49. Uszy

199 15 57
                                    

-Dobra słuchaj mnie uważnie- powiedział Filip i włączył YouTube na telewizorze.

Wardęga wpatrywał się ze zmarszczonymi brwiami w ekran telewizora. Gdy zaczął wpisać w wyszukiwarkę „Love vibe songs" Wardęga prychnął.

-Klimacik robisz?- spytał po czym Filip odwrócił się w jego stronę.

-Ktoś musi skoro twoim romantycznym nastrojem nazywasz pokój nagrywek- powiedział Filip i kliknął w pierwszy lepszy filmik- Słuchaj

Sylwester oparł się o swoją rękę, i zaczął słuchać Filipa. Westchnął w swojej głowie.

-Musisz pierw zrobić wstęp- zaczął- Nie możesz tak bez żadnego rozpoczęcia od tak wypalić z oświadczynami.- Filip stanął na chwilę i spojrzał na Wardęgę, aby upewnić się że słucha- Zabierz go najpierw na jakąś randkę, na przykład do restauracji.

-Wiesz co, my chyba nie przepadamy za pokazywaniem się w restauracji- wspomniał Sylwek- Zawsze znajdzie się jakaś grupka nastolatków którzy mają całą teczkę naszych zdjęć zrobionych z ukrycia.

-Dobra, to inny pomysł- Filip myślał chwilę nad kolejnym planem- Dobra...a co gdyby ten las.

Wardęga uśmiechnął się po tym jak Yoshi w końcu dał mu dać jakiś swój plan.

-Zabrał bym go na spacer, i zaprowadził bym go do miejsca gdzie powstają zazwyczaj moje filmy- Filip westchnął głęboko, jednak dalej słuchał Wardęgi- Coś nie tak?

-Nie wiem, coś mi tu nie gra- powiedział i schował twarz w dłoniach- Nic nie pasuje. To musi być idealne.

-Widzę że tobie bardziej zależy niż mi- zaśmiał się Wardęga- Uspokój się, Mikołaj nie potrzebuje wiele do szczęścia.

-Muszą być kwiaty- powiedział ignorując jego poprzednią wypowiedź- Macie jakieś takie ikoniczne dla was kwiaty?

-Filip spokojnie- Wardęga wstał i podszedł do Yoshiego- Będzie dobrze.

-Stary zostało parę godzin, MYŚL- powiedział i potrząsnął lekko Wardęgą.

Po tych słowach chłopaki usłyszeli jak dźwięk prysznica dochodzący z łazienki cichnie. Obydwoje wpatrywali się w drzwi łazienki.

-Myśl- powtórzył ciszej i posadził Wardęgę na kanapę.

Sylwek westchnął i zaczął brać sprawę na poważenie. Obydwoje siedzieli tak w ciszy, dopóki z nie usłyszeli dźwięku przekręcanego zamka w drzwiach łazienki.

Yoshi podniósł głowę, i zaraz po tym spojrzał na Wardęgę. Drzwi się nie otworzyły, więc widocznie Mikołaj jeszcze dokańczał się upiększać.

-Słuchaj mnie- powiedział i nachylił się w stronę Wardęgi- To co powiesz na tą plażę?

-Może być- odpowiedział Wardęga akceptując swoją porażkę.

-Nie podoba ci się?- spytał Yoshi- Jeśli nie podoba ci się ten pomysł to powiedz.

-Wiesz, plaża jest jednak daleko. Wiem że zachód słońca na plaży to mega romantyczne miejsce, ale chyba nie chciał bym—

-Kumam- powiedział Yoshi i się uśmiechnął, aby Wardęga przestał się stresować- Romantyczne miejsce nie musi być koniecznie położone na krańcu świata. Ważne jest, aby było ono wyjątkowe dla was obojga.

Wardęga zamilkł i utkwił wzrok w podłodze. Zastukał parę razy palcami w swoje kolano, aż nagle zaczął.

-Wiesz, jest niby jedno miejsce które jest dla nas jakoś tam sentymentalne- powiedział.

