowu nie przyszedł na poranny trening. Mocno zaniepokoiło to jego najlepszego przyjaciela Nishikage. Wiedział że zawsze jest punktualny i jeśli coś się dzieje zawsze mu o tym mówi. Po treningu Seiya udał się do jego pokoju. Zapukał ale po tym jak nikt mu nie odpowiedział wszedł do środka. Zastał kapitana leżącego na łóżku i trzymającego się za głowę.
- Nosaka? Co Ci jest? - podszedł do niego.
- Boli... - syknął tylko nadal trzymając się za głowę.
- Co mam zrobić? - spytał przerażony.
- Szuflada.... w biurku. - szepnął.

/Nishikage pov/

Szybko wyciągnąłem z szuflady małe pudełeczko z lekami i mu podałem. Wziął jakieś tabletki i ból po chwili ustał.
- Co to było?- zapytałem.
- Nic... takiego. - odpowiedział.
Proste że mu nie uwierzyłem. Wiedziałem że od jakiegoś czasu ma jakieś ataki bólu i migreny.
- Nosaka. Naprawdę myślisz że nie wiem że kłamiesz? Znamy się tyle czasu i dobrze wiem kiedy coś ukrywasz. Dlaczego nie przyszedłeś na trening? - westchnąłem.
- Po prostu gorzej się poczułem. Nic takiego. Nie musisz się martwić. - powiedział.
- Mhm. - mruknąłem i wyszedłem z pokoju.
Chodziłem kilka minut po korytarzu zastanawiając się dlaczego nic mi ostatnio nie mówi. Po prostu się martwię. Chyba. Nie mogłem zrozumieć co się z nim dzieje. Następnego dnia również nie przyszedł na trening. Mocno się zmartwiłem ale nie poszedłem do niego. Dopiero na jeszcze następny dzień gdy znowu nie przyszedł zapukałem do jego pokoju.
- Nishikage. - otworzył.
- Jesteś pewny że wszystko dobrze? - spytałem.
- Ta... - nie dokończył bo znowu dostał tego dziwnego ataku co dwa dni wcześniej. Upadł na podłogę i trzymał się za głowę. Wiedziałem już co robić więc po prostu dałem mu tabletki. Pomogłem mu usiąść na łóżku a sam usiadłem naprzeciwko.
- Idziesz do lekarza. Mam gdzieś to twoje "nie martw się". Obserwowałem Cię. Wiem że od jakiegoś czasu masz mocne migreny i jakieś ataki bólu. - powiedziałem stanowczo.
- Niech ci będzie. - odpowiedział.
Wizytę u lekarza udało nam się ogarnąć jeszcze tego samego dnia. Jechaliśmy taksówką na miejsce. Obserwowałem Nosakę cały czas. Wygladał na spokojnego. W sumie jak zawsze. Dojechaliśmy na miejsce. Czekaliśmy na korytarzu na jego kolej.

/Nosaka pov/

- Nosaka Yuuma. - wywołała mnie pielęgniarka.
- Za raz wrócę. - rzuciłem do Nishikage i ruszyłem do gabinetu.
Wszedłem do środka a lekarz praktycznie od razu przystąpił do badania.
- Niestety Nosaka, mogę powiedzieć Ci tylko że lepiej nie będzie. Dobrze wiesz że choroba postępuje a medycyna jest bezradna. Jeśli nadal będziesz grał w piłkę tak intensywnie szybciej wpędzisz się do grobu. - mówił lekarz.
- Zdaję sobie z tego sprawę... ale niech Pan mi powie, ile mi zostało? - starałem się nie pokazywać emocji.
- Pół roku. Maksymalnie. - odpowiedział cicho.
- Wystarczy. - powiedziałem do siebie.
- Dziękuję. - wstałem i wyszedłem z teczką pod pachą.

- Na reszcie. Myślałem że nigdy nie wyjdziesz. - podszedł do mnie przyjaciel.
- Już po wszystkim. - lekko się uśmiechnąłem.
- I co? Co Ci powiedział? - spytał.
- To z przemęczenia. - zacząłem powoli iść do wyjścia ale złapałem teczkę tak niefortunnie że wypadła z niej jedna kartka. Zanim zdążyłem coś zrobić Nishikage wziął ją i przeczytał.
- Co...? Nosaka... ty... przecież... - jąkał się.
W tym momencie zdałem sobie sprawę co to za kartka. Przed oczami od razu ukazał mi się obraz mojej matki. Wiecznie nieradzącej sobie z niczym i wiecznie przygnębionej. Niczego nie chciałem mniej niż żeby nie widzieć Nishikage takiego.
- Tak. - postanowiłem nie kłamać dalej skoro już się dowiedział.
- Ale.... - nie wiedział co powiedzieć.
- Tak, mam guza mózgu. Nic nie można zrobić. - powiedziałem smutno.
- Ile? - spytał nie patrząc na mnie.
- Pół roku.

/Nishikage pov/

Poczułem się jakbym dostał patelnią w twarz. Przecież to nie mogła być prawda. Czemu nic mi nie powiedział? Dlaczego to ukrywał? Jeśli nie złapałbym tej kartki dowiedziałbym się dopiero przy samej jego śmierci? Co to miało znaczyć?
- Nishikage. Ja... - zaczął Nosaka.
Nawet nie dałem mu dokończyć. Oddałem mu kartkę i po prostu wyszedłem. Ruszyłem szybkim krokiem do parku. Usiadłem na trawie i patrzyłem w niebo. Nie wiedziałem co zrobić. Jestem jego przyjacielem. Najlepszym. Może on mnie za niego nie uważa? Japierdole. Co chciał zrobić? Siedziałem tak zamyślony aż ujrzałem jakiś cień osoby obok mnie.
- Nishikage. - usłyszałem ten głos. Jedyny w swoim rodzaju. Spokojny i przyjacielski.
Usiadł przy mnie.
- Wiem. Przyjaciel ze mnie słaby. Ja nie chciałem żebyś się martwił. Nie chciałem żebyś się tym obciążał. Nie chciałem mówić nikomu bo wtedy wszyscy zaczęliby inaczej mnie traktować. Przepraszam. - powiedział.
Teraz jakby upłynęła ze mnie cała złość i przyszło przerażenie. To nie tak. To nie tak miało być. Przecież jesteśmy młodzi. On jest młody. Jest kapitanem, moim najlepszym przyjacielem. Zdałem sobie sprawę że to uczucie to nie tylko przyjaźń.
- Nosaka... - zacząłem.
- Chciałbym Ci coś powiedzieć. Ale trochę boję się twojej reakcji. - skończyłem.
- Nie dowiesz się jak nie spróbujesz. - powiedział.
Stwierdziłem że skoro i tak mało mu zostało nie będę owijał w bawełnę.
- Ja... ty... Kocham Cię. - wyrzuciłem to z siebie.
Od razu jak to powiedziałem mocno mnie przytulił.
- Myślałem już że nigdy tego nie powiesz. Ja Ciebie też. - szepnął mi na ucho.
- Ale... co teraz będzie? Przecież ty... - poczułem że łzy zbierają mi się w oczach.
- Do ostatniego dnia. Będziemy razem. - powiedział.
- Tak. - przytuliłem go mocniej.
- Powiem Ci coś. - szepnął.
Przyciągnąłem go jeszcze mocniej czując że to coś ważnego.
- Ja... boję się śmierci. Bądź wtedy ze mną. Proszę.
- Będę.

p.s. yyyy czuje że przeszkadzam. taki trch bad koniec ale cóż
następni : aronol Shindou i Ibuki chyba albo Nagumo i Reader czy coś

~One shoty inazuma eleven~Where stories live. Discover now