11. Rozmowa

239 12 24
                                    

Zapukał do drzwi i niecierpliwie czekał na odpowiedź. Kiedy Wardęga zobaczył przez okno auto Mikołaja, szybko odtworzył drzwi.

-Hej! Wszystko dobrze?- powiedział i przesunął się na bok aby Mikołaj mógł wejść do środka.- Nie minęły nawet trzy godziny, a dolicz przyjazd tam i dojechanie tu.

-To było straszne- powiedział Mikołaj i szybkim ruchem ściągnął buty- Nie wiem dlaczego się na to zgodziłem.- powiedział i stanął na środku salonu.

Wardęga podszedł do niego i stanął krok przed nim. Zmierzył go wzrokiem od góry do dołu, kiedy nagle zatrzymał wzrok na policzku Mikołaja, na którym przed chwilą niska brunetka złożyła pocałunek. Zmrużył trochę oczy. Mikołaj zaczął się denerwować.

-Masz błyszczyk na policzku- powiedział i wskazał na niego palcem.

-Japierdole- pomyślał Mikołaj i przetarł policzek- To ta nowa sąsiadka- powiedział- Mama tej dziewczyny- naprostował

-Aha... rozumiem- Kiedy Mikołaj zabrał rękę Wardęga złożył pocałunek na jego policzku. Na tym samym, który niedawno pocałowała dziewczyna.- Idę po kawę, chcesz tez?

-Tak, pewnie i tak dzisiaj nie zasnę- powiedział i usiadł na kanapę.

Kiedy Wardęga przyniósł mu kawę, od razu zaczął zadawać pytania:

-Rodzice coś mówili o ostatniej sytuacji?

-Nie...to znaczy, nie wprost ale- Mikołaj wziął łyk kawy- Kiedy wspomniałem o moim partnerze, popatrzyli na mnie jak by chcieli mnie zabić, a jak dodałem że biznesowym- Wardęga się uśmiechnął- jakoś dziwnie się uspokoili.

-A jak ta dziewczyna?- spytał i również wziął łyk kawy

-Em- Mikołaj się zawahał- Wydaje się spoko ale, nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek się spotkamy.

Wardęga odłożył kawę i zaczął się drażnić z Mikołajem.

- Czyli od teraz jesteśmy tylko partnerami biznesowymi- powiedział

- Oj przestań- powiedział i rzucił w niego poduszką.

- Ale o co ci chodzi?! Przecież nic więcej nas nie łączy- zaśmiał się.

Mikołaj aby go uciszyć, złączył ich usta w pocałunku. Wardędze widocznie o to właśnie chodziło, bo od razu zaczął odwzajemniać pocałunek, a nawet go pogłębiać. Wardęga złapał Mikołaja za talie i przyciągnął go do siebie, aby Mikołaj znajdował się na jego ciele. Obydwoje opadli na kanapę. Dotykali się każdym małym skrawkiem. Mikołaj zszedł z pocałunkami trochę niżej. Zaczął składać pocałunki na jego szyi. Jednak nie potrwało to długo, bo Wardęga znów zapoczątkował kolejne całusy.

Mikołaj nagle poczuł dźwięk powiadomienia. Zignorował to, no bo powiedzmy sobie szczerze, ma teraz ważniejsze sprawy na głowie. Wardęga usłyszał powiadomienie, jednak kiedy poczuł jak po tym Mikołaj jeszcze bardziej zaczął pogłębiać pocałunek, zignorował to. Jednak kiedy powiadomień zaczęło przychodzić coraz więcej, Mikołaj uległ. Kiedy przestał całować Wardęgę, ten przerzucił go tak aby to teraz Mikołaj był na dole, co ryzykowało spadnięciem z kanapy. Kiedy Mikołaj już zaczął włączać telefon, Wardęga składał pocałunki na jego szyi. Kiedy Mikołaj zobaczył kto do niego pisał, zrobił wielkie oczy. Po tym szoku Wardęga złapał talie Mikołaja, i podniósł go lekko do góry, nadal składając pocałunki na jego szyi.

-O kurwa-pomyślał i podniósł się do siadu.

Wardęga lekko zdezorientowany, siedział na przeciwko jego. Mikołaj po zobaczeniu jego zdezorientowania, zaczął tłumaczyć:

|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~Where stories live. Discover now