*cztery lata wcześniej*
Pov Vittoria
Enzo: Cześć Słoneczniczku.
Enzo: Odpisz łaskawie.
Nie zamierzałam. Najpierw mnie spławia, a potem oczekuje, że mu odpiszę? No chyba nie. Nie będę odpisywać. Niech wie, że jestem obrażona. Nie ma tak dobrze.
Wyłączyłam telefon i udałam się pod prysznic. Zamknęłam drzwi na klucz i po chwili moje ubrania leżały na podłodze. Spojrzałam na lustro i westchnęłam. Choćbym nie wiem jak się starała płaski brzuch chyba nie jest mi pisany. Może nie jest on jakoś szczególnie widoczny, ale i tak wolałabym by nie było go widać. Mama zawsze mi powtarzała, że muszę być chuda by ktokolwiek się mną zainteresował. Z czasem zaczynam myśleć, że jednak mogła mieć trochę racji. Ona ma figurę modelki. Ja by taką osiągnąć chyba musiałabym się zacząć głodzić. Chcę tego uniknąć, ale z każdym dniem się do tego przekonuję. Za to babcia od strony mamy rzuca we mnie żartami typu „ Jeszcze trochę i się w drzwi nie zmieści". Ja warzę ledwo pięćdziesiąt kilo. Wiem, że to tylko przytyki kobiety, która została zjechana przez życie i nie ma w tym prawdy, ale są takie dni, że zaczynam wierzyć w jej słowa. To są takie randomowe momenty gdy patrzę w lustro za długo.
Otrząsnęłam się z natrętnych myśli i weszłam do wanny. Wanna napełniała się wodą, zakrywając moje ciało pianą. Gorąca ciecz parzyła mi skórę w przyjemny sposób mnie odprężając. Odchyliłam głowę do tyłu i wzięłam głęboki wdech. Sięgnęłam po szampon i zmoczyłam włosy.
Szybko się umyłam i owinięta w ręcznik stanęłam przed lustrem. Rozczesałam włosy i chciałam się ubrać gdy zauważyłam, że nie zabrałam ze sobą piżamy. Oczywiście. Przewróciłam oczami i przekręciłam zamek w drzwiach by wyjść z pomieszczenia. Podeszłam do łóżka, na którym zostawiłam koszule nocną i prawie dostałam zawału.
Na fotelu przy oknie siedział nie kto inny jak Lorenzo Brunetti.
- Kurwa - warknęłam gdy ręcznik delikatnie zsunął mi się z ciała. Od razu go poprawiłam i mocniej ścisnęłam w dłoni materiał - Co ty tu robisz? - spytałam próbując jak najbardziej się zasłonić. Materiał ręcznika ledwo sięgał mi za tyłek. Nie czułam się jakoś szczególnie komfortowo.
- Nie odpisywałaś - odparł na co uniosłam brew.
- To było tak ważne byś musiał mnie odwiedzić? - syknęłam idąc z kierunku drzwi od łazienki.
- A dlaczego nie mogę cie odwiedzić? - wstał z fotela, a mi zrobiło się jakoś cieplej. Zrobił kila kroków w moją stronę i stał przez to bardzo blisko.
- Nie życzę sobie niezapowiedzianych wizyt - odpowiedziałam walcząc z zamknięciem oczu.
- Ach, tak? - uniósł dłoń i jego palce musnęły mój podbródek - Nie spodziewałem się zastać cię... - uciął by znaleźć odpowiednie słowa, za które i tak dostanie w policzek - W takim stanie - dokończył na co zmarszczyłam brwi - Oh, wiesz o co mi chodzi.
Parsknęłam odtrącając jego rękę.
- Coś nie tak? - spytał lustrując mnie wzrokiem, poczułam się naga. Patrzył na mnie jakby dobrze wiedział co skrywam pod ręcznikiem i widział to nie raz. Nie zamierzałam mu tego pokazywać. Nie potrafiłabym.
- Możesz wyjść?
- Nie, a dlaczego? - uśmiechnął się bezczelnie. Przymknęłam powieki by znaleźć w sobie siłę by mu jednak nie przyłożyć.
- Jak już dobrze zauważyłeś, nie jestem ubrana - odparłam starając się by mój głos brzmiał niemiło - I chciałabym się ubrać - zanim zdążył się wtrącić dodałam - Bez widowni.
YOU ARE READING
The Sweet Dream Of You
Romance#3 dream #1 - sen - 15.04.24 #1 - power - 02.02.24 #2 - marzenia - 17.03.24 #3 - sen - 09.03.24 #4 - sen - 09.12.23 #4 - sweet - 11.11.23 #5 - sweet - 23.10.23 #6 - marzenia - 29.12.23 #8 - sen - 29.11.23 #9 - sen - 28.11.23 #11 - sen - 13.11.23 #1...