Rozdział 10

476 11 0
                                    

To taki świąteczny prezent<3

* cztery lata wcześniej*

Pov Enzo

Wsiadła do auta i wziąłem głęboki wdech. To co chciałem zrobić było szalone, ale mało mnie to obchodziło.

I nie, nie chodziło o pocałunek w policzek. Nie mam sześciu lat.

- Gdzie jedziemy? - spytała i przeniosła na mnie wzrok. Wstrzymała oddech przez co uniosłem kącik ust.

- Zobaczysz - albo zasłonie ci oczy - dodałem w myślach. Spojrzałem na nią i nie kryłem tego, że moje usta same formowały się w uśmiech. Przy niej to było dziwnie proste.

- Chcesz mnie zgwałcić w krzakach? - spytała na co parsknąłem śmiechem.

- Skąd wiedziałaś?

- Miałeś mnie nie dotykać, a nie minęło pięć minut i złamałeś obietnice - uniosłem brew.

Napisałem tak?

Skręciłem na leśną dróżkę i obróciłem głowę by zobaczyć jej reakcję.

- Teraz to się boję - odparła i jej dłoń zacisnęła się na klamce. Jej kościste palce dość mocno ją ściskały. Wbijała sobie paznokcie w rękę. Długie czarne paznokcie.

Włączyłem blokadę dla dzieci i teraz nie mogła nawet szyby otworzyć.

Lekki dreszczyk emocji.

- Enzo? - rozchyliła wargi gdy dźwięk formujący się w moje imię opuścił jej usta. Była przestraszona. Odpiąłem swój pas nadal milcząc i nachyliłem się nad nią - Co ty? - i wtedy moje wargi spoczęły na jej. Nie protestowała, więc przeciagnąłem ją na swoje kolana. Westchnąłem gdy przez przypadek się o mnie otarła. Położyłem jej dłonie na biodrach i unieruchomiłem - To był twój plan? - oderwała mnie ode mnie. Spojrzała na mnie z góry i przygryzła wargę.

- Być może - wróciłem do całowania jej warg.

Nie był, ale nie musiała o tym wiedzieć.

Pogłębiłem pieszczotę i teraz nasze języki się o siebie ocierały. Czułem, że zaraz mnie rozsadzi.

Wkurwiająca melodyjka z mojego telefonu musiała zajebać tą chwilę. Blondynka odsunęła się trochę i wyjąłem telefon.

Kurwa ojciec, ty to masz wyczucie.

Spojrzałem na nią i odrzuciłem połączenie. Wróciłem do poprzedniej czynności i oczywiście ten stary chuj nie mógł dać mi spokoju. Znów zadzwonił i tym razem odebrałem. Wyłączyłem blokadę i Vittoria otworzyła drzwi i wysiadła, a ja chwilę po niej.

- Czego chcesz?

- Tak mnie witasz? - parsknął - Mam do ciebie sprawę, więcej informacji wyślę ci mailem, miłego dnia synu - i się kurwa rozłączył.

Musiał dzwonić by przekazać mi tą jakże ważną informację?

****

Słoneczniczek: Hej

Od razu odpisałem.

Ja: Hej

Słoneczniczek: Możesz mi pomóc z czymś? Proszę

Chwila ciszy. Pomóc?

Ja: Sorki, ale nie mogę, spytaj kogoś innego.

The Sweet Dream Of YouWhere stories live. Discover now