Rozdział 22

451 13 0
                                    

*teraźniejszość*

Pov Vittoria

Odzyskałam przytomność, chociaż cholernie tego nie chciałam. Razem z otwarciem oczu pojawił się kurewsko mocny ból. Bez kontroli umysłu moja dłoń powędrowała do zbiegu ud. Poczułam na palcach jakąś ciecz. Wzięłam głęboki wdech. Nawet nie chce wiedzieć co mi zrobił. Nie chcę wiedzieć kiedy się znudził.

Spojrzałam na swoje uda i znowu łzy stanęły mi w oczach. Całe uda miałam w siniakach i znalazło się trochę krwi.

Robił to aż tak mocno?

Chciałam się poruszyć, ale ból tak mnie sparaliżował, że nie mogłam. Z bezradności poczułam jak łzy ciekną mi po policzkach. Poruszyłam ręką i ze zdziwieniem otworzyłam oczy.

Nie miałam związanych rąk.

Coś mi tu nie pasowało. To była podpucha. Nie mógł zapomnieć. Próbowałam się podnieść i nawet udało mi się unieść na dłoniach. Dostrzegłam wzrokiem podarty materiał sukienki. Nadal byłam naga, a... Biała zaschnięta ciesz drażniła mnie w skórę.

Nie mogłam się załamać. Nie miałam na to czasu. Musiałam spróbować. To jest jedyna taka okazja. Nie mogę tu zostać. Miałam gdzieś konsekwencję, nawet jeśli mnie złapie to... Trudno, przynajmniej próbowałam.

Udało mi się sięgnąć sukienkę i na szczęście nie była aż tak rozerwana. Udało mi się jakoś zakryć. Nie wiem jak, ale podniosłam się na nogi. Złapałam się ściany i zagryzłam wargi. Każdy krok bolał mnie kurewsko mocno, ale musiałam.

Nie darowałabym sobie gdybym po prostu leżała i czekała na śmierć.

Okno było moją jedyną nadzieją. Nie wiedziałam gdzie jestem, ale mało mnie to teraz obchodziło, będę się tym martwić jak już stąd wyjdę. Podeszłam do okna i prawie upadłam na podłogę. Nagła fala bólu przeszyła moje podbrzusze. Kolana się pode mną ugięły. Poczułam jak serce mi przyśpiesza, gdy usłyszałam kroki.
Kurwa. Byłam w dupie. Sparaliżowana po prostu stałam i czekałam aż drzwi się otworzą.

Nie czułam w sobie żadnej siły, ale mam nadzieję, że dam radę. Może to nawet lepiej jak zemdleje.

Kroki ustały, a drzwi zaczęły się otwierać.

Szybko usiadłam żeby nie mógł się domyślić co chciałam zrobić... To nie tak, że sukienka mnie zdradzała.

Spuściłam wzrok. Rozdarta sukienka zsunęła mi się z ramienia odsłaniając piersi. Nie dbałam już o to by się zakryć.

- Vittoria - rozszerzyłam oczy na dźwięk głosu mężczyzny. Uniosłam głowę by sprawdzić czy nie mam omamów słuchowych, ale nie. Blondyn klęknął przede mną. Patrzył na mnie nieodgadnionym wzrokiem. Nagle uniósł ręce i zdjął z siebie bluzę. Założył mi ją i spojrzał mi w oczy. Jego bluza tak bardzo pachniała nim, że to aż bolało. Jego perfumy delikatnie podrażniły mi nos.

- Enzo...

- Cssii - uciszył mnie. Wziął mnie na ręce bez ostrzeżenia. Oparłam głowę o jego pierś. Czułam się jakbym była poza świadomością. Głowa zaczęła mnie boleć, nie wspominając o podbrzuszu. Syknęłam gdy lekko się zgięłam. Ruszył w kierunku wyjścia. Wyszedł z pomieszczenia.

Nie wiedziałam jak mnie znalazł, ani gdzie podział się Kamarov, ale nie obchodziło mnie to. Chciałam się tylko stąd wydostać.

Zamknęłam oczy, chciałam w końcu poczuć się bezpiecznie. Nic innego mnie nie obchodziło.

- Puść ją! - momentalnie otworzyłam oczy. Rosjanin stał przed nami, a w ręku miał pistolet. Celował we mnie. Moje ciało zaczęło się trząść. Mój oddech przyśpieszył - Powiedziałem coś, skurwielu - nasz wzrok się skrzyżował. Mrugnął próbując mi chyba coś przekazać. Postawił mnie na podłodze i na początku musiał mnie podtrzymać. Gdy udało mi się samodzielnie ustać puścił mnie i delikatnie się odsunął - Klękaj - zwrócił się do mnie.

The Sweet Dream Of YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz