52.Ofiara

154 7 128
                                    

-Część mamo- powiedział Mikołaj i przytulił mamę która pracowała właśnie nad kwiatami przed domem.

Kobieta bardzo się ucieszyła na widok jej syna. Odwzajemniła jego uścisk, i po oddaleniu się od chłopaka, zobaczyła wychodzącego z auta Wardęgę.

Kobieta ruszyła w stronę Sylwestra. Ten był lekko zdziwiony kiedy kobieta również przytuliła i go na powitanie. Sylwek przez chwilę stał bez ruchu. Spojrzał na uśmiechającego się w ich stronę Mikołaja. Odwzajemnił po chwili uścisk kobiety.

-Miło mi panią widzieć- powiedział Wardęga po tym jak kobieta się od niego odsunęła.

-Przyjechaliście bardzo wcześnie- zaczęła- nikt jeszcze nie przyszedł, ale bardzo mi miło że tu jesteście- uśmiechnęła się do chłopaków.

-Możemy pomóc w przygotowaniach-powiedział Mikołaj i schował dłoń z pierścionkiem do kieszeni bluzy.

Wardęga patrzył w tym momencie na jego dłoń, jednak po chwili odwrócił swój wzrok, aby kobieta niczego się nie domyśliła.

-Bardzo mi miło, ale narazie możecie pójść do pokoju gościnnego- powiedziała i zaczęła prowadzić chłopaków w stronę drzwi wejściowych.

Chłopaki złapali nawzajem swoje dłonie, i po wejściu do domu ruszyli na górę. Mikołaj jako pierwszy wszedł do pokoju, i usiadł na podwójnym łóżku.

Sylwester usiadł obok niego, i spojrzał na dłoń Mikołaja.

-Nie chciałeś jej narazie mówić?- spytał, chociaż bardzo dobrze wiedział jaką dostanie odpowiedź.

-Nie, chcę to zrobić za jednym zamachem- powiedział i spojrzał w oczy starszemu- Powiedzieć rodzinie i cioci... ogólnie mieć to szybko za sobą.

-Kumam- powiedział Wardęga i pocałował czoło chłopaka- Będzie lepiej niż ostatnio.

-Mam nadzieję- odpowiedział wymuszając uśmiech.

***

Na spotkaniu na serio spotkała się cała rodzina. Mikołaj nie sądził że ten dom pomieści aż tyle osób. Oczywiście przyszły również nasi ulubieni członkowie rodziny. Mówimy oczywiście o Marcie razem z Leo, oraz ciotce która już na wejściu skarciła Mikołaja.

-A ty dalej ślepo zapatrzony w tego chłopaka?- spytała Mikołaja kiedy sam na sam stali w przedpokoju po wejściu kobiety.

-Przestań już ciociu, naprawdę go kocham- powiedział i ściągnął płaszcz kobiety.

-Heh, zobaczysz, jeszcze kiedyś do mnie przyjdziesz po radę jak poderwać kobietę- kobieta wyszła z przedpokoju wymachując wskazującym palcem w stronę Mikołaja.

Serio przypomina mi Magdę Gessler-pomyślał

Chłopak westchnął i odwiesił płaszcz cioci na wieszak. Wbrew pozorą jak na początek kwietnia, to pogoda bardzo dopisywała, więc chłopak nie wiedział czemu ciocia ubrała płaszcz.
Nie zdążył nawet dobrze wejść do jadalni, kiedy już dało się w całym domu usłyszeć krzyki ciotki.

-CO TY TUTAJ ROBISZ?- kobieta była wzburzona.

Mikołaj wpadł do jadalni, i zobaczył Wardęgę, nad którym stoi rozwścieczona kobieta. Podszedł do nich i odsunął ją. Wardęga nie reagował na jej zaczepki, bo nie miało to już najmniejszego sensu. Po co ma się znów denerwować, i psuć sobie znowu relacje z Mikołajem.

|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~Where stories live. Discover now