Rozdział 23

440 19 0
                                    

* cztery lata wcześniej*

Pov Vittoria

Siedziałam przy stole, jedynie patrząc na swój talerz. Wszyscy jedli, jedynie ja bawiłam się zawartością talerza. Kocham carbonare, ale nadal czuję się chujowo. Wzięłam głęboki wdech i spróbowałam. Jedzenie jak zawsze było pyszne. Tylko ja miałam problem z wepchnięciem tego w siebie. Zjadłam trochę i stwierdziłam, że więcej nie mogę. Czułam się najedzona, a jednocześnie miałam ochotę zjeść wszystko. Westchnęłam. Na szczęście rodzice mieli to gdzieś. Nie chciałabym rozmawiać o tym z matką. Stwierdziłaby, że to zwykły wymyśl i to dobrze, że schudne. Za to ojciec by miał wyjebane.

Obiad na szczęście się już skończył i nikt o nic nie pytał. Zjadłam tylko trochę. Ledwo połowę talerza. Rozeszliśmy się w ciszy, za co dziękowałam.

Zniknęłam za drzwiami mojego pokoju, w ręce wpadł mi telefon. Usiadłam na materacu i włączyłam ekran. Na pasku powiadomień zauważyłam trzy wiadomości od Enzo.

Enzo: Dzień dobry, Słoneczniczku.

Enzo: Wyspałaś się?

Enzo: Jak się czujesz?

Uśmiechnęłam się. To było wspaniałe uczucie. Po raz pierwszy czułam, że ktoś o mnie dba. Chciałam by to się nie skończyło.

Ja: Dzień dobry.

Ja: W miarę tak

Ja: Bardzo dobrze, a ty?

Odłożyłam telefon i weszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i wzięłam głęboki wdech. Spojrzałam w dół i kucnęłam by wyjść wagę z szafki. Położyłam ją na podłodze i włączyłam. Przymknęłam powieki, stanęłam na wadze. Otworzyłam oczy. Schudłam dwa kilo. Delikatnie się uśmiechnęłam. Może to jest jakiś sposób?

Schudłam. W końcu schudłam.

- Vitti! - otrząsnęłam się z zamyślenia. Szybko schowałam wagę i wyszłam z łazienki - Co dzisiaj jadłaś? - uniosłam brew. Skąd to pytanie? - Znowu wymiotowałaś?

- Nie - odpowiedziałam od razu.

- Więc co jadłaś? - nie ustępował.

- Jabłko i carbonare - odparłam spokojnie. Jakoś się nie stresowałam. To chyba normalna odpowiedź, prawda?

- Jutro dostaniesz dietę i sam osobiście będę pilnował żebyś się jej trzymała. Kucharka będzie o wszystkim poinformowana - pokiwałam głową.

Cholera...

- Adrien dzisiaj przyjedzie - powiedział i wyszedł.

Po co? Nie żebym nie chciała go wiedzieć, ale nie wiem jak na niego spojrzę po tym co zrobiłam z Enzo. Miałam z nim skończyć, ale stało się co się stało. Nie żałowałam, on też nie i więcej mnie nie obchodziło.

W końcu czy to coś złego?

Usiadłam na materacu i wzięłam komórkę do ręki.

Enzo: Chcesz się dzisiaj spotkać?

Ja: O której?

Enzo: Po dwudziestej drugiej?

Zgodziłam się.

****

- Gdzie jest Vittoria? - usłyszałam głos brata. Weszłam do salonu i jego wzrok od razu spoczął na mnie. Bez słowa podszedł do mnie złapał za rękę. Ruszyłam za nim patrząc ze zmarszczonymi brwiami na jego plecy. Brunet wyprowadził mnie do małej altanki – Chcesz mi coś powiedzieć? - spytał. Mogłam już teraz stwierdzić, że ktoś podniósł mu ciśnienie i to mogłam być ja. Nie wiem jeszcze w jaki sposób, ale w jakiś na pewno.

The Sweet Dream Of YouWhere stories live. Discover now