-Co to za miejsce?- spytał Yoshi i rozłożył ręce czekając na odpowiedź.

- Zabrałem go kiedyś na taką jakąś łąkę. Tam jest serio romantycznie, zwłaszcza że jest kwiecień, i będzie to wyglądać o wiele lepiej, niż w styczniu.- Yoshi kiwnął głową- Widać tam ładnie zachód słońca, a gdyby tak go zabrać przed tym na jakiś spacer, myślę że to by w zupełności wystarczyło.

-To mi się podoba- powiedział Yoshi, i zaraz po tym obydwoje się zaśmiali- Brawo romantyku.

-Nareszcie ci się podoba mój pomysł- powiedział Wardęga i wyłączały romantyczną muzykę lecącą z telewizora- A ogarniamy jakieś kwia—

Nie dokończył kiedy do salonu wszedł Konop. Stanął nad chłopakami i spojrzał na nich. Wardęga i Yoshi spojrzeli na siebie, po czym ten młodszy wstał.

-Napisze ci dzisiaj- powiedział i poklepał Wardęgę po ramieniu- Będę się zbierał, zapomniałem że muszę coś załatwić- powiedział do Mikołaja, i ruszył z nim do drzwi wejściowych.

-Och... jasne- powiedział Mikołaj i odprowadził Filipa- Wpadnij jeszcze kiedyś- powiedział i wyjrzał zza drzwi.

-Napewno- powiedział i zamknął za sobą drzwi.

Mikołaj stał chwilę w przedpokoju, i wpatrywał się w drzwi. Westchnął i ruszył z powrotem do salonu. Stanął za Wardęgą który wpatrywał się w telefon. Złapał jego ramiona i nachylił się nad nim.

-O czym tak zawzięcie gadaliście?- spytał i się uśmiechnął.

-Słyszałeś?- lekko się zestresował, i odłożył telefon na bok. Spojrzał na Mikołaja.

-Słyszałem tylko wasze głosy, nie słyszałem o czym gadaliście- powiedział dalej nad nim nachylony- To dowiem się?

-Coś o Pandorze- powiedział Wardęga próbując wybrnąć z tej całej sytuacji najlepiej jak się da.

-Co chciał wiedzieć?- spytał brunet.

No wstanę i ci jebnę- pomyślał sobie Wardęga i westchnął.

-Ogólnie, jakoś tak się nam temat nawinął- powiedział i złapał dłoń Mikołaja spoczywającą na jego ramieniu.

-To oznacza że musieliście gadać o mnie- powiedział i obszedł kanapę dookoła.

Usiadł na kolanach Wardęgi, i złapał jego twarz w obydwie dłonie. Wardęga położył swoje dłonie na tali Mikołaja. Po chwili wpatrywania się w siebie, zaczęli się śmiać.

-Dlaczego myślisz że o tobie gadaliśmy?- spytał Wardęga.

-Przez cały prysznic piekły mnie uszy- powiedział i przybliżył swoją twarz do twarzy Wardęgi.- I policzki.

-Och a ja sądzę że uszy pieką jak ktoś cię obgaduje, a nie jak ktoś o tobie gada- powiedział Wardęga na co Mikołaj znów się zaśmiał- A policzki to cię pieką, bo rumienisz się na mój widok- powiedział i przytrzymał podbródek Mikołaja.

-Nie miałeś mnie gdzieś dzisiaj zabrać?- spytał Mikołaj i obwinął ręce wokół szyi Wardęgi.

-Miałem, i zabiorę- powiedział przypominając sobie że jego zakup, przez który przeżył najbardziej żenującą przygodę w sklepie, dalej spoczywa w kieszeni jego kurtki.- Powiem ci kiedy będziesz miał się szykować.

-Jasne- odpowiedział i pocałował Wardęgę.

-900 słów———-

Jednak będzie 50

Specjał na 50 rozdział😻😻💞💞

Mam po jutrze urodziny

Matko boska starość nie radość XDDDD

|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~Where stories live. Discover now