Rozdział 5

591 18 1
                                    

*teraźniejszość*

Pov Vittoria

Nie wierzyłam w to co usłyszałam od niego. To było jakieś irracjonalne.

On chcę zniszczyć jej życie by dokonać zemsty na ojcu... Rozumiem, że go nienawidzi i tak dalej, ale to nie oznacza, że może zrobić coś takiego. Tym bardziej, że naprawdę polubiłam tą dziewczynę i współczuję jej, że trafiła na mojego brata. Adrien na nią nie zasługuje.

Już dwie godziny temu wróciłam do domu. Nadal byłam wkurwiona na Enzo, ale gdy tylko przeczytałam wiadomości jakie mi wysłał moja kurwica wzrosła do niebezpiecznego poziomu.

Enzo.Brunetti_: Nie obrażaj się.

Enzo.Brunetti_: Nie cofniesz czasu.

Enzo.Brunetti_: Nie możesz się obrażać za to.

Enzo.Brunetti_: To, że mnie omamiłaś nie jest moją winą.

No chyba kurwa nie. Jak już mowa o "omamianiu" to on omamił mnie. Wmawiał mi, że będzie nam razem dobrze, że będzie o mnie dbał i tak dalej. A ostatecznie nic z tego nie wyszło. Pewnego dnia po prostu zniknął. Ja nie zrobiłam nic, chociaż nie jestem święta to tak czy siak to nie moja wina. To on spierdolił. Choć w jednym ma rację. Czasu nie cofnę.

Nie zmienię naszej przeszłości.

Ja: Jak śmiesz? Ja nic nie zrobiłam. To ty spierdoliłeś.

Enzo.Brunetti_:: Nie bądź śmieszna. Teraz bawisz się w aniołka?

Nie wiedziałam o co mu chodzi.

Ja: Co ja ci niby zrobiłam?

Odpowiedź pojawiła się po chwili.

Enzo.Brunetti_: Nie rób z siebie jeszcze większej idiotki.

Żadnej więcej wiadomości nie dostałam. Ja już wolałam nie dociekać.

Nie zamierzam pytać.

*****

Adrien: Pojedziesz jutro z Larissą wybrać suknię ślubną? Ja nie mam czasu, ani ochoty. Na ósmą.

Przewróciłam oczami. Oczywiście. Z każdym dniem coraz bardziej szkoda mi tej dziewczyny.

Ja: Pewnie.

Adrien: Dzięki.

Było już późno i nie mogłam zasnąć. Byłam serio zmęczona, oczy same mi się zamykały, ale to co napisał mi Enzo nie potrafiło mi wyjść z głowy.

Co takiego mu zrobiłam? Uraziłam jego ego i co? I ma problem? Nie przypominam sobie żadnej sytuacji, w której mogłabym zrobić coś przez co miałby urazę.

Chodziło mu o sytuacje gdy nazwałam go kutasem czy co?

Nie miałam na to siły. Próbowałam skupić się na czymś innym, ale to było trudne. Tym bardziej, że teraz miałam niezły rozpierdol w głowie. Najpierw on, teraz Adrien. Oni nie mieli kiedy tego robić?

Teraz powinnam się skupić na Larissie i na tym jak jej pomóc. Wiedziałam, że Adrien potrafi być skurwielem, ale nie, że aż tak. On ją zwyczajnie wykorzystuje, a ona na to nie zasługuje. Naprawdę mógł wziąć pierwszą lepszą chętną. Taką, która chętnie wejdzie mu do łóżka, a nie dziewczynę z problemami psychicznymi. W sensie nikt kto pochodzi z takiej rodziny nie jest zdrowy psychicznie, ale nie o tym mowa. Larissa ewidentnie ma jakiś problem z dotykiem, a nie wybaczyłabym sobie gdyby Adrien ją zgwałcił albo coś tego typu. I to tylko dlatego, że nie ma mózgu.

The Sweet Dream Of YouWhere stories live. Discover now