1.Impreza

1.1K 27 52
                                    

-Pierdole- powiedział Mikołaj zakrywając twarz dłońmi.

Nienawidził pracować po nocach, a zwłaszcza w tedy kiedy sprawa wymagała dużo pracy, i wysiłku psychicznego. Opadł bardziej na fotel i zamknął oczy. Gdyby w porę się nie ockną, najpewniej zasnął by na nim momentalnie. Konopskyy ściągnął okulary i przetarł dłońmi twarz. Nawet nie wiedział czy to wszystko miało jakikolwiek sens. Ludzie nie byli zachwyceni po oskarżeniach jakie Mikołaj narzucił na leksia. Do tego jeszcze ten Wardęga. Sylwester pierdolony Wardęga.

Jak on go kurwa nie nawidzi. Sylwester chce zniszczyć jego karierę w internecie. Tak właściwie to vice versa.
Mikołaj włączył telefon i został zasypany wiadomościami o podobnej treści, na ten sam zasrany temat. Kiedy przewijał wiadomości i już bardzo znudzony czytał początki wiadomości w stylu „słyszałeś o dramie ze Stuu?", „nagrasz o Stuu?" „jeśli masz zamiar nagrać film o Stuu to zrób przynajmniej dobry r..." tego ostatniego nawet do końca nie przeczytał. Pomiędzy tymi wszystkimi wiadomościami zobaczył jedną, jedną która bardzo go zaciekawiła.

„Hej! Jestem **** i nie mam pojęcia czy pisze do odpowiedniej osoby, ale chcę aby ukarali tego gnoja.
Mam dowody na influencer'a któremu zniszczyło to już całą karierę, ale on zasługuje na cierpienie. Pewnie wiesz o kogo chodzi, wysyłam ci zdjęcia z naszej rozmowy, oraz skan dowodu"

Kiedy Mikołaj otworzył zdjęcia, i przeczytał wiadomości tej dziewczyny z polskim pingwinem musiał odłożyć telefon i na wszelaki wypadek podejść do najbliższego zlewu w zasięgu jego wzroku.
Kiedy oparł się o zlew znajdujący się w kuchni, wziął głęboki oddech i próbował nie zwymiotować. Mogło by się wydawać, że reakcja Mikołaja na to wszystko była przesadzona, ale świadomość że Stuu pisał do czternastolatek, które w tamtych czasach były tak naprawdę prawie jego rówieśniczkami, była straszna. Medytowanie Mikołaja nad zlewem przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu.

Kiedy Mikołaj był na tyle blisko żeby zobaczyć kto dzwoni na chwile się zatrzymał. Dobrze wiedział po co dzwoni, ale czemu o tej porze.

-Siema!- wykrzyczał Boxdel, a Mikołaj aż się skrzywił na ten głośny dźwięk.

-Hej, czemu dzwonisz o piątej rano?- spytał zaspanym głosem.

-Wyprawiamy dzisiaj imprezę!-Boxdel nadal krzyczał, albo raczej dla Mikołaja krzyczał.

-Mhm, a dlaczego przekazujesz mi to o piątej?- zadał pytanie ponownie.

-Stary!- z telefonu można było usłyszeć brzdęk sztućców.- Za bardzo się tym ekscytuje!

-Mhm- Mikołaj umierał ze zmęczenia więc nawet śmiech który się z niego w tym momencie wydobył, był bez energii- przyjdę, tylko gdzie i kiedy.

-No oczywiście ze do mnie!- powiedział i się zaśmiał- O 20:30 u mnie!- było słychać jak przeżuwa jedzenie.

-Jasne, jasne, będę-powiedział i usiadł na łóżku- Smacznego.

-Dzięki stary- powiedział lekko roześmiany Boxdel i się rozłączył.

Mikołaj rzucił telefon na materac łóżka i chwile potem sam na nie opadł. Musiał jeszcze przesłać zdjęcia z telefonu na komputer. Zdjęcia wszystkich rozmów, wszystkie filmiki...Chciał po prostu położyć się spać. Zamknął oczy i odpłynął.

***
Kiedy wybiła dwudziesta, Mikołaj był już w drodze do domu Boxdela. W radiu leciały jakieś typowe piosenki w stylu „mam supermoce". Jednak tą jakże spokojną jazdę w trakcie wielkiej ulewy, do tego jakże klasycznego akompaniamentu przerwały wiadomości.

„Ostatnia drama w internecie pod nazwą..."

Mikołaj momentalnie przełączył kanał, aby nadal móc słuchać piosenki których nie słuchał. Nie chciał teraz słuchać o dramie, przez którą nie może spać, i o dramie która przypomina mu o jego wrogu. O tym pieprzonym druidzie z lasu. Nie mógł o tym, i o nim teraz myśleć, musi teraz prosto poprowadzić auto, i nie doprowadzić do żadnego wypadku.

|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~Where stories live. Discover now