Prolog

1.3K 24 3
                                    

*cztery lata wcześniej*

Pov Vittoria

Niechętnie wsiadłam do samochodu. Nie miałam zamiaru wytrzymać tam dłużej niż pięć minut.

Zebrało im się na rodzinne obiadki

Jeszcze będzie tam ta szmata Vivan. Gdy na nią patrzę to mam ochotę się przefarbować. To jest stereotypowa blondynka. Może i buzię ma całkiem ładną, ale mózgu nie posiada.

Spojrzałam na swoje odbicie w przednim lusterku i westchnęłam.

Nie nałożyłam tuszu do rzęs.

Chociaż może to i lepiej? Nie będzie tak widać gdy będę płakać ze śmiechu i zażenowania. I niby Adrien jest mądrzejszy. To że starszy to jeszcze nic nie oznacza.

Wyjęłam z torebki telefon i włączyłam czat z przyjaciółką.

Aurora: Miłego obiadku. Tylko niech ONA nie udławi się sokiem.

Zaśmiałam się. Nawet ona wie, że Vivi jest zdolna do tak głupiej śmierci.

Ja: Mam nadzieję ( żart).

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.

Aurora: Wiesz ty co? Aż mi jej szkoda ( żart).

Kocham tą moją sukę.

- Vittoria, jesteśmy - powiedziała matka na co pokiwałam głową.

Ja: Muszę kończyć. Napiszę jeśli przeżyję<3

Schowałam telefon do torebki i wysiadłam z auta. Wygładziłam sukienkę dłońmi i poprawiłam włosy. Obok mnie stanęła matka i po chwili ojciec. Twarz Sergio wyrażała niezadowolenie. W sumie kiedy nie wyrażała... Za to Beateice była uśmiechnięta. Dziwne.

Stukot szpilek mojej matki roznosił się dookoła, a ja niechętnie za nią podążałam. Po chwili drzwi otworzył nam nie kto inny jak właśnie Vivan Brunetti. Przewróciłam oczami na widok jej niebieskiej sukienki w kwiatki.

- Dzień dobry, wchodźcie - otworzyła szerzej drzwi i wpuściła nas do środka. Przywitała nas uśmiechem, na który ja nie umiałam się zdobyć.

Może jestem uprzedzona, ale ja jej po prostu nie lubię.

Z ciekawości spojrzałam na zegarek.

13.57

Czas najgorszego obiadu: start.

Weszliśmy do salonu gdzie siedział mój brat. Dwudziestojednoletni facet z klapkami na oczach. Co on w niej widzi oprócz ciała? Ja rozumiem, że faceci często myślą inną częścią ciała, ale żeby od razu się z nią zaręczać? Ona ma osiemnaście lat...

Lubi młodsze...

Mam brata pedofila...

Gdy nas zobaczył wstał z miejsca i podszedł. Wymienił uściski dłoni z ojcem, a matkę cmoknął w policzek.

- Miło, że przyszliście - powiedział i objął swoją narzeczoną w pasie.

Boże, porzygam się....

Nagle dzwonek do drzwi dał o sobie znać. Blondynka znów poszła w ich kierunku. Po chwili wróciła z jak myślę jej rodzicami. Z nimi był jeszcze chłopak. Na moje oko to przystojny blondyn, może trochę starszy ode mnie.

- Skoro jesteśmy wszyscy to zapraszam do stołu - Adrien puścił nas wszystkich przodem. Weszłam do jadalni z myślą, że ten obiad może nie być taki zły. Tym bardziej, że tajemniczy krewny Vivan usiadł obok mnie.

Mogło być ciekawie.

- Jestem Enzo, a ty? - odezwał się pierwszy.

Pierwszy!

To jak dla mnie sukces. Przez całe moje siedemnastoletnie życie to jest osiągnięcie.

- Vittoria - odpowiedziałam krótko.

- Też nie chcesz tu być? - pokiwałam głową - Chcesz się stąd wyrwać?

Nie mam jak i nie mogę. Gdybym wyszła to.... Wolę nie próbować. Jeszcze dadzą mi szlaban.

Z jeden strony jak odpowiem, że nie mogę to wyjdę nie najlepiej, ale z drugiej chcę z nim wyjść. Po pierwsze jest przystojny. Po drugie nie chcę tu siedzieć. Dwa plusy już są.

- Tak - odpowiedziałam i przeniosłam na niego wzrok. Uśmiechnął się i kiwanął głową w kierunku pary - Weź...

- To chodź.

__________________

Tak to się zaczęło. Nienawiść łączy ludzi.

A więc tak, kwestie ogólne:
- w tej książce będą przeskoki czasowe
- będzie wiele scen z dylogii Dream
- rozdziały najprawdopodobniej będą raz w tygodniu ( jak na razie cierpię na brak weny i nie chcę wam dawać jakiegoś gówna, bo czas goni. Mam nadzieję, że to zrozumiecie)

Jak wam się podoba? Zaskoczeni?

Nie umiem się pożegnać z tymi bohaterami, ale przecież nie muszę, prawda?

Do następnego ✿

The Sweet Dream Of YouWhere stories live. Discover now