44. Afera

215 15 70
                                    

Kinga dość długo siedziała i wpatrywała się w telefon. Nie sądziła że taka błacha sprawa sprawi jej tyle problemów. W końcu chwyciła telefon, i wybrała numer do Marty.

-Hej- powiedziała po usłyszeniu odebranego połączenia.

-Hej! Nadal jesteś zła?- spytała dziewczyna zza telefonu.

-Tak- odpowiedziała Kinga- Ale mam pytanie

-Słucham- powiedziała Marta i westchnęła.

-Znasz adres Mikołaja? Muszę mu coś przekazać- powiedziała dziewczyna i podniosła lekko kopertę leżącą za stole.

-Znam- odpowiedziała- Ale po co ci to wiedzieć?- powiedziała z wyczuwalną zazdrością w głosie.

-Muszę mu co przekazać, to tyle, a ty byś mogła przestać być taka dociekliwa- powiedziała Kinga i opadła na oparcie kanapy.

-Zaraz ci wyśle, a tak poza tym, to co chcesz mu przekazać?- spytała Marta.

-Heh- westchnęła i włączyła tryb głośnomówiący- Rozdaje zaproszenia na urodziny, a Mikołaj wydaje się serio fajny.

-Uuuu a nas nie zapraszasz?- spytała lekko się śmiejąc.

-Nie no, przyjdźcie jasne. Tylko proszę, jeśli Mikołaj przyjdzie, przestańcie rzucać takimi głupimi tekstami.- powiedziała i wysłała dziewczynie zdjęcie zaproszenia.

-Mi wysyłasz zdjęcie, a do Mikołaja chcesz dostarczyć je osobiście?

-Przestań się czepiać, wyślij mi ten adres i tyle- powiedziała Kinga.

Tak naprawdę to nawet nie przygotowała dla nich zaproszenia.

-Dobra dobra, nie przeżywaj tak- powiedziała Marta a Kinga wyłączyła tryb głośnomówiący.- Napewno wpadniemy, przyniesiemy ci jakąś flaszkę.

-Przestań, wczoraj skończyłam 19 lat, poza tym w mojej rodzinie już zdążyłam się napatrzeć na to jak strasznie działa na ludzi alkohol.

-Oj przestań, w małej ilości nic nikomu się nie stanie- powiedziała Marta- poza tym jako starsza o trzy lata przyjaciółka powinnam zadbać abyś dobrze się bawiła.

-Potrafię się bawić bez alkoholu, ostatnio się z wami upiłam, a następnego dnia żałowałam każdego kieliszka- odpowiedziała Kinga i westchnęła z irytacją.

-Och no dobra, już ci wysłałam, do wieczora!- odpowiedziała i rozłączyła się.

Kinga przeanalizowała adres Mikołaja, i ruszyła w stronę korytarza aby udać się do jego domu.

Mikołaj opadł na kanapę, a zaraz po tym na nim wylądował Wardęga. Sylwek zaczął całować szyję Mikołaja. Złapał jego talię i lekko go podniósł. Mikołaj złapał kark Wardęgi i odchylił lekko głowę, aby jego kochanek miał więcej miejsca na składanie mu pocałunków. Uśmiechnął się i podniósł głowę Wardęgi, aby mogli złączyć swoje usta. Wardęga podniósł się lekko, i po chwili z powrotem opadł na Mikołaja. Brunet za to podniósł lekko nogę, aby idealnie do siebie przylegali.

Nagle ich pocałunki, przerwał dzwonek do drzwi. Mikołaj podniósł się i spojrzał na drzwi. Wardęga wstał z Mikołaja, po czym brunet mógł udać się do drzwi. Kiedy zobaczył za drzwiami blondynkę, lekko się zdziwił.

-Och...hej- powiedział i poprawił swoją koszulkę- Skąd ty tutaj?

-Przyniosłam zaproszenie- powiedziała i podała Mikołajowi kopertę- Przepraszam za te głupie żarty bo wydajesz się naprawdę fajny i strasznie mi się patrzy na to jak bolą cię te ich żarty.

|Enemies to lovers| ~Konopskyy x Wardęga~Where stories live. Discover now