-MIKOŁAJ!
Znów musiał odsunąć głowę od komórki którą przed chwilą odebrał. Przewrócił oczami i z powrotem przyłożył telefon do ucha.
-Czy ty musisz zawsze tak się drzeć?- spytał Mikołaj i schował do do torby ostatnią koszulkę.
-Przepraszam, ale to jest mega ważne!- powiedziała- Musisz dzisiaj przyjść na imprezę!
-A czemu?- spytał i usiadł na łóżko.
-Bo cię lubię? A poza tym mam dzisiaj urodziny- powiedziała.
-Faktycznie- powiedział i przetarł twarz dłonią- Przepraszam kompletnie wypadło mi z głowy.
-Wybaczę ci jak przyjdziesz dzisiaj na imprezę- odpowiedziała z ekscytacją w głosie- Wyślę ci adres, wchodzisz w to?
-Dobra- powiedział na co dziewczyna lekko pisnęła z radości.
-Do wieczora!- powiedziała i rozłączyła się.
Mikołaj odłożył telefon, a podnosząc wzrok zobaczył stojącego w framudze drzwi Wardęgę. Uśmiechnął się i spytał:
-Idziesz dzisiaj ze mną na imprezę urodzinową do Marty?
-Nie mam ochoty- powiedział i zabrał torbę Mikołaja- Ale życzę ci dobrej zabawy- uśmiechnęli się, i spletli swoje palce razem.
***
Mikołaj nie miał dzisiaj nastroju na imprezę. Pokłócił się niedawno o jakąś głupotę z Sylwestrem. Żaden nie miał odwagi przeprosić, więc w takim humorze Mikołaj wybierał się na imprezę, na której miał się niby super bawić.
Mikołaj, teraz już w swoim własnym mieszkaniu, szykował się do wyjścia. Ubrał czarną koszulę, czarne jeansy, i złotą biżuterię. Przejrzał się ostatni raz w lustrze, i kiedy już miał wychodzić, na chwilę się zatrzymał.
Coś mu mówiło że stanie się coś złego...
Chłopak zignorował to, i wyszedł z domu.
Na miejscu przywitała go biegnącą w jego stronę Marta. Ledwo zdążył zamknąć drzwi auta, kiedy dziewczyna już rzuciła mu się na szyję.
-Tak się cieszę że przyjechałeś- powiedziała i wzięła go pod rękę prowadząc do środka- A gdzie Sylwek?
-Został w domu, źle się czuję- skłamał przypominając sobie ich kłótnie.
W środku było głośno, i dość tłoczno. Marta była studentką, więc nie wierzył że ten ładny i duży dom jest jej.
-To twój dom?- spytał Mikołaj rozglądając się dookoła.
-Nie- powiedziała prowadząc Mikołaja w stronę stolika przy którym siedziały trzy osoby- To dom Dominika.
Jakiego kurwa Dominika?
Dziewczyna opadła na kanapę obok blondynki z którą ostatnio była na podwójnej randce. Obok nich siedział Leo, i jakiś drugi wysoki blondyn.
-To jest Dominik- wskazała na blondyna, na co ten uśmiechnął się do Mikołaja.- Kolega Leo
-Siema- powiedział Dominik i przesunął się, aby Mikołaj usiadł obok niego.
CZYTASZ
|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~
RomanceJa nie wiem czemu to akurat TUTAJ powstało no ale dobra. Zapraszam po prostu do czytania No bo raczej zdajecie sobie sprawę o czym jest ta książka(fanfik) Muszę jeszcze powiedzieć że wszystko zawarte tutaj to fikcja literacka, i wszytsko jest dla ża